LUD KOCHA IGRZYSKA
poniedziałek, lutego 22, 2016
Igrzyska znane są od wieków. Najbardziej znane są te z
czasów rzymskich. W innym opakowaniu świadkami igrzysk jesteśmy obecnie. Nazywane
są „polowaniem na czarownice”.
Głównymi aktorami igrzysk byli w przeszłości i są obecnie
rządzący oraz ich najemnicy - gladiatorzy, tak ich nazywano w starożytnym
Rzymie. Odbywały na się arenach (dziś głównie w mediach, ale nie tylko).
Pierwsze zawody gladiatorskie odbyły się w 105 roku
p.n.e. Wielu polityków dostrzegło w nich dobrą metodę zjednywania sobie
wyborców. Wydawano fortuny, a nawet zaciągano pożyczki, aby zorganizować jak
najbardziej wystawne igrzyska, które zapadną w pamięć i zapewnią wybór na
wysokie stanowisko. Od osób wybranych na urzędy wręcz wymagano, aby
organizowali widowiskowe dla ludu walki gladiatorów. W walkach brali udział
również jeńcy, lwy, tygrysy, lamparty oraz słonie.
Najlepsi gladiatorzy stawali się powszechnie znani
podobnie jak dziś wybitni sportowcy. Wielu bogatych Rzymian wykupywało
słynących ze swoich umiejętności gladiatorów i zatrudniało ich jako prywatnych
ochroniarzy.
Tak jak dziś nie brak szaleńców będących u władzy, tak i
ongi ich nie brakowało. Pod rządami Nerona czy Kaliguli na arenach działy się
rzeczy, które nawet wielu Rzymian przepełniały odrazą. Oprócz zwykłych walk
uzbrojonych, mających równe szanse gladiatorów dokonywano przed widownią
nieludzkich egzekucji - skazańców podpalano żywcem, krzyżowano, rzucano na
pożarcie lwom.
Z wściekłością
prześladowano chrześcijan. Znany z okrucieństwa i czarnego humoru cesarz
Domicjan gustował w walkach kobiet i karłów. Wszelkie granice przekroczył
obłąkany Kommodus, osobiście staczając pojedynki na arenie. Cesarz Trajan w 107
roku p.n.e. zorganizował największe igrzyska w historii - trwały 123 dni, a
walczyło w nich 10.000 gladiatorów.
Dawniejsi i ci dzisiejsi
władcy, którzy uciekają się do przemocy prędzej czy później kończyli lub
skończą marnie. Jednak zanim do tego dochodzi, cierpienie i krzywda ludzka nie
zna granic.
W IV wieku n.e. znaczna część Rzymian wyznawała już
chrześcijaństwo. Idei tej religii nijak nie można było pogodzić z krwawymi
igrzyskami, które ciągle cieszyły się sporą popularnością. Po raz pierwszy
walki gladiatorów zostały zakazane przez cesarza Konstantyna Wielkiego w 326
roku naszej ery pod naciskiem Kościoła. Aktualnie Kościół zajmuje postawę
milczącą, ale przeważnie staje po stronie rządzących czyli silniejszych.
W Rzymie oraz Italii, a także w innych prowincjach krwawe
igrzyska, mimo zakazów, trwały jeszcze wiele lat. Zostały zmodyfikowane i
unowocześnione.
Współcześnie miejsce aren zajęła telewizja, radio, prasa
i Internet. Zamiast dzikich zwierząt występują
politycy i ich dobrze opłacana gwardia, gotowa oddać życie w imię krwawej idei.
Także w naszym kraju na przestrzeni dziejów zmieniały się
areny i aktorzy igrzysk, których celem było unicestwienie przeciwnika. Co prawda w I Rzeczpospolitej szlacheckiej
nie palono „czarownic” na stosie, lecz
największą uciechą dla ludu było przyglądanie się egzekucjom takim jak:
powieszenie, spalenie, ścięcie głowy, ćwiartowanie, zakopywanie żywcem.
W cywilizowanej III RP jesteśmy świadkami igrzysk, które lud
kocha miłością tak silną, jak Rzymianie
kochali rzucanie chrześcijan lwom na pożarcie. Gawiedź w każdych okolicznościach i epokach
radowała się i raduje w dalszym ciągu, widząc jak kopie się leżącego. A jeśli
jest to ktoś bardzo znany, powiedzmy idol, gwiazda, czy człowiek-legenda
wówczas radość jest podwójna.
Nie o prawdę chodzi. Lecz o to, co kocha lud. Czyli tzw.
tłuszcza - jak pisał Sienkiewicz ( „tłuszcza odpowiedziała wyciem straszliwem” - „Ogniem i mieczem , tom1.)
Polak wszystko potrafi. Spektakl tak trafił w gusta
gawiedzi, że każdego dnia z napięciem czeka się na kolejną sensację. Jest to
spektakl, którego końca nie widać. I w ten oto sposób, zjadając samych siebie, wrócimy do czasów starożytnych, gdy lwy zajadały się ludzkim mięsiwem.
0 komentarze