MITY O POLSKIEJ TOLERANCJI

niedziela, kwietnia 01, 2018

MITY O POLSKIEJ TOLERANCJI

Jak okiem sięgnąć na ojczystą ziemię - króluje nietolerancja.  Nie ma żadnego obowiązku, aby podzielać cudze poglądy. Jednak tolerowanie prawa innych do  posiadania własnych przekonań, idei - to kanon demokracji.

Nietolerancja objęła dziś większość środowisk. Brat kłóci się z bratem. Na każdym, nawet najbardziej błahym poletku. Nie mówiąc o swarach politycznych. Te sięgnęły dnia. 

A przecież  słynęliśmy z tolerancji. Nie palono u nas czarownic ( z drobnymi wyjątkami), nie gnębiliśmy różnowierców ( łagodnie). Król Kazimierz Wielki otworzył granice dla Żydów, ówczesną Polskę nazywano nawet rajem dla Żydów. Szesnastowieczny rabin krakowski Mojżesz ben Israel Isserles pisał, że „ jeśliby Bóg nie dał Żydom schronienia, los Izraela byłby nie do zniesienia”. 

Całkiem inną kartę zapisywano w II połowie XIX wieku i w Polsce międzywojennej, szmalcownicy i jeszcze od nich gorsi pojawili się podczas II wojny światowej. Fenomenem są czasy nam  współczesne, gdy w Polsce Żydów jak na lekarstwo, ale za to antysemitów zaroiło się   jak za najgorszych czasów.

Ongi istotnie byliśmy stawiani za wzór tolerancji. Zazdrościli nam  francuscy kalwini i angielscy katolicy ( byli w swoich  krajach gnębieni). W Rzeczpospolitej szlacheckiej nawet  arianie (socynianie) mieli prawo do wyrażania swoich poglądów. Ukazywały się prace pisarzy socyniańskich (Przypkowski, Wiszowaty, inni). Ich książki znane były w całej Europie.

Ale to, co dobre nie trwa wiecznie. Z czasem bowiem zaczął  brać u nas górę brak tolerancji. To ona - zaczęli głosić narodowcy - stała się przyczyną wszelkich naszych nieszczęść. Korzystając z tolerancji, jej głosiciele doprowadzili do anarchii. Ta zaś zafundowała Rzeczpospolitej rozbiory. Węzłowato rzecz ujmując tolerancja  zgotowała nam niewolę. 
Skoro tak, to należy zejść z tej drogi. Taki był program obozu prawicowo - radykalnego. I takim pozostał do dziś.

A przecież, gdyby Rzeczpospolita szlachecka nie zaakceptowała różnych wyznań, gdyby była potulnym barankiem Watykanu, gdyby wyrzekła się pomocy pogańskich Litwinów i uległa katolickim Krzyżakom, wówczas co by z nas pozostało?  

Do dawnej Rzeczpospolitej przybywali  różnowiercy i Żydzi z krajów, gdzie ich prześladowano. Stali się solą naszej ziemi. Ścigani przez inkwizycję intelektualiści włoscy ( m.in. Bonifacio d`Oria, Giorgio Blandrata, Faust Socyn) a także wygnani ze swojej ojczyzny bracia czescy wzbogacali naszą kulturę, szkolnictwo itp. Szwedzi nie tylko zgotowali nam „potop”. W Rzeczpospolitej znajdowali schronienie skandynawscy myśliciele. Żydzi zaś podejmowali te zajęcia, te zawody, których nie potrafiłby wykonywać ani szlachcic, ani chłop pańszczyźniany. Ale to miało się za czas jakiś obrócić przeciwko nim. 

Rosła legenda jak to Żyd karczmarz rozpijał polskiego chłopa (w z zaborze rosyjskim podstępni Moskale tylko Żydom zezwalali na prowadzenie karczm) oraz jak to lichwiarze żydowscy opróżniali kieszenie naszych rodaków a w ogóle nasze były tylko ulice, zaś Żydów wspaniałe kamienice.

Nie tolerancja - jak chce nacjonalistyczna prawica - lecz jej brak był i nadal pozostaje nadal wrogiem numer jeden Rzeczpospolitej.
Wybitny socjolog naszych czasów Belg Leo Moulin  pisał, że trzeba maksymalnie respektować w ludziach ich inność. Inność może wzbogacić nas samych. Natomiast niszczenie inaczej myślących zawsze prowadzi do tragedii. 

Na glebie nienawiści najszybciej rozwijają się i potem przejmują ster ci, którzy głoszą skrajne, niebezpieczne dla funkcjonowania państwa poglądy. Gdy ustaje tolerancja dla tolerancji, nastaje tolerancja przemocy. Tak nauczył wybitny polski filozof Tadeusz Kotarbiński.

„Tolerancja  może być nietolerancyjna - pisał Immanuel Kant -  jedynie wobec nietolerancji”. 



Może Ci się Spodobać

1 komentarze

  1. Zaiste połączenie tych wątków z różnych wieków aby obrzydzic prawice i naród jest pomysłem z gatunku s-f.

    OdpowiedzUsuń