Przed nowymi rodzajami totalitaryzmu ostrzegają politolodzy i socjolodzy. Demokracja bowiem wcale nie jest nam dana raz na zawsze. Najsilniejsi zdobyli decydującą przewagę.Zaś czasy moralnego zamętu otwierają im drogę totalitarnej przemocy.
Można widzieć problemy współczesności jeszcze inaczej - jak zakaźną chorobę wymagającą dokładnego rozpoznania i terapii. Jest to epidemia, która zagraża całemu światu. Jej symptomy ostrzegają przed globalnym totalitaryzmem. Nie wszystkie narody są tą chorobą objęte, ani w równym stopniu zagrożone.
Jednak nienawiść do Izraela w krajach z nim sąsiadujących czy niesłabnący antysemityzm w niektórych środowiskach czy partiach europejskich, to niepokojący sygnał zbliżających się czarnych chmur. Nie tylko pani Le Pen walczy o fotel prezydencki we Francji. Czarne chmury krążą w innych krajach, również w Polsce a może nawet przede wszystkim w Polsce.
Niedorzeczne jest tłumaczenie, że partia, która zwyciężyła w wyborach demokratycznym otrzymała tym samym od narodu glejt, prawo do łamania istniejącego prawa i istniejącej konstytucji. To żaden argument. Hitler w 1933 r. objął w Niemczech władzę w wyniku wyborów demokratycznych. Jaki był tego efekt i to w skali globalnej, światowej - doskonale wiemy.
We współczesnym świecie nie brak przypadków, gdy totalitaryzm dochodzi do władzy drogą parlamentarną. Mamy wtedy do czynienia z metodą tzw. pełzającego totalitaryzmu. Istnieje pojęcie demokracji totalitarnej. Termin ten rozpowszechniony został m.in. przez J. L. Talmona w pracy pt. „The Origins of Totalitarian Democracy. Oznacza zdegenerowaną formę demokracji parlamentarnej. Rzeczywistą władzę sprawuje wąska elita polityczno-finansowa, zachowując jedynie fasadę demokratycznych struktur, pozory wolności słowa i wolnych wyborów.
Niebezpieczeństwo takiej degeneracji demokracji parlamentarnej wcześniej sformułował już John Stuart Mill (połowa XIX w.).
Dziś nie trzeba likwidować wolnego rynku, własności prywatnej, ani wprowadzać masowego terroru i ostrej cenzury, aby kontrolować życie społeczne i indywidualne. Jedną z metod otumaniania społeczeństwa jest szukanie wszędzie wroga. Dla jednych jest nim ten z drugiej partii, dla drugich klecha, dla trzecich ateista, dla innych jeszcze Żyd lub Arab i tak się kręci karuzela XXI wieku w Polsce i nie tylko w niej.