JAK POLAK WARCZY NA RODAKA

piątek, maja 05, 2017





Nie po raz pierwszy i pewnie nie po raz ostatni sięgam do myśli, dzieł, drogi życiowej prof. Barbary Skargi ( 1919 – 2009). Łączniczka Armii Krajowej. W 1944 r. aresztowana przez Sowietów, skazana na 11 lat łagru. Do kraju wróciła w 1955 r. Natychmiast rozpoczęła studia, W 1988 r. otrzymała tytuł profesora zwyczajnego. Wybitna filozof.

Pozostawiła po sobie prace, książki, myśli głębokie, ciągle ważne i żywe, aktualne.

W tych dniach, tygodniach, czasie, wydarzeniach, które doświadczamy trzeba, należy mówić i pisać o nienawiści. Polska w nich  tonie. 

Przeciwko której nie wystarczy  protestować i nie zgadzać się na nią. Jej autorów i nosicieli  trzeba demaskować. Dla ojczyźnianego dobra.  Z imienia i nazwiska. Niezależnie czy to jest wódz bądź diabeł w sutannie czy jeszcze inna figura. 
                                          
                                        X  X  X

Nie można żyć w atmosferze panującej ostatnio w naszym kraju. Ktoś powiedział kiedyś, że my, Polacy, lubimy sielanki. Tak może było, tak nie jest. Okazuje się, że nie jesteśmy narodem łagodnym, że potrafimy szczerzyć kły, warcząc nie na obcych, lecz na siebie nawzajem…

Rodząca się nienawiść jeszcze nie wie, w jaką stronę się zwróci. Nie orientuje się według takich czy innych racji. Dlatego często uderza na ślepo, czasem w kogoś słabego, niezdolnego do obrony, czasem przeciwnie, w tych, co są lepsi, czasem z jakichś ukrytych pobudek, u nas najczęściej politycznych, obiera sobie ofiarę…

Ks. Tischner : „Posiadając przerażającą łatwość wynajdywania pretekstów, nienawistnicy rozkoszują się już samym podejrzeniem, gmeraniem w złościach i krzywdach pozornych, szperają we wnętrznościach swej przeszłości i teraźniejszości, poszukując ciemnych, zagadkowych historii, które pozwalają im odpływać w dręczące domysły i upajać się trucizną własnej złośliwości, rozdzierają najstarsze rany, rozkrwawiają od dawna zagojone blizny, czynią złoczyńców z przyjaciela, żony, dziecka i z wszystkiego, co dla nich najbliższe”…

To prawda, że nienawiści sprzyjają społeczne sytuacje. Tam, gdzie kultywuje się równość, a jednocześnie panuje ogromne zróżnicowanie pod względem faktycznej władzy i faktycznego posiadania, wzmaga się potężny ładunek resentymentu. Tam zawsze znajdą się zręczni demagodzy, którzy wykorzystają do własnych, zazwyczaj niskich celów. 

Łatwo dziś możemy to obserwować wokół. A przecież są także inni, którzy się resentymentom nie poddają mimo wszelkich sprzyjających faktów. Noszą zatem jakiś mocny pancerz, który chroni nawet przed naturalnym wybuchem złości.

Czym jest ten pancerz? Zapewne odpornością moralną, a także poczuciem własnej godności.

Kto jest podatny na nienawiść, w kim to zło znajduje dla siebie odpowiedni grunt?  

Poddają się jej najczęściej ci, którzy mają rozchwianą tożsamość. Ludzie w gruncie rzeczy słabi, jakby pozbawieni mocy bycia sobą. Drażliwi ambicjonerzy reagujący na byle drobiazg odruchem sprzeciwu, niechęcią do otaczającego świata. W takich ludziach rośnie napięcie między pragnieniem bycia kimś i świadomością własnej małości, rodzi się też chęć zaznaczenia swej obecności. A od tego już tylko mały krok do tego, by zaczęła pożerać zawiść…

Gdy nienawiść zżera jednostkę, jest to sprawa jej sumienia. Lecz jad się sączy i zaraża otoczenie. Wówczas nic już nie może powstrzymać fali nienawiści…

Skutki są zawsze fatalne. Na nienawiści niczego nie zbudowano. Ona chce tylko rozliczyć, zniszczyć, poniżyć zwłaszcza tych, w których dostrzega głównych nieprzyjaciół. Wroga zawsze można znaleźć, a tłum pobudzić jest łatwo. W rezultacie nienawiść jak błoto, maź lepka i niszcząca - gotowa zrujnować nawet to, co najlepsze. Możemy się o tym przekonać, bo znów dziś pokazuje swą wściekłą twarz…

Może więc pora powiedzieć „dosyć”?



Może przyszedł czas na protest ludzi uczciwych, tych wszystkich, których, gdy patrzą na te pełne nienawiści działania, ogarnia przerażenie?

Może Ci się Spodobać

0 komentarze