WIELKI HUMANISTA - PROROK
wtorek, maja 10, 2016
Zmarł prof. Janusz Tazbir - historyk, wielki humanista,
naukowiec, intelektualista. Tak oto odchodzą ci, których nikt nie zdoła
zastąpić.
Należał do grona wybitnych umysłów, postaci, które dane
było mi znać. Wśród nich był prof. Stanisław Herbst - mój uniwersytecki
promotor, pani prof. Barbara Skarga, która z prof. Tazbirem tworzyła niezwykły
duet mistrzów polskiej humanistyki. A także żyjący z tego grona prof. Henryk
Samsonowicz - rektor UW, z którym przeprowadziłem wywiad w przeddzień wybuchu
stanu wojennego 13 grudnia.
Profesora Tazbira często spotkałem w księgarni
"Prusa" na Krakowskim Przedmieściu, naprzeciwko Uniwersytetu
Warszawskiego. Dość łatwo dawał się wyciągnąć w pogawędkę czy raczej w monolog.
Słuchanie Jego zawsze było dla mnie przeżyciem niezapomnianym. Jednym z tematów, który podejmował jako naukowiec był
antyjudaizm i antysemityzm.
Profesor dowodził, że w Polsce przez wiele lat mylnie
głoszono, iż podczas II wojny światowej ofiarami
masowej eksterminacji ramię w ramię stali
Żydzi i Polacy. Zaś po drugiej stronie barykady stali Niemcy. I to oni byli głównymi
sprawcami zbrodni. Natomiast Polacy w
żadnym stopniu nie przyłożyli do tego ręki. Prof. Tazbir uznał to za mit.
Jedwabne złamało - stwierdził profesor - schemat tak bardzo odpowiadający dumie narodowej
Polaków. Nie można zapominać i o tym, że
w getcie była żydowska policja, która wydawała swoich rodaków, co w
najmniejszym stopniu nie łagodzi oceny
postawy tych z Jedwabna oraz innych miast i miasteczek.
Prof. Tazbir odróżniał w swoich pracach antyjudaizm od antysemityzmu. W dawnej Polsce
był antyjudaizm. W okresie buntu Chmielnickiego nastąpiło wstrząsające
wydarzenie: jego żołnierze, czerń, kozactwo złapali Żydów z jakiegoś
miasteczka, stłoczyli w miejscu ogrodzonym drutem i postawili malinową
chorągiew. Powiedzieli, że kto do wieczora przejdzie pod tą chorągwią i da się
ochrzcić, zostanie przy życiu. Nikt nie przeszedł. Wieczorem ich wyrżnęli.
Natomiast w czasie okupacji hitlerowskiej nikt Żydom tego
nie proponował, chociaż nie brakło Żydów, którzy podawali się za aryjczyków.
Edyta Stein nie zginęłaby w XVIII wieku, dlatego że była zakonnicą. Natomiast w
XX wieku zginęła, bo była Żydówką. W dawnej Polsce, jeśli Żyd przechodził na
katolicyzm, to na Litwie mógł nawet uzyskać szlachectwo.
Gdy jednak w Polsce antyjudaizm nabrał cech rasowych,
przerodził się w XIX wieku w
antysemityzm. Wiązało się to - dowodził w swych pracach profesor Tazbir - z
asymilacją Żydów. Żyd, który siedział w swoim sklepiku czy naprawiał buty,
jeszcze nie zagrażał. Ale Żyd, który został lekarzem, adwokatem, stanowił zagrożenie. Do nasilenia antysemityzmu
przyczynili się również Rosjanie. Wszystkich Żydów, tzw. Litwaków, przerzucili
do Królestwa Polskiego. Nie tylko stanowili oni konkurencję gospodarczą, ale nie znając
języka polskiego przyczyniali się do rusyfikacji. Nie lubili ich nawet
miejscowi Żydzi.
II wojna światowa zrodziła Holocaust. Eichmann powiedział, iż
wypuści ileś tysięcy Żydów, jeżeli dostanie od aliantów tyle i tyle tysięcy
ciężarówek. Stalin się temu sprzeciwił.
Niech już raczej giną Żydzi, niż wojsko III Rzeszy miałoby zostać wzmocnione.
Szwajcarzy i Szwedzi wymyślili, żeby w paszportach
stemplować "Jude". Holendrzy mówią, że ratowali Żydów, ale 80 procent
Żydów holenderskich zginęło przewiezionych do Polski. Na Ukrainie nie ocalał
żaden Żyd, bo wszystkich wydano Niemcom. We Francji rejestracją, aresztowaniami,
doprowadzeniem Żydów do obozów zajmowała się policja francuska. Podawali
Niemcom Żydów jak „na patelni”. Jeszcze pytali Niemców, czy nie chcieliby
zabrać sierocińców żydowskich. Niemcy się zdziwili, ale powiedzieli: możemy
zabrać.
Tak te haniebne czasy i czyny przekazywał w swoich pracach i wywiadach prof. Janusz Tazbir.
Tak te haniebne czasy i czyny przekazywał w swoich pracach i wywiadach prof. Janusz Tazbir.
Demokratyczny Zachód
i wschodni obóz stalinowski długo po zakończeniu II wojny światowej
milczeli na temat swojej niegodnej postawy. Stalin kontynuował czystkę
antysemicką. Polacy także zapisali czarną kartę w 1968 roku.
Prof. Janusz Tazbir był jednym z tych, który w swoich
pracach dał świadectwo prawdzie historycznej. Także, gdy pisał o rodakach
żyjących w latach największego rozkwitu Rzeczpospolitej szlacheckiej. Sarmaci !
Piękne czasy. Rzeczpospolita wielu narodów. Potęga na skalę europejską. Zanim
doszło do jej upadku - kwitła. Upadła, gdyż przeholowała z tą swoją wielkością
i sarmatyzmem.
Sarmatyzm określany jako ideologia i kultura szlachty
polskiej, dominuje od schyłku XVI do połowy XVIII wieku. Obejmująca trzykrotnie większy
obszar niż dzisiejsza Polska, Rzeczpospolita była otwarta na nowe idee, wpływy
Wschodu, ale także Zachodu.
Janusz Tazbir: „Położona geograficznie na
styku dwóch kultur, wschodniej i zachodniej, azjatyckiej i europejskiej,
szlachecka Rzeczpospolita traktowała obie jako pewne propozycje cywilizacyjne,
podobnie jak zamawia się obiad à la carte. Powstawała w ten sposób forma
pośrednia, wynik symbiozy kulturalnej.”
Stworzona został postać polskiego Sarmaty, dumnego
Polaka, Europejczyka.
Z upływem czasu uległ on degeneracji. Patriotyzm Polak zamienił w ksenofobię, umiłowanie wolności w pieniactwo,
zacietrzewienie i anarchię, religijność i konserwatyzm w zacofanie i
nietolerancję. Prowadząc ojczyznę ku marzeniom o wielkości przyczynił się do
tego upadku.
0 komentarze