LUSTRACJA PISARZA

czwartek, lutego 25, 2016



Tak znowu dziś modna lustracja nie jest bynajmniej odkryciem naszych czasów. Korzystając z esejów prof. Janusza Tazbira, wybitnego historyka, którego - wyznaję publicznie - darzę wielkim szacunkiem, zlustrujemy sobie nie byle kogo, bo samego Henryka Sienkiewicza.

W tym roku mija 170 rocznica urodzin autora „Trylogii” oraz 100 rocznica jego śmierci.

Lustratorów Sienkiewicza było wielu. Główny zarzut kierowany pod jego adresem to unikanie pisania źle o ruskich. Lustratorzy posługują się godnym uwagi faktem, że w Rosji carskiej pisarz doczekał się wielu edycji swoich nowel i powieści.

Zaborcy rosyjscy, a więc ci, którzy stłumili dwa nasze wiekopomne XIX wieczne powstania, w tym wyjątkowo tragiczne w skutkach  styczniowe (1863), w latach 1893 – 1914 wydali dzieła zebrane Sienkiewicza czternastokrotnie!!!  
Czyż to niezbity dowód potajemnego zbliżenia pisarza z wrogiem!

Lustratorzy podkreślają, że pisarz akcje swoich nowel i powieści umiejscawiał przede wszystkim w zaborze pruskim. Dzięki temu nie musiał obawiać się represji carskich.

Każda nieprawomyślna opinia na temat Rosji carskiej mogła przynieść mu przykre konsekwencje. Zatem pisarz  akcje powieści umiejscawiał  gdzieś daleko od Moskwy. Zaś wiadomo, że Kozacy, Tatarzy i Turkowie - negatywne postaci „Trylogii” - w Rosji byli traktowani jako narody obce. I dlatego Sienkiewicz używał sobie na nich dowoli, pomijając milczeniem Rosjan. Skromniutkie aluzje do powstań antyrosyjskich - prawdopodobnie dla zamydlenia oczu późniejszym lustratorom - znajdujemy w „Szkicach węglem”.

W Polsce Ludowej cenzura zwracała policyjną uwagę, aby nie drukowano utworów, w których negatywnie przedstawiani są Rosjanie i to niezależnie w jakiej by nie żyli epoce. Poza „Ogniem i mieczem” utwory Sienkiewicza ukazywały się w masowych nakładach. Nie było w nich nic antyrosyjskiego. Dzisiejszy lustrator Sienkiewicza  stwierdzić więc mógł  ze spokojem,  że skoro jego książki nie były w peerelu  zabronione, to sam autor prawdopodobnie posiadał  kontakty z odpowiednimi, być może nawet  z tajnymi służbami zaborcy rosyjskiego.

Nawet jeśli powyższy wywód „kupy się nie trzyma”, to lepiej chuchać na zimne, aniżeli przechodzić obok niego obojętnie. Argumentów na domniemaną współpracą lustrowanego  czyli obywatela Sienkiewicza  z ruskimi jest krótko mówiąc sporo. Co prawda dokumentów na to nie ma, ale przypuszczenia są.  Czy to nie wystarcza na ogłoszenie wyroku?

Koronnym argumentem lustratora jest fakt, że pan Henryk Sienkiewicz w  „Trylogii” wszystkie nacje zmieszał  z błotem - oprócz rosyjskiej. Złe charaktery, źli ludzie u Sienkiewicza, poza wspomnianymi Kozakami, Tatarami i Turkami, to okropni Szwedzi i Wołosi, zdradzieccy Czesi i hiena w osobie elektora brandenburskiego. Nawet Francuzi to mizerota. W sześciu tomach ani razu nie ma wzmianki o kacapach. Ani słowa!

A przecież byli pisarze  mieszkający na terenie imperium rosyjskiego, tacy jak Eliza Orzeszkowa i Władysław Reymont, którzy nie byli  podszyci strachem jak Sienkiewicz. Nie bali się w swoich utworach poruszać tematyki wielkich polskich powstań antyrosyjskich.

