JESTEM ZA DEKOMUNIZACJĄ

niedziela, lipca 10, 2016



Powiedz mi gdzie mieszkasz, a powiem ci kim jesteś. Początki miałem znakomite. Urodziłem się na Kopernika. Szczyt mądrości. Późniejsze dzieciństwo spędziłem mieszkając na Moniuszki. Czy można sobie wymarzyć kogoś bardziej patriotycznego? Wielki twórca wielkich oper narodowych!

Gdy zacząłem dorosłe życie bywało różnie. A to dwa, trzy lata na Głowackiego (było Głowackich kilku), a to mieszkałem na Marchlewskiego (tu zaczynały się schody, które całe szczęście przeszły w zapomnienie - dziś jest to ulica imienia naszego Papieża). Kilka lat przechowałem się niedaleko Lasku Bielańskiego (sielsko, diabelsko, wódczanie).

Wreszcie wylądowałem vis-à-vis Moskwy. Taką nazwę nosiło kino (nie tylko w Warszawie). Właśnie wtedy ogłoszono stan wojenny. Gdy zaś przyszedł czas na wyprostowanie kręgosłupa, zamieszkaliśmy z żoną  na Tyrmanda (jemu, podobnie jak mojej żonie, pędzel  służył do wykonywania zawodu).

I na koniec tej wędrówki życiowej  - powrót do korzeni: Hetman Stefan Czarniecki jest patronem mojej aktualnej ulicy. Szkoda jedynie, że przybłędom i  elitom z bożej łaski, dniem i nocą tak wesoło jakby świat należał do nich . Ale za to bliziutko Wisła płynie, a Cytadela (200 metrów do niej) przypomina naszych bohaterów.


Ot i cała historia. Opowiedziałem ją ponieważ optuję za dekomunizacją nazw ulic, uliczek i innych pozostałości tamtych czasów, z sobą włącznie oraz moich czterech psów – towarzyszy tamtych lat (na zdjęciu jeden z nich: Bruno).

Może Ci się Spodobać

0 komentarze