CZARNA ROZPACZ NA WESOŁO

poniedziałek, października 17, 2016

                 
Czegoś takiego świat nie widział, ani nie słyszał. Oto w centrum Europy, w pewnym całkiem zacnym kraju z bogatą przeszłością, ongi prawie potęgą mocarstwową, potem podbijanym i krajanym na części przez obcych i swoich, w kraju ciemiężonym, w którym nawet dzieci walczyły na powstańczych barykadach, jednym słowem w kraju z bogatym życiorysem zaczęły dziać się rzeczy niesłychane.

Raptem wszystko stanęło do góry nogami. Katastrofa jak u Greka Zorby!

Sąsiad na sąsiada rzucił się z siekierą. Minister otworzył spelunę. Gwiazdor filmowy zabił księdza i przez kilka miesięcy deklamował pokutną modlitwę. Przeor został bankierem. Bankier woźnym. Były agent służb - dyrektorem cyrku. Primabalerina szefem dyplomacji . Poprzedni premier klucznikiem w centralnym więzieniu. Zaś mój sąsiad z sutereny założył królewską koronę.

Krótko mówiąc wybuchła krwawa rewolucja. Każdy sobie indywidualnie poobcinał uszy. Każdy sobie indywidualnie przypisał historyczne zbrodnie. W finale jeden drugiemu zaczął wyłupywać oczy.

I wreszcie zwyciężyła rewolucja jakiej świat nie widział. Nie znaleziono zwycięzcy. Same trupy. Na ich twarzach widniał uśmiech. Z uśmiechem na ustach. Radosne zwycięstwo samounicestwienia.

Spytacie co to za kraj? Wiadomo tyle, że ongi od gór do morza, przez sam środek krainy, płynęła piękna rzeka.
                                                       
Życie polityczne pełne jest brudu. Nie wiadomo czy wyczołgali się z nor z własnej inicjatywy, czy za namową kogoś ważnego, czy za kilka srebrników, czy jeszcze z innych powodów. Jednocześnie temu i owemu marzy się przywództwo nad masami.
                                                       
Zemsta i nienawiść chodzą w tym kraju parami. Mieszkańcy rozmawiają między sobą wyłącznie obelgami. Każdy z nich jest inny, każdy inaczej wygląda, inaczej mówi, ma swoje odrębne zdanie na sprawy drobne i ważne. Nikt nikogo nie rozumie i nie słucha. Każdy opowiada swoją bajkę. Każdy jest każdym. Były szewc jest filozofem. Była pracownica domowa – generałem armii. I tak dalej. Wszyscy wszystkim obiecują  złote góry. Raj na ziemi. Kto nie wierzy w jasną przyszłość zostaje odtransportowany do nieznanej krainy. Kto myśli traci wszystko.
                                             
Cogito ergo sum - myślę więc jestem (Kartezjusz). Nie myślę, więc jestem istotą bezmyślną. W kraju, o którym mowa - ten kto myśli  automatycznie się wyklucza. A kto się wyklucza staje się  buntownikiem.  Stawia kłody pod budowę szczęśliwego jutra. Traci podstawowe prawa. Na szafot z nim ! - woła lud wpatrzony w słoneczną przyszłość.

Wszak w boju hartuje się stal. Stworzymy świetlaną przyszłość, jeśli w nią uwierzymy. Jeśli tylko po drodze wzajemnie się nie pozabijamy mamy szansę wyjść z tego silniejsi, mądrzejsi, lepsi itp. Zdobędziemy coś niemożliwego  do zdobycia.
                                             
Ale wcześniej wzajemnie  się zagryziemy. Na śmierć i życie. Jak pies Burek z kotem Mruczkiem!

Może Ci się Spodobać

0 komentarze