A więc panie Sienkiewicz!  Należy pana poddać lustracji. 

Jak dalece był pan, panie Henryku strachliwy świadczy to, że ani słowem nie napomknął pan o tym, iż ruscy podchodzili pod Lwów, że mordowali na Litwie, złupili polskie Wilno, nie wspomniał pan w swoich dziełach ani słowem, że Chowański, na którego polował nasz dzielny Kmicic, to nikt inny jak Rosjanin z krwi i kości, dowodzący jak i on rosyjskimi bandziorami. Krótko mówiąc Rosjanie w twórczości Sienkiewicza  zapadali się pod ziemię.

Jeden z „lustratorów”, świetny zresztą emigracyjny pisarz Wacław Alfred Zbyszewski, w  londyńskich „Wiadomościach”  w „donosie” pt. „Czytając Trylogię” stwierdził:  „Niektórzy się dziwią, że Sienkiewicz nie tylko nie jest dziś zabroniony w Polsce (komunistycznej), ale przeciwnie, jest tam jak najbardziej propagowany, jest obowiązkową lekturą szkolną”.

Zbyszewski nie był jednak lustratorem z krwi i kości. Starał się bowiem zrozumieć postawę pisarza, nawet próbował go tłumaczyć: „ W istocie Sienkiewicz nie znosił Rosjan. Ten namiętny podróżnik, który jeździł do Afryki i Ameryki - podróże niezwykłe w jego czasach, który ciągle, niemal bez przerwy, rozjeżdżał po Europie zachodniej, nigdy nie pojechał na Wschód, chociażby do Petersburga czy Moskwy. Sienkiewicz był ciekaw wszystkich krajów, tylko nie Rosji. Miał do niej - podobnie jak Paderewski -  abominację”.

Dla lustratora liczą się jednak fakty. Lustrator nie jest od myślenia. Jest od działania czyli demaskowania.

Lustrator dodaje więc uszczypliwie: „Sienkiewicz chciał żyć  - i to najdostatniej - z pióra”. Gdy zaś pisał  krytycznie o Rosji, np. w artykule „Polska i Rosja”, to pod przyłbicą, pod zmienionym nazwiskiem. Nawet krytyczny o Rosji artykuł w amerykańskim dzienniku „Daily Evening” (1877) napisał anonimowo.

Lustrując nie należy zapominać o skłonnościach lustrowanego. Czy sięga często po kieliszek, czy lubi pieniążki, czy ma jakieś upodobania seksualne ? Otóż Sienkiewicz miał. Lubił dziewczynki. I to w wieku zakazanym.

Będąc w Ameryce u słynnej aktorki Heleny Modrzejewskiej  pisał szczerze do przyjaciela, że chętnie przespałby się w kuchni  „i  choćby w jednym łóżku z Anusią”. Anusia była młodziutką służącą u aktorki. Poeta Jan Lechoń w „Dziennikach” zanotował, że „Sienkiewicz miał gust do niedojrzałych owoców - do małych dziewczynek”. Nie on jedyny. Takie skłonności lustratorzy dostrzegli między innymi u Władimira Nabokowa i Juliana Ursyna Niemcewicza, który uwielbiał ich pieszczoty i wdzięki. Lustrujący zapisał słowa Niemcewicza: „wszystko to było i jest dla mnie silniejszą nad wszystko podnietą”.

Kończąc lustrację Henryka Sienkiewicza informuję, że dzieckiem będąc nie rozstawałem się z bohaterami Rzeczpospolitej szlacheckiej występującymi  w „Trylogii”:  Skrzetuskim, Kmicicem, Zagłobą i przede wszystkim Wołodyjowskim, a to z tego między innymi względu, że drugie jego imię było takie same jak moje pierwsze.

Może Ci się Spodobać

0 komentarze