Czegoś takiego świat nie widział, ani nie słyszał. Oto w
centrum Europy, w pewnym całkiem zacnym kraju z bogatą przeszłością, ongi
prawie potęgą mocarstwową, potem podbijanym i krajanym na części przez obcych i
swoich, w kraju ciemiężonym, w którym nawet dzieci walczyły na powstańczych
barykadach, jednym słowem w kraju z bogatym życiorysem zaczęły dziać się rzeczy
niesłychane.
Raptem wszystko stanęło do góry nogami. Katastrofa jak u
Greka Zorby!
Runęło wszystko. Sąsiad na sąsiada rzucił się z siekierą.
Minister otworzył spelunę. Gwiazdor filmowy zabił księdza i przez kilka
miesięcy deklamował pokutną modlitwę. Przeor został bankierem. Bankier łobuzem.
Były agent służb - dyrektorem cyrku. Primabalerina premierem. Poprzedni premier
klucznikiem w centralnym więzieniu. Zaś mój sąsiad z sutereny założył królewską koronę.
Krótko mówiąc wybuchła krwawa rewolucja. Każdy sobie
indywidualnie poobcinał uszy. Każdy sobie indywidualnie przypisał historyczne
zbrodnie. W finale jeden drugiemu zaczął wyłupywać oczy.
I wreszcie zwyciężyła rewolucja jakiej świat nie widział.
Nie znaleziono zwycięzcy. Same trupy. Na ich twarzach widniał uśmiech. Z
uśmiechem na ustach. Radosne zwycięstwo samounicestwienia.
Spytacie co to za kraj? Wiadomo tyle, że ongi od gór do
morza, przez sam środek krainy, płynęła piękna rzeka.
x
Życie polityczne pełne jest brudu. Nie wiadomo czy
wyczołgali się z nor z własnej inicjatywy, czy za namową kogoś ważnego, czy za
kilka srebrników, czy jeszcze z innych powodów. Jednocześnie temu i owemu marzy
się przywództwo nad masami.
x
Zemsta i nienawiść chodzą w tym kraju parami. Mieszkańcy
rozmawiają między sobą wyłącznie obelgami. Każdy z nich jest inny, każdy
inaczej wygląda, inaczej mówi, ma swoje odrębne zdanie na sprawy drobne i
ważne.
Nikt nikogo nie rozumie i nie słucha. Każdy opowiada
swoją bajkę. Każdy jest każdym. Były szewc jest filozofem. Była pracownica
domowa – dowódczynią armii. I tak dalej. Wszyscy wszystkim obiecują złote góry. Raj na ziemi. Kto nie wierzy w
jasną przyszłość zostaje odtransportowany do nieznanej krainy. Kto myśli traci
wszystko.
x
Cogito ergo sum - myślę więc jestem (Kartezjusz). Nie
myślę, więc jestem istotą bezmyślną. W kraju, o którym mowa - ten kto myśli automatycznie się wyklucza. A kto się wyklucza
staje się buntownikiem. Stawia kłody pod budowę szczęśliwego jutra. Traci
podstawowe prawa. Na szafot z nim ! - woła lud wpatrzony w słoneczną
przyszłość.
Wszak w boju hartuje się stal. Stworzymy świetlaną
przyszłość jeśli w nią uwierzymy. Jeśli tylko po drodze wzajemnie się nie
pozabijamy mamy szansę wyjść z tego silniejsi, mądrzejsi, lepsi itp. Zdobędziemy
coś niemożliwego do zdobycia.
x
Wcześniej wzajemnie
się zagryziemy. Na śmierć i życie. Jak pies Burek z kotem Mruczkiem!