WARTO BYĆ UCZCIWYM
piątek, lutego 19, 2016
Władysław Bartoszewski.
Właśnie mija 94 rocznica urodzin tego, który osiągnął w życiu więcej niż
pułk świętych i pułk bohaterów narodowych.
Urodzony 19 lutego 1922 , zmarły 24 kwietnia 2015 w Warszawie.Był kimś do niezastąpienia. Historyk,
publicysta, dziennikarz, pisarz, działacz społeczny, polityk, dyplomata a nade
wszystko Polak. Nie koniec na tym.
Więzień Auschwitz, żołnierz Armii Krajowej w stopniu
podporucznika, działacz Polskiego Państwa Podziemnego, uczestnik Powstania Warszawskiego.
Dwukrotnie minister spraw zagranicznych, senator IV kadencji, w latach
2007–2015 sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Kawaler Orderu
Orła Białego, Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
I przyjaciel Lecha Wałęsy poniewieranego.
Tacy ludzie jak Wielki Władysław nie umierają. Żyją nawet
po swojej śmierci. Jeszcze za życia stał się symbolem polskości.
Będąc na Jego pogrzebie wsłuchiwałem się z niepokojem
czy nie padną wraże okrzyki. Bo taki
„styl” stał się już w kraju zwyczajem. Opluwanie cieszy. Rzucanie kalumnii na symbole - sprawia
pospólstwu wściekłą radość.
Kim był? Raczej
należy spytać - kim nie był? Był
dyplomatą, politykiem, dziennikarzem, historykiem, oficerem Armii Krajowej,
działaczem Żegoty, więźniem KL Auschwitz. I przede wszystkim pięknie mówił. Szybko jak karabin maszynowy. Składnie,
zawsze głęboko sięgając istoty problemu. Należał do tych, którzy są
współczesnymi mędrcami starożytnych Aten.
Nie bał się mówić prawdy. Nikomu. W cztery oczy. Był
wierzący. Głosił wiarę, która nie zna nienawiści do drugiego człowieka.
Zaangażowanie w dialog z Żydami zrodziło się w
Bartoszewskim po spotkaniach i rozmowach z Zofią Kossak oraz Janem Karskim. Był
chrześcijaninem, jakich spotykamy od święta.
Na pogrzebie Bartoszewskiego przemawiali prezydenci, rabin, politycy. Na
specjalnych sesjach posłowie parlamentu
izraelskiego (Kneset) i niemieckiego (Bundestag) oddali hołd Profesorowi. Episkopat niemiecki
skierował kondolencje. Polski zapomniał o tym.
Prof. Władysław Bartoszewski napisał ponad 40 książek i blisko 1,5 tys.
artykułów. Znany był z barwnych
wypowiedzi i celnych obserwacji. Oto kilka z nich:
Napisałem
sporo rzeczy lepszych i gorszych, ale źródłem prawdziwej satysfakcji jest dla
mnie to, że nie muszę się niczego, co napisałem, wstydzić albo marzyć, aby
zapadło się pod ziemię.
Jak
się ktoś urodził człowiekiem, to łatwiej mu jest być człowiekiem, niż stać się
świnią.
Warunkiem
wiarygodnego dialogu jest bycie sobą, dlatego że nasi rozmówcy wyczuwają, czy
reprezentujemy samego siebie, czy stosujemy elementy retoryki i gry, czyli
taktykę. Oczywiście taktyka jest ogólnie przyjętą praktyką, nie może jednak
dominować nad sprawą i dobrą wolą.
Warto
być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale
nie warto.
Jeśli
wszystko nas dzieli, to dialog nie ma sensu.
Należymy
do kręgu kulturowego, którego najważniejsze pojęcia etyczne są ukształtowane
przez chrześcijaństwo. Czyli nie zrzucamy starców ze Skały Tarpejskiej,
szanujemy dzieci.
Kocham
moich rodaków, choć doprowadzają mnie do cholery.
Jeśli
polityka ma polegać na wielkim kłamstwie, to ja będę mówił, że do Oświęcimia
wpakowali mnie Francuzi.
Jeśli
panna nie jest piękna i posażna, to powinna być choć sympatyczna, a nie
nabzdyczona.
Największym
problemem Polski jest zły stosunek do samego siebie: podejrzliwość, kłótliwość,
swarliwość, nienawiść, kompleksy, brak pewności siebie i negatywny stosunek do
własnej historii, i aby jeden drugiemu mógł dojechać dobrze, gotów jest przy
okazji popełnić samobójstwo.
Inteligent
tym się różni od nie inteligenta, że nie obraża się o żarty, rozumie żarty i
lubi żarty.
Po
co twarz ludziom, którym patrzą tylko na ręce.
Kiedy
coś uparcie gaśnie - zaufaj iskierce nadziei.
Kto
gardzi ludźmi, obojętnie, z powodów wyznaniowych, z powodów rasowych, z powodu
ksenofobii wobec kogokolwiek, wobec ludzi pochodzenia ukraińskiego,
białoruskiego, rosyjskiego, niemieckiego, żydowskiego - ten przede wszystkim
gardzi sobą.
Jeżeli
będziemy tylko krzyczeć o Polsce, to może wychylić się Pan Bóg z płonącego
krzaka i zapytać, jaka ma być ta Polska.
Warto
być przyzwoitym.
W kraju mamy stęchłą atmosferę. Profesor stanąłby przed
kamerami i powiedział klarownie co białe, co jest czarne.
I co ohydne!
0 komentarze