DLACZEGO NIE CHCEMY IMIGRANTÓW?
piątek, września 18, 2015
Polacy, Węgrzy, Czesi, Słowacy solidarnie nie chcą uchodźców. Nawet wysokim kosztem, karą, jaka niewątpliwie ich czeka ze strony Unii Europejskiej, która za karę przymknie nam kurek z pieniędzmi.
Patrząc na mapę Europy widzimy dwie części. To nie z krajów zachodnich, lecz środkowo-wschodnich szerokim strumieniem w przeszłości udawano się na emigrację. Najpierw za ocean, zaś od I wojny światowej aż do upadku Związku Sowieckiego - do krajów Europy zachodniej. Polacy, Węgrzy, Czesi, Słowacy doskonale poznali gorycz chleba na obczyźnie.
Masowa emigracja nie płynęła z Francji, Niemiec czy krajów skandynawskich. Wyjątkiem Irlandczycy,Włosi - ci jednak, w przeciwieństwie do nas, na emigracji potrafili się jednoczyć i wzajemnie wspierać. Nasi zaś, począwszy od Wielkiej Emigracji głównie się między sobą kłócili. A była to elita narodu. Nie było między nimi zgody. Nawet wówczas, gdy emigrację tworzyli Mickiewicz, Słowacki, Lelewel.To nasza fundamentalna cecha, po dzień dzisiejszy.
Zamiast zgody, nie-zgoda.
Nosimy w sobie kompleks emigranta.
Los Polaków na emigracji prawie zawsze był godny pożałowania. Nawet ci polscy emigranci, którzy zasłużyli na szacunek byli traktowani jak ten Murzyn, który zrobił swoje, więc może odejść. Gehennę w Anglii przeżyli ci, którzy ją uratowali w czasie II wojny światowej - Polscy lotnicy, żołnierze armii gen. Andersa, jej generałowie, nie jeden z nich zamiast szacunku, jeśli w ogóle znajdował pracę, to często jako pomoc kuchenna w knajpie. Ot, życie tułacza.
Teraz mamy inną sytuację.
Nie chcemy czy też boimy się imigrantów z dwóch powodów. Pierwszy jest mało chrześcijański. Po prostu stężenie egoizmu w narodzie sięgnąło zenitu. Więc nie chcemy pozwolić na to, żeby obcy jadł nasz chleb i w dodatku jakiś tam czarnuch - bezbożnik.
Po drugie - mamy zakodowany obraz polskiego emigranta - tułacza. Ale nie tego, który doświadczył tyle upokorzeń od obcych, jak wspomniani emigranci na Wyspach Brytyjskich z okresu po II wojnie światowej.
Polacy mają przed oczyma żywy obraz Polaka - emigranta ostatniego ćwierćwiecza.
Jest to obraz rodaka - cwaniaka, rodaka - żebraka, rodaka - gotowego na każde świństwo, aby się na Zachodzie dorobić. Jest to obraz emigranta podążającego przez życie choćby po trupach.
Dziś patrzymy na potencjalnych imigrantów z Południa widząc w nich odbicie nas samych. Wiedząc z własnego doświadczenia do czego zdolny jest cudzoziemiec, aby przeżyć na obcej ziemi, wyobrażamy sobie, że podobnie będą postępować przybysze z Syrii i innych krajów.
Wiedząc do jakich świństw sami jesteśmy zdolni, zakładamy, że uciekinier z Południa, w dodatku mający na głowie kilkoro dzieci, może być tylko gorszy. Zakłóci nasz blogi stan i dumę, że jesteśmy Europejczykami.
Dodać wypada, że Europejczykiem nie staje się ot tak. Aby nim się stać warto na to swoją postawą zapracować.
0 komentarze