MUZYKA I POLITYKA

czwartek, października 01, 2015



Dziś cieszymy się wolnością słowa, wolnością tworzenia. Muzyki również. Ale i ona, na przestrzeni dziejów, także nie tak odległych czasów, znajdowała się pod pręgierzem władzy.

Francuski historyk, Jacques Ellul  głosił, że propaganda, aby była skuteczna, musi wypełniać całą dobę i każdy dzień człowieka. Muzyka ze względu na to, że towarzyszy nam prawie na każdym kroku jest idealnym narzędziem do stosowania tej zasady. Wszak muzyka jest swego rodzaju formą wypoczynku. Więc tym łatwiej jest ją stosować w politycznej propagandzie.

Joseph Paul Goebbels - niemiecki minister propagandy i oświecenia publicznego w rządzie Adolfa Hitlera, członek ścisłego kierownictwa partii narodowosocjalistycznej, w ostatnich dniach życia kanclerz Rzeszy, był tym, który - powiedzieć należy - w sposób chorobliwy dostrzegał związek między muzyką a polityką. Tłumaczył, że przecież muzyka wpływa na serce i emocje bardziej niż na intelekt.
 
Z polecenia Hitlera  do osiągnięcia celów politycznych wykorzystywano muzykę wielu genialnych niemieckich kompozytorów, przede wszystkim opery Richarda Wagnera. Muzyka była wykorzystana także w nazistowskiej organizacji Hitlerjugend, jako sposób indoktrynowania niemieckiej młodzieży. Stosowano tam m.in. śpiew grupowy, nawołujący do podboju świata.

Sowieci niewiele różnili się od hitlerowców. W Związku Sowieckim, także w komunistycznych Chinach,  wykorzystywano muzykę jako sposób rozpowszechnienia ideologii komunizmu. 

Andriej Aleksandrowicz Żdanow (radziecki odpowiednik Goebbelsa) w styczniu 1948 r. wygłosił słynne przemówienie na konferencji kompozytorów, dyrygentów i krytyków muzycznych. Napadł na zgniłą muzykę burżuazyjną, przypuścił generalny atak na kompozytorów, którzy szukają natchnienia w zachodnich nowinkach. Kompozytorzy - głosił - muszą mieć bardziej wrażliwe "nie tylko ucho muzyczne, ale także ucho polityczne".

Wkrótce za IX Symfonię  zaatakowany został Dymitr Szostakowicz (mój ulubiony kompozytor!). Twórcy ze strachu zaczęli nadrabiać ideologiczne niedostatki”. Najczęściej stosowaną formą muzyczną tamtych czasów stało się oratorium ku czci partii, państwa i Stalina. Ulubioną formą muzyczną komunistów były pieśni. Uważano, że proste melodie, ze swoim ideologicznym przesłaniem docierają do każdego.

W naszych czasach, już bez przymusu i nakazów coraz szersze kręgi zatacza muzyka rasistowska. Związana  jest głównie  z promowaniem neonazizmu. 

Hasła rasistowskie, nazistowskie i nawoływanie do nienawiści zaczęły pojawiać się w muzyce popularnej na początku lat siedemdziesiątych XX wieku. Od tamtego okresu zdążyło się ukształtować wiele różnych gatunków oraz stylów muzycznych, które propagują treści rasistowskie. Do tej grupy można zaliczyć m.in. National Socialist Black Metal (NSBM), Fascist Experimental Music i Racist Folk Music. Rasistowska muzyka jest m.in. pochodną prawicowego ruchu skinheadów.

Najwięcej zespołów głoszących treści rasistowskie znajduje się w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Szwecji.

Dość specyficznym przykładem szerzenia się muzyki nienawiści jest Rock Against Communism (RAC). Ruch ten powstał w Wielkiej Brytanii pod koniec 1978 r. i składał się ze skrajnie prawicowych działaczy związanych z Frontem Narodowym. Teksty piosenek wykonawców skupionych w Rock Against Communism  bynajmniej nie  koncentrują na  antykomunistycznej tematyce. Głoszą hasła neonazistowskie, antysemickie, nacjonalistyczne, rasistowskie - przepełnione przemocą.

My zaś – przez najbliższe dni wsłuchujmy się w muzykę Chopina.


XVII Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina trwać będzie do 23 października.

Może Ci się Spodobać

0 komentarze