W GOSPODZIE ŚMIERCI

czwartek, lipca 14, 2016


Ileż trzeba mieć  siły, żeby głośno, publicznie pogardzać systemem politycznym, w którym władzę przejęła miernota, różnego rodzaju szalbierze, których działalność przekształca życie społeczne w oburzający bałagan i chaos. J

Nigdy i nigdzie tłum nie jest tłumem mędrców. Jest tłumem  bezmyślnych klakierów.

Obserwując czy też uczestnicząc w naszym niechlujnym  życiu politycznym warto sięgać do rozważań mądrzejszych od nas. Do takich postaci należy zmarły w ubiegłym miesiącu eseista, tłumacz, badacz literatury Ryszard Przybylski. Żył 88 lat. Długo i cicho.


Sporo uwagi poświęcał Sokratesowi. Temu, który jak Chrystus poszedł na dobrowolną śmierć. Ale z innej przyczyny.

Na procesie świadomie prowokował werdykt. Miał przyjaciół, którzy mogli go wyrwać z łap tyranów i głupców. Doszedł jednak do przekonania, że w takim bagnie - śmierć  będzie dla niego bardziej podążana niż życie. Nie chciał żyć wśród krętaczy i kłamców. 

Poszedł na śmierć a władze ateńskie odetchnęły mogąc spokojnie uprawiać rządy głupoty.

Może Ci się Spodobać

0 komentarze