Wielki sprawiedliwy, jaśnie nam panujący wysoki urzędnik
państwowy, ksywa „Zbycho”, planuje odkręcić decyzję polskiego sądu i polskiej
prokuratury, w głośnej sprawie Romana Polańskiego ( na zdjęciu: Polański z żoną
Emmanuelle Seigner ) sprzed 38 lat.
Marzy o jego ekstradycji do USA.
Trzeba nosić w sobie solidny potencjał niechęci do bliźniego, aby zajmować postawę
tak konsekwentnie mściwą, aczkolwiek nadmienić wypada, że zdaniem jego samego
(nosiciela mściwości) i z pewnością
wielu jego zwolenników jest to postawa słuszna, sprawiedliwa, bowiem zrównuje
wszystkich do tego samego poziomu.
Bogaty czy biedny, Polak, Żyd czy Eskimos, rudy czy łysy
każdego dosięgnie ręka sprawiedliwości. A jak nadejdzie sposobność - będzie to
ręka zemsty.
Francja i inne kraje europejskie goszczą w swoich
granicach państwowych Mistrza Romana od „Noża w wodzie”, z otwartymi ramionami.
Jednak wielu naszych rodaków pójdzie za głosem „Zbycha”. Lud bowiem kocha
igrzyska. Od wieków. Chrześcijan w starożytnym Rzymie rzucano lwom na pożarcie.
Dziś - jak widać wokół - sami się zjadają.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Ten kto szuka odwetu,
powinien wykopać dwa groby, gdyż rewanż niszczy nie tylko drugą osobę, ale i
tę, która domaga się odwetu. Ścieżka, która bierze początek z zemsty, wiedzie zawsze
w dół ”.
Czy można wybaczyć rzeczy niewybaczalne? Czy można wyrzec
się zemsty? Czy można przebaczyć „z serca”?
Nasze naturalne pragnienie sprawiedliwości, wskutek
historycznych doświadczeń, często kieruje się w stronę rewanżu. Tego typu
rozumowanie odbierane jest jako właściwe
i słuszne. Często dopiero po latach
przychodzi spóźniona refleksja. Chciałoby się bowiem przebaczyć innym. Jednak na to albo jest już
za późno, bo na przykład delikwent swoje odpokutował i przebaczenia od gawiedzi
nie potrzebuje.
Najtrudniej jest przebaczyć samemu sobie. Zwłaszcza wtedy, gdy wymierzając
sprawiedliwość kierowaliśmy się rewanżem. Osobistym czy politycznym, ideologicznym czy rasowym, jak być może mamy do
czynienia w omawianym przypadku Romana Polańskiego.
Polański – świetny reżyser, twórca noszony na rękach
przez świat filmowy i ludzi kultury, cztery dziesięciolecia wstecz popełnił
grzech.
"Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci
kamieniem? ".
Ale kto dziś słucha proroków i samego Chrystusa!
Purytanie od
moralności, sami mający na sumieniu nie
jeden grzech, o którym nikt nie wie, pierwsi biegną ze sznurem, aby artystę –
grzesznika - lekkoducha z czasów młodości powiesić. Taka jest natura ludzka.
Gdy sam jesteś nikim – pragniesz zemsty. Ale wówczas sam sprowadzasz się do poziomu oprawcy.
"Zadawanie urazów stawia cię poniżej twego wroga;
odwzajemnienie urazu czyni was równymi; przebaczenie stawia cię powyżej".
Roman Polański nie stał się dla „sprawiedliwych” wrogiem
dlatego, że dopuścił się przed laty czynu karalnego. Jest wrogiem dlatego, że
mimo to stał się sławny, nakręcił wiele świetnych
filmów, że już przeszedł do historii.
Ci, którzy chętnie posadziliby go – mocno starszego
wiekiem faceta – za kratki, byliby szczęśliwi. Oto oni bowiem, mali jak pyłek,
jak szczur kosmaty oddychają wolnością. A tamten siedzi za kratkami. Niech
cierpi. Ja jestem górą, chociaż życie moje na dobrą sprawę było francowate.
Zazwyczaj, gdy się rewanżujemy, nie wyrównujemy wcale
rachunków, ale ustanawiamy jedynie tryb załatwiania spraw odwetem. Jegomość,
który chce głowy artysty nie wyrównuje osobistych rachunków, jemu Polański nic
złego nie zrobił. Ale jegomość chce satysfakcji. To ja jestem górą, to ja
jestem lepszy. Artysta niech cierpi.
Gdy coś tragicznego nam się zdarzyło, jest rzeczą
naturalną, że przez pewien czas będziemy planować różnorodne formy odwetu. Ale
odwetu na Polańskim domaga się właściwie - historycznie rzecz ujmując – anonim
jakiś, w istocie postać nijaka. Nie domaga się odwetu ofiara pana Romana.
Dziewczę to, gdy dorosło wybaczyło Polańskiemu jego czyn.
Ścieżka, która bierze początek z zemsty, wiedzie zawsze w
dół grobu. Nie każdy gniew jest niedobry, ale pielęgnowana złość doprowadzi w
końcu do goryczy, a złość i gorycz wyniszczają. Nie tylko sprawcę odwetu i złości. Wyniszczają nas wszystkich.
W dawnym prawie polskim stosowana była zasada jako
reakcja na doznaną krzywdę. Do jej stosowania uprawnieni byli: pokrzywdzony,
jego rodzina lub ród. Odwet przybierał różnoraką postać, np. wypędzenie z dóbr,
zranienie, a nawet zabójstwo (zemsta krwawa).
Czyny te, jako zasada odwetu, były bezkarne. Uwolnić
przestępcę od kary mogło przebaczenie pokrzywdzonego lub jego niewystąpienie ze
skargą. Pokrzywdzona wybaczyła Polańskiemu. Ale ksywa „Zbycho” nie wybaczył i
kropka. Ma władzę w ręku i żąda krwi.
Słodka zemsta to taka, która ma udowodnić, kto tu rządzi.
Nie żaden sąd, nie żadna prokuratura. Ja tu rządzę - osobistość urzędowa.
Ale my, nasza grupa, ty i ja, mamy prawo do ferowania kto
uczciwy, kto prawy i kogo należy wyrzucić na śmietnik.
Na śmietniku historii znajdują się najczęściej ci, którzy
nie mają serca.
.