GENIUSZ - KOBIECIARZ - PRAWIE KSIĄDZ
wtorek, września 22, 2015
Franciszek Liszt (1811-1886) był bożyszczem kobiet. Sławny
i piękny. Jako dziecko wykazywał niezwykłą pobożność i zamierzał poświęcić się
karierze duchownej. Do jego ulubionych lektur należały „Żywoty świętych”, „Nowy
Testament” i dzieła św.Tomasza à Kempis. Na szczęście ojciec dostrzegł
uzdolnienia syna.
Grono bogatych Węgrów postanowiło łożyć na kształcenie go
na zawodowego pianistę. Uczył się muzyki w Wiedniu i Paryżu. Jako „cudowne dziecko”
porównywano go z Mozartem. Jako młodzieniec koncertował we Francji, w Anglii, w
Szwajcarii.
Po śmierci ojca zamieszkał w Paryżu. Na brak uczennic nie
narzekał. Były to najczęściej córki z arystokracji francuskiej, angielskiej, niderlandzkiej. Pierwszą
odwzajemnioną miłością była hrabianka Karolina Saint-Cricq, córka ministra
przemysłu i handlu w rządzie Martignaca. Ingerencja ojca hrabianki przerwała
związek.
U Liszta odnowiło się
powołanie kapłańskie. Trwał w tym postanowieniu do czasu, gdy poznał znudzoną starym mężem hrabinę
- Adela Laprunarčde nawiązała romans z pianistą, który trwał kilka zimowych
miesięcy.
W 1834 r. w życie Franciszka
wkroczyła hrabina Maria d'Agoult. Niezwykła kobieta. Wspominała, że związku
tego nie skojarzyło nagłe uczucie, które wybucha jak płomień i ogarnia serce. „Był
to związek zgoła przypadkowy, był kaprysem, chimerą, nieszczęściem". Pisząc
tak nie pisała całej prawdy.
Kiedy Liszt wiosną 1835
r. wyjechał z Paryża do Szwajcarii, hrabina pojechała za nim i chociaż była
matką trojga dzieci oraz była starsza o 6 lat od pianisty oświadczyła, że
zamierza złączyć swoje życiem z Franciszkiem. W końcu grudnia przyszła na świat
ich córka.
Romans ten był głośny,
jeśli nie na całą Europę, to z pewnością na cały Paryż, co zresztą wówczas oznaczało
to samo. Jedni wiarołomną hrabinę potępiali, inni, przede wszystkim w kręgach
artystycznych, koronowali na królową kobiet wyzwolonych. George Sand w liście
do niej: "Nie zazdroszczę Pani, ale podziwiam i szanuję, wiem bowiem, że
trwała miłość to diament, który potrzebuje szczerozłotego puzderka, a dusza
Twoja jest tym cennym tabernakulum".
Po roku powrócili
wspólnie do Paryża, wkrótce potem
wyjechali do Włoch. Tam przyszła na świat ich druga córka Cosima, a po roku syn
Daniel. Dzieci Franciszek umieścił u swojej matki.
Samotnie wyjechał na
koncerty do Wiednia nie chcąc utrudnić sobie życia obecnością kochanki. Ale
wysyłał do niej płomienne listy:
"Kocham Panią, kocham ze wszystkich sił. Należę jedynie do Pani. Pani
jedna ma prawo do całej mojej istoty, bo Pani jedna posiada tajemnicę mego
życia, mego szczęścia i mego nieszczęścia".
Żyjąc samotnie we
Wiedniu nie uciekał od przelotnych przygód. W rejestrze wiedeńskich romansów
Liszta znalazły się francuska pianistka Maria Pleyel, niemiecka aktorka
Charlotta von Hagn, piękna Polka Maria Kalergis, a nawet z
sześćdziesięcioletnia Bettina von Arnim. Hrabina d'Agoult nie pozostawała
Lisztowi dłużna. W tym czasie nawiązała
romanse z Edwardem Bulwerem i Bernardem Potockim.
Niebawem pojechał z
koncertami do Rosji. Tam romansował z piękną żoną radcy stanu Sołncewą, która pojechała za
nim do Niemiec. Tutaj ją porzucił i związał się na pewien czas z tancerką
Lolą Montez. Kolejny romans Liszt nawiązał z piękną kurtyzaną Marią Duplessis,
zwaną "Damą kameliową".
