CO NAS MOŻE URATOWAĆ ?

środa, marca 01, 2017



Ignacy Jan Paderewski podbił Stany Zjednoczone jako pianista i zdobył przyjaźń prezydenta Thomasa Woodrowa Wilsona. Na licznych spotkaniach połączonych z koncertami przemawiał i zachęcał do udzielania pomocy walczącym o wolność  Polakom. Przyczynił się do tego, że w orędziu prezydenta USA do Kongresu znalazł się punkt dotyczący odbudowy niepodległej Polski.

W 1919 r. Naczelnik Państwa Józef Piłsudski powołał  Paderewskiego na stanowisko premiera  i ministra spraw zagranicznych. W przekonaniu Piłsudskiego, osoba Paderewskiego, gwarantowała zasypanie podziałów między prawicą i lewicą w tak ważnym dla Polski momencie.

Na krótko przed śmiercią, w pierwszych latach II wojny światowej  w radiowym przemówieniu Paderewski powiedział: "Poświęciłem życie dla swojej Ojczyzny. Służyłem jej z całego serca i ze wszystkich sił moich, a wiecie, jak bardzo jest ona teraz nieszczęśliwa i jak cierpi. To ona wezwała mnie do służby. W takich okolicznościach nie liczy się ani wiek, ani stan zdrowia, ani ryzyko ciężkiej i długiej podróży".

Takiego polityka  potrzeba nam dzisiaj: muzyka - polityka. Bowiem właśnie muzyka najskuteczniej łagodzi obyczaje, nasze postawy, zachowanie. Pierwszy tych słów użył  Arystoteles: "muzyka łagodzi obyczaje”. Rozsławił to powiedzenie Jerzy Waldorff. W XXI wieku sentencja ta staje się bardziej żywa niż dotąd. Jest nam potrzebna, abyśmy się - my Polacy - nie pozjadali wzajemnie.

Muzyka w różny sposób wpływa na człowieka. Oddziałując przede wszystkim na podświadomość, muzyka przynosi ulgę i przywraca równowagę psychiczną, czego tak wyraźnie brakuje występującym na polskiej scenie politycznej. Muzyka powstała przy ogniskach szamanów, aby leczyć dysharmonię psychiczną. Współcześnie uczeni nadal zgłębiają ozdrowieńcze tajniki muzyki te zwłaszcza, które kojąco wpływają  na żywy organizm.

„Requiem” Mozarta w okresie epidemii wykorzystywano do przeganiania choroby. Muzyka Bacha, Haendla, Brahmsa pomaga w skupieniu i oczyszcza psychikę od zbędnych naleciałości. Beethoven większość utworów skomponował będąc głuchym. Kto mu więc podpowiadał dźwięki?

Polscy politycy zajmujący ważne fotele, przed ich objęciem powinni zatem zostać poddani terapii muzycznej. Niewrażliwych na muzykę należałoby wysłać na kurację. Opornych należałoby skierować do innych zawodów. Głusi, bez wrażliwości muzycznej są bowiem skażeni brakiem wrażliwości. I stąd, gdy osobnicy ci obejmują wysokie fotele zamieniają się w kruki i wrony.

Muzyka to m.in. zjawisko fizyczne. Najsilniejszy wpływ na organizm człowieka wywiera rytm. Organizm człowieka słuchającego muzykę niejako dostosowuje się do niej. W efekcie poprawia się nastrój, zdolność do pracy, zmniejsza się wrażliwość na ból, normalizuje się sen i wraca właściwy rytm uderzeń serca oraz częstość oddechu. Nienawiść, złość są eliminowane przez ład i wewnętrzny spokój.

W starożytności  za symbol ludzkiej konstytucji uważana była lira: korpus instrumentu symbolizował ciało fizyczne, struny - nerwy, a muzyk - ducha. Pitagoras głosił, że muzyka ma nadzwyczajny wpływ na uczucia i emocje człowieka. Nie wątpił również we wpływ muzyki na umysł i ciało nazywając to zjawisko „muzyczną medycyną”. Twierdził, że dusza powinna być oczyszczona z nieracjonalnych wpływów, poprzez tryumfalny śpiew z akompaniamentem liry.

Uczeni zauważyli, że rośliny lepiej rosną przy dźwiękach muzyki klasycznej, niż bez nich, zaś w towarzystwie muzyki rockowej rosną gorzej, niż w ciszy. Podobnie jest  z ludźmi. Im więcej wydają z siebie wrzasku i wściekłości, tym bardziej sami stają się niczym groźne zwierzęta. Obserwujemy to zjawisko obserwując niektóre panie i niektórych panów zasiadających w ławach sejmowych Rzeczpospolitej.

W biblijnym Starym Testamencie czytamy o tym, że Dawid wyleczył izraelskiego króla Saula z depresji przy pomocy gry na instrumencie strunowym. Lekarze ze starożytnego Egiptu radzili cierpiącym na bezsenność słuchać śpiewu chóru. Koryfeusze świata antycznego tacy, jak wspomniani  Pitagoras i Arystoteles  twierdzili, że muzyka określa porządek i równowagę w całym wszechświecie, a przede wszystkim przywraca harmonię ciału fizycznemu i świeżość umysłu. Podobnie twierdził Platon. Trudno byłoby wskazać w Polsce polityka, którego cechuje owa harmonia i świeżość.

I to jest nasze największe nieszczęście.

Może Ci się Spodobać

0 komentarze