4 CZERWCA - EMOCJE
niedziela, czerwca 05, 2016
Emocje polityczne towarzyszące temu tak ważnemu
wydarzeniu w naszych dziejach - zamulają jego prawdziwy obraz. Partyjniacy zawsze
patrzą na koniec własnego nosa, co jest zjawiskiem dość powszechnym, nie tylko
w Polsce. Nie widzą, czy też nie chcą widzieć wydarzeń z przeszłości takimi
jakie one były. Naginają je do potrzeb chwili.
Patrząc na to historyczne wydarzenie w naszych dziejach sięgam do opinii wybitnego historyka prof.
Andrzeja Paczkowskiego. Gdyby 4 czerwca nie doszło do porozumienia „Solidarności”
z rządzącymi mogłoby - twierdzi profesor
- dojść u nas do rzezi, jaką komuniści
chińscy urządzili tłumiąc wielotysięczne protesty studentów.
Czy istotnie wybory 4 czerwca 1989 r. były „zdradą
narodową”, jak z całym przekonaniem głosi partia rządząca ?
Jej liderzy
twierdzą, że całe zło III RP zaczęło się właśnie od wyborów 4 czerwca,
poprzedzonych Okrągłym Stołem.
Warto w tym miejscu zapytać kto istotnie przegrał? Przede
wszystkim przegrał aparat władzy PRL z bezpieką na czele. Byli jeszcze inni
przegrani. Bowiem na transformacji
ustrojowej stracili nie tylko komuniści.
Zmiana ustroju zapoczątkowana 4 czerwca 1989 r. była nokautującym
ciosem dla poprzedniego systemu
gospodarczego. Doszło do zapaści ekonomicznej. Trwała kilka lat. Zachwiał się dotychczasowy
status społeczny między innymi górników, którzy w porównaniu z innymi zawodami byli przez reżim przez wiele, wiele lat
głaskani. Transformacja ustrojowa uderzyła ich tak mocno po kieszeni, że skutki
tego odczuwają po dzień dzisiejszy. Mają zatem podstawy patrzeć krzywym okiem
na 4 czerwca. Ale nie tylko oni.
Po dzień dzisiejszy w Polsce żyje tysiące
ludzi zagubionych w realiach wolnego rynku, w realiach kapitalizmu itp.
Pewna grupa polityków solidarnościowych od początku
kontestowała dialog z komunistami. Nie wierzyli oni w pozytywny rezultat porozumień
z rządzącymi. Obawiając się zdrady, na wybory 4 czerwca patrzyli więc nieufnie.
I ta ówczesna ich postawa odradza się dzisiaj w postaci dość karykaturalnej.
Światem nie rządzi zimny opis rzeczywistości. Światem
rządzą emocje. Także w polityce, a może nawet przede wszystkim w polityce. Jeśli
jednak emocje są silniejsze od rozumu wówczas górę bierze głupota i nienawiść.
Nienawiść rodaka do rodaka przynosi ogólnonarodową zgubę. W naszych dziejach
bywało tak nie raz.
Bez tych ugodowych, częściowych wyborów 4 czerwca, które prof.
Antoni Dudek dość trafnie nazywa plebiscytem, nie byłoby wolnej III RP.
Alternatywą była jedynie walka zbrojna. Czyli rzeź. Strona rządowa dysponowała
armią. „Solidarność” siłę ducha. No i miała za sobą Jana Pawła II, który był najważniejszym
negocjatorem z komunistami: gen. Wojciecha Jaruzelskiego oraz wodza partii
sowieckiej Michaiła Gorbaczowa nie wyłączając.
0 komentarze