Wyjechał wtedy na kolejne tournée do Rosji. W
Petersburgu romansował z owdowiałą Eweliną Hańską, potem na Ukrainie poznał
księżnę Karolinę z Iwanowskich Sayn-Wittgenstein.
Co prawda nie uchodziła
za piękność, ale Liszt się w niej zakochał. Ona uczucia odwzajemniła. Zachowała
się negatywna na jej temat opinia wyrażona przez twórcę „Halki”.
Oto tak wyjątkowo złośliwie
pisał Stanisław Moniuszko w liście do żony: "Odkąd Liszt poświęcił się
kompozycji, która mu się jak mnie tańce udaje, ta powłoka jest prawie śmieszna,
a przynajmniej wszelki urok zdzierająca. Księżna Wittgensteinowa, u której ten wielki
artysta mieszka, jest baba złośliwa, podobna do Rywackiej, ale od niej
brzydsza, choć i nieboszczka zbytkiem piękności nie grzeszyła. Co usta otworzy,
to o kimś źle mówi. Liszt broni ofiarę i to stanowi treść ciągłą konwersacji.
Liszt gra - księżna raz wraz suwa się po pokoju, głośno mówi, przerywa,
dziwaczy się, jak by nasz Jancio powiedział: „Nieznośna wiedźma...” Istotny żal
tego człowieka. Bez tej kobiety byłby i on zupełnie inny".
Liszt kochał księżną, ona jego, chcieli się pobrać, lecz
do tego potrzebny był rozwód. Latami ciągnęły się sprawy związane z rozwodem, w
końcu uczucia osłabły. Ale nawet w apogeum uczuć, jakimi darzył Karolinę, nie
zapominał o innych kobietach.
W
1855 r. nawiązał gorący romans z piękną Agnes Denis-Street, z domu Klindworth.
Była to córka angielskiego dyplomaty będącego na usługach Metternicha. Agnes
była o czternaście lat młodsza od pianisty.
Na Liszta posypały się
rodzinne nieszczęścia. Zmarła jego ukochana matka, zmarła córka Blandyna, druga córka Cosima, będąc żoną
pianisty Hansa Bülowa, zaszła w ciążę z
24 lata starszym od niej Ryszardem Wagnerem. Rozwiodła się i wyszła za starego
Wagnera, aby dziecko miało ojca.
Liszt wyjechał do Rzymu. Wreszcie postanowił zrealizować młodzieńcze
pragnienia. W 1865 r. przyjął niższe święcenia kapłańskie (ostiariat,
lektorat, egzorcystat i akolitat) z rąk papieża Piusa IX.
Fakt ten nie zmienił jednak stylu
życia wielkiego kompozytora. Wkrótce nawiązał flirt z rosyjską hrabiną Nadiną
Halbig, potem z ukraińską hrabiną Olgą Janiną,następnie z niemiecką pianistką
Zofią Mentner oraz z baronową Olgą von Meyendorff, z domu księżniczką
Gorczakow.
Gdy miał 70 lat jedną z jego
uczennic była piękna Lina. Trudno było mu się oprzeć pokusie. Lina Schmalhausen
obdarzyła mistrza wszystkim tym, czym kobieta może obdarzyć mężczyznę. Był to
jego ostatni romans w życiu.
Zmarł w wieku 75 lat.
Zostawił następujące dyspozycje dotyczące pogrzebu: "Życzę sobie, proszę i
nakazuję, aby pogrzeb mój odbył się bez żadnej okazałości, możliwie skromnie i
oszczędnie - żadnej parady, żadnej muzyki, żadnych honorów, żadnych
niepotrzebnych świateł ani też jakichkolwiek przemówień. Ciało moje nie ma być
złożone w żadnym kościele, tylko na cmentarzu i zastrzegam, aby stamtąd nie
przenoszono go gdzie indziej. Nie chcę żadnego innego miejsca dla moich zwłok,
poza cmentarzem, na którym chowa się zmarłych, w miejscowości, w której umrę,
ani też innej ceremonii kościelnej, poza cichą mszą w kościele
parafialnym".
Wielki Franciszek Liszt był
przyjacielem wielkich Polaków: przede wszystkim Chopina, ale także Mickiewicza
i Słowackiego.
0 komentarze