ZWYCIĘSTWO CHAMA

niedziela, września 25, 2016


Polskiej inteligencji prawie już nie ma. To znaczy nie brak inteligentnych Polaków, lecz nie istnieje inteligencja jaka społeczność, w takim rozumieniu, z jaką mieliśmy do czynienia w przeszłości, licząc od XIX wieku, w II RP, po II wojnie światowej aż gdzieś do pierwszego dziesięciolecia III RP.

Inteligencja polska mordowana była przez hitlerowców i Sowietów. Ale nie udało się im jej całkowicie zniszczyć. W PRL-u nie była głaskana, ale była na tyle silna, że to ona właśnie była mózgiem przewrotu solidarnościowego. Obecnie inteligencja wyrzucona została za burtę. W ostatnim czasie zaczęto traktować ją jak zbyteczne piąte koło u wozu. Wyśmiewają się z niej , a jakże, nawet panie i panowie, zasiadający w ławach poselskich.

Inteligencja nie ma w ręku instrumentów obrony. Co najwyżej odwraca się od życia publicznego. Profesorowie uniwersyteccy w proteście przeciwko politycznej głupocie oddają najwyższe państwowe odznaczenia, występują z gremiów, z szeregów instytucji państwowych. Nie chcą  - mówiąc krótko - mieć do czynienia z politycznym zaprzaństwem. Inteligencja polska przechodzi do lamusa. Co  prawda coraz więcej młodych Polaków kończy wyższe studia, jeszcze do niedawna  studenci  zapisywali się nawet na dwa, trzy kierunki studiów, ale to łapanie kilka srok za ogon świadczy o tym, jak podchodzi się do studiów. Tu nie chodzi o pogłębianie wiedzy, o ćwiczenie umysłu, lecz o szukanie takiego kierunku, którzy da „większą kasę”. Zresztą jeśli mowa o studiach, o wyższym wykształceniu, to prawdę mówiąc, kto dziś szanuje godność profesora uniwersyteckiego. To nie jest żadna przepustka na salony. Zresztą salonów intelektualnych w ogóle nie ma. A jeśli gdzieś się skryły, to tak głęboko, że ich nie widać.

Natomiast salony otwarte są szeroko dla dorobkiewiczów. Przede wszystkich politycznych. W polityce, w partii, w parlamencie widzą dla siebie największe szanse. Zasiadając w ławach poselskich gotowi są sprzedać duszę diabłu. Ale  nie tylko polityczni dorobkiewicze polityczni brylują w III RP.  Nie brak uzurpatorów, za inteligentów uchodzących. To liczna grupa pań i panów, autorów własnych biografii o bohaterstwie osobistym i hrabiowskim pochodzeniu dziadka. Najlepiej się sprzedają wspomnienia z alkowy, o podbojach miłosnych w Paryżu i Nowym Yorku, sukcesach na scenie teatru, który jeszcze nawet nie powstał.

Inteligencja wymiera na naszych oczach ku uciesze całej antyinteligenckiej większości. Ci, których cechuje pogarda dla inteligencji – upatrują w niej przyczynę wszelkich narodowych nieszczęść. Gdy dochodzi do niepowodzeń gospodarczych czy politycznych szuka się kozła ofiarnego. Jajogłowi, jak zwykło się określać inteligentów, pasują na oskarżonych wręcz  idealnie.

W aktualnej III RP panuje kult krzepy. Z inteligencika wyśmiewają się nawet uczniowie szkoły podstawowej. Anachronizmem są tzw. dobre maniery, coś takiego jak honor  przestało nawet funkcjonować w języku polskim. Wyszydzany inteligent stoi wystraszony na boku, a najczęściej leży (w grobie). Co prawda bez tych inteligencików nie było by lotów kosmicznych, laptopów i innych doskonałości, ale przecież dzisiaj górą jesteśmy my. My chamy! My jesteśmy większością. My chamy - solą narodu!  My chamy - pieszczochem władzy. Bez nas - każdy przegra. Od księdza po ministra. Honor ? A co to takiego? Na śmietnik z nim. Na śmietnik z  koncepcjami etycznymi Conrada, Abramowskiego,  Kotarbińskiego. Ossowskiej. Na śmietnik z ideałami  Bartoszewskiego, księdza Tischnera, Giedroycia i Mazowieckiego.

Do przodu chłopki - roztropki. Kroczą sobie wesoło przytupując po trupach polskiej inteligencji. A kto się za bardzo mądrzy jest po prostu głupi. Cham wygrał! Reszta won z naszego narodowego, rodzimego, chamskiego podwórka!

Może Ci się Spodobać

0 komentarze