NOWOMOWA

czwartek, kwietnia 28, 2016


Nowomowa na dobre zamieszkała w Polsce. Przykład dali młodzi, głównie w większych miastach. Z Warszawą w pierwszym szeregu.

Banger, petarda, sztos - coś fajnego, fascynującego;
Hajs - po prostu kasa;
Yolo - żyje się tylko raz;
Selfie - pamiątka na całe życie;
Grubo- extra, wspaniale.
I taka dalej, i tak dalej.

Ale specyficznej barwy nowo - mowa zagościła w światku politycznym. Teraz, dziś! Słyszymy ją w telewizji, w Sejmie, na politycznych salonach.
Oto bowiem okazuje się, że dotąd  nie żyliśmy w III Rzeczpospolitej wolnej i niepodległej. Natomiast żyliśmy w kondominium (szerzej o tym pisze Tomasz Łubieński  - pisarz, eseista, myśliciel). 

Dotąd to nie była Rzeczpospolita, lecz było to kondominium. Jedni głoszą, że było to „kondominium niemieckie”, drudzy poszli jeszcze dalej: było to „kondominium niemiecko-rosyjskie pod auspicjami  Żydów”.

Nowo - mowa młodych ma swój koloryt, jest nowatorska, jest nawet dość ciekawym  spojrzeniem na otaczający nas świat.

Nowo - mowa polityków przekracza granice dobrego smaku.

Prezydent Komorowski nazywany jest Komoruskim. Polityczna „nowo-mowa” nie tworzy nowego słownictwa, lecz narzuca  nam słownictwo rodem z bruku, jak owe „spierdalaj” pewnej osóbki. „Lewakami” są wszyscy poza nimi. Kłania się w tym miejscu Józef Wissarionowicz Stalin jako ten, który właśnie z lewakami rozprawił się najskuteczniej jak mógł to uczynić zbrodniarz nad zbrodniarzami.

Bogaty jest język polski. Młodzi krzywdy mu nie robią.


Może Ci się Spodobać

0 komentarze