7 SIERPNIA W TREBLINCE

poniedziałek, sierpnia 07, 2017

7 SIERPNIA W TREBLINCE
9 stycznia 1898 r. znany już na obu półkulach pianista i kompozytor Ignacy Jan Paderewski, sprawujący mecenat nad młodymi polskimi talentami, ogłosił dwa konkursy, jeden na utwór muzyczny, drugi na sztukę.
Henryk Goldszmit przygotowywał się do egzaminów maturalnych.  Ale już od pewnego czasu pisał, tworzył, ciągle przeżywał tragiczną śmierć chorego psychicznie ojca. Miał gotowy utwór pod tytułem „Którędy?” Szukając pseudonimu uwagę zwrócił na tytuł powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego „Historia o Janaszu Korczaku i pięknej miecznikównie”. Janasz Korczak – dobry pseudonim. Zdał maturę, wybrał studia medyczne. Pierwszą nagrodę w konkursie Paderewskiego otrzymał Lucjan Rydel za baśń „Zaczarowane koło” , czwartą lokatę jako wyróżnienie zdobył już student medycyny Janasz Korczak. Potem zmienił „a” na „u” i tak narodził się Janusz Korczak.
Miał talent pisarski. Gdy za czas jakiś ukazał się drukiem jego zbiór felietonów pt. „Koszałki opałki”, recenzenci prześcigali się w pochwałach. Najwybitniejszy wówczas krytyk, do dziś uważany za jednego z najbardziej wnikliwych, Stanisław Brzozowski nie krył słów uznania. Kolejne utwory otwierały przed Korczakiem drogę na literacki Olimp.
Gdy jednak zetknął się powołanym przez warszawskich Żydów Towarzystwem „Pomoc dla Sierot”, a podczas pobytu zagranicą poznał funkcjonowanie podlondyńskiego Forest Hill, gdzie znajdowały się nowocześnie zorganizowane sierocińce, utwierdził się w przekonaniu, że nie pisarstwo (którego zresztą nigdy nie rzucił), nie medycyna ( która pozostała ważnym instrumentem w jego działalności), lecz pomoc dla sierot, dla biednych dzieci – oto jest zadanie, cel życia.
Zajmował się nie tylko dziećmi żydowskimi. Do Pana Doktora lgnęła dziecięca biedota z warszawskich przedmieść. W Pruszkowie nie mógł się opędzić  od witającej go gromadki małych Polaków.  Niektóre żaliły się: „Szkoda, że Pan Doktor jest Żydem”. Korczakowi pomagała opiekunka – Polka, gojka. Dzieci żydowskie z Domu Sierot współczuły opiekunce: „Szkoda, że pani jest gojką”.
Korczak robił swoje. „Króla Maciusia” napisał dla wszystkich dzieci Rzeczpospolitej. Na tej bajce wychowało się kilka pokoleń (przed - telewizyjnych). Maciuś jest sierotą, jest samotny. Wchodzi w świat kłamstwa, podłości, zło rządzi nami. Jest jednak bogaty w marzenia. Jako królewicz buduje raj na ziemi, poznaje piękną księżniczkę, kochają go poddani.
Nie ma jednak pomyślnego zakończenia. Królewicz przegrał na całej linii: wdał się w konflikty, wojny, zrujnował to, co zbudował. Przyjaciel Maciusia, smutny król, już wcześniej przestrzegał, że dobroć i szlachetność w konfrontacji z realiami musi przegrać. Korczak ułaskawił Maciusia, wysyłając go na bezludną wyspę. Co to za wyjście? Najsmutniejsze z możliwych.
Antysemityzm nasilił się po śmierci Józefa Piłsudskiego. W ramach odżydzania doktor Korczak stracił pogadanki w Polskim Radiu. Hamowano się za życia Marszałka, który polskim Żydom sprzyjał. Żona Marszałka, Aleksandra Piłsudska, wspierała finansowo korczakowski Dom Sierot. Dyktatorski przewrót majowy 1926 Korczak widział tak, jak go tłumaczył go Marszałek. Był wydaniem wojny szujom, łajdakom i mordercom. Korczak w Piłsudskim widział autorytet moralny. Po zamordowaniu prezydenta Gabriela Narutowicza, Naczelnik Piłsudski był dla Korczaka gwarancją zahamowania agresji prawicowych polskich nacjonalistów. W lipcu 1926 r., w rocznicę urodzin, czterdziestoośmioletni Doktor Korczak otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Polonia Restituta.
Janusz Korczak był masonem. Tym samym „potwierdzał” antysemickie bzdury o żydomasonerii, która rządzi światem; Żydów w gronie wolnomularzy było jak na lekarstwo. W loży „Gwiazda Morza” Żydo-Polak Doktor Korczak zasiadał obok hrabiny Kazimiery Plater, aktora Juliusza Osterwy, aktorki Zofii Małynicz i  licznego grona piłsudczyków.Znalazł w wolnomularstwie te wartości, którym hołdował mąż Marii Dąbrowskiej – Marian Dąbrowski, a potem jej wieloletni towarzysz życia, kanclerz Wielkiej Loży Narodowej, Stanisław Stempowski ( ojciec Jerzego - wybitnego eseisty, współpracownika paryskiej „Kultury”). Najbliższy Korczakowi był piłsudczyk, pułkownik, potem generał Michał Tokarzewski-Karaszewicz – twórca podziemnego ruchu oporu, zalążka Armii Krajowej. Wartościami, które wciągnęły Korczaka do grona polskiej masonerii była idea skupienia ludzki wszystkich ras, religii i narodowości, którzy chcą wpływać na moralną odbudowę, w przekształcenie złego świata w świat dobry.
Czy to było w ogóle realne? Czy królewicz w „Królu Maciusiu” nie przegrał w swoim wyidealizowanym marszu ku osiągnięcia piękna i dobra?
Był sierpień 1942 roku. Likwidacja warszawskiego getta. 6 sierpnia dzieci Korczaka stały uformowane w czwórki. Były schludnie ubrane, nie wyglądały na zagłodzone. Korczak miał na sobie mundur polskiego oficera. Odmówił podziemiu ratowania go. Stał obok dzieci smutny, zalegała cisza. Podczas marszu dzieci złamały szyk, zaczęły iść gęsiego. Kolumnę prowadził SS-man. Władysław Szpilman zapisał, że SS-manowi spodobał mu się mały chłopczyk i kazał mu grać na skrzypcach.
Po załadowaniu do wagonu transport dzieci z Krochmalnej pojechał do Treblinki. Janusz Korczak poszedł z nimi do gazu. Dwa dni wcześniej zanotował w „Pamiętniku”: „ Nikomu nie życzę źle. Nie umiem. Nie wiem, jak to się robi”.
Data i miejsce śmierci  Żydo – Polaka Janusza Korczaka (pseudonim: „Stary Doktor” lub „Pan Doktor”) : 7 sierpnia 1942, Treblinka.

Może Ci się Spodobać

0 komentarze