ŚMIERĆ INTELIGENCJI

środa, października 12, 2016



Polskiej inteligencji prawie już nie ma. To znaczy nie brak inteligentnych, mądrych ludzi w Polsce. Polaków. Nie istnieje jednak inteligencja jako społeczność, w takim rozumieniu, z jaką mieliśmy do czynienia w przeszłości, licząc od XIX wieku.

Inteligencja polska mordowana była przez hitlerowców i Sowietów. Ale nie udało się im całkowicie jej zniszczyć. W PRL-u nie była głaskana, ale była na tyle silna, że to ona właśnie była mózgiem przewrotu solidarnościowego. Obecnie inteligencja wyrzucona została wyrzucona za burtę. Wyśmiewają się z niej , a jakże, nawet panie i panowie, zasiadający w ławach poselskich.

Inteligencja nie ma w ręku instrumentów obrony. Co najwyżej odwraca się od życia publicznego. Profesorowie uniwersyteccy w proteście przeciwko politycznej głupocie oddają najwyższe państwowe odznaczenia, występują z szeregów instytucji państwowych. Nie chcą  - mówiąc krótko - mieć do czynienia z politycznym zaprzaństwem.

Inteligencja polska przechodzi do lamusa. Nie tylko z wyżej wymienionych okoliczności. Co prawda coraz więcej młodych Polaków kończy wyższe studia, jeszcze do niedawna  studenci  zapisywali się nawet na dwa, trzy kierunki studiów, ale nawet to łapanie kilka srok za ogon świadczy o tym, jak podchodzi się do studiów. Tu nie chodzi o pogłębianie wiedzy, o ćwiczenie umysłu, lecz o szukanie takiego kierunku, którzy otworzy drogę do robienia „kasy”. Zresztą jeśli mowa o studiach, o wyższym wykształceniu, to kto dziś szanuje godność profesora uniwersyteckiego. To nie jest żadna przepustka na salony. Jeśli istnieją, to te, które okupują dorobkiewicze plus politycy.

Nie brak uzurpatorów, za inteligentów uchodzących. To liczna grupa pań i panów, autorów własnych biografii o bohaterstwie osobistym i hrabiowskim pochodzeniu dziadka. Najlepiej się sprzedają wspomnienia z alkowy, o podbojach miłosnych w Paryżu i Nowym Yorku, sukcesach na scenie teatru, który jeszcze nawet nie powstał. Inteligencja wymiera na naszych oczach ku uciesze całej antyinteligenckiej większości. Ci, których cechuje pogarda dla inteligencji – upatrują w niej przyczynę wszelkich narodowych nieszczęść. Gdy dochodzi do niepowodzeń gospodarczych czy politycznych szuka się kozła ofiarnego. Jajogłowi, jak zwykło się określać inteligentów, pasują na oskarżonych jak ulał.

W III Rzeczpospolitej  politycy, działacze, także spora część mediów ( które za cel postawiły sobie ogłupianie obywateli Najjaśniejszej, z sobą włącznie) skazują czy już skazali na banicję tych, którzy „mędrkowali”, którzy hamletyzmem, refleksją, radą i krytycyzmem paraliżowali – ich zdaniem - marsz do przodu. Kto nie woła: Alleluja i do przodu, kto nie kontroluje czynu rozumem, ten nie z naszych, tego – jakby krzyknął Zagłoba  – w ziemię! Kto idąc przez życie zadaje pytania, rozważa, wątpi jak Hamlet - jest uważany za fajtłapę, ot inteligencik! Natomiast Otello, choć ma ręce krwawe od zbrodni, to człowiek sukcesu. I z nim należy przeprowadzać codziennie wywiady telewizyjne czy też wybrać na wodza.

Antoni Słonimski pisał, że faszyzm postawił programowo prawo otellizmu ponad hamletyzmem. W III RP jeszcze mamy demokrację, choć już wyraźnie zaczyna się rozsypywać. Demokracja, w której górę bierze Otello już jest chora, niebawem stanie się własną karykaturą.

W III RP panuje kult krzepy. Z inteligencika wyśmiewają się nawet uczniowie szkoły podstawowej. Anachronizmem są tzw. dobre maniery, coś takiego jak honor  przestało nawet w języku polskim funkcjonować. Człowiek honoru! A kto to taki? Wyszydzany inteligent stoi wystraszony na boku, a najczęściej leży (w grobie). Co prawda bez tych inteligencików nie było by lotów kosmicznych, laptopów i innych doskonałości, ale przecież dzisiaj górą jesteśmy my. My chamy, panie hrabio! To nas pożegnają salwy honorowe. A jajogłowi niech spadają. Inteligent przestał być wzorem do naśladowania. Stał się nim człowiek bogaty i dobrze ustawiony.

Upadek polskiej inteligencji wyraża się także w milczącej aprobacie dla postaw konformistycznych. Przestała funkcjonować wartość honoru. Honor ? A co to takiego? To przeżytek dla słabeuszy. Wprawdzie formalnie znacznie zwiększyła się w Polsce liczba osób wykształconych, o czym była już mowa, ale nie znaczy, że zarazem zwiększyła się liczba osób mądrych. Naród, którego warstwy inteligenckie zostaną zniszczone zepchnięty zostanie do roli niewolników. Taki cel przyświecał Hitlerowi i Stalinowi.

Dlaczego dzisiaj inteligencja została wyrzucona na bruk? Dlatego, że przeważa inna hierarchia „wartości”: wydzieramy sobie stołki, myślimy o własnych karierach, stare modele - to relikty przebrzmiałej historii.  W więc na śmietnik z nimi. Na śmietnik z  koncepcjami etycznymi Conrada, Abramowskiego,  Kotarbińskiego. Ossowskiej . Na śmietnik z ideałami profesora Bartoszewskiego, księdza Tischnera, Giedroycia i Mazowieckiego. Etos służby społecznej, który przez lata wypracowywała polska inteligencja, to nic nie warty biznes.

A zatem do przodu chłopki - roztropki. My idziemy z postępem. Po trupach polskiej inteligencji! Kto się za bardzo mądrzy jest po prostu głupi. A jak jest głupi i nie zasiada w naszym towarzystwie, czy to w sejmie czy w knajpie – to won z podwórka! Na śmietnik z nim!

Może Ci się Spodobać

0 komentarze