UCHODŹCY W POLSCE

niedziela, września 06, 2015

Uparcie twierdzę, że czeka nas, Europejczyków wielka wędrówka ludów z Południa. To czego jesteśmy świadkami obecnie, nie jest chwilowym zbiegiem okoliczności. Ten marsz ludów z Azji i Afryki trwa od lat, przebiegał jednak dotąd w miarę spokojnie, obecny szturm na bogatą Północ ma całkiem inny charakter. 

Jest podyktowany biedą, nędzą, uciskiem reżimów, ale nie tylko. Wśród tysięcy biednych, zdesperowanych znajdują się również liczne grupy, które po prostu chcą żyć lepiej, chcą żyć w cywilizowanych warunkach. Wielu z nich ma swoich krewnych od dawna żyjących w Europie. 

Większość obrała kierunek - Niemcy, tam bowiem od lat znajdują się liczne skupiska przybyszów z Afryki i Azji. W drugiej grupie znajduje się Francja i W. Brytania. W kolejnej Skandynawia. Polska znajduje się na szarym końcu. W Polsce żyje nie cały promil cudzoziemców i pod tym względem znajdujemy się na ostatnim miejscu w Europie. Ale z czasem, i to wcale nie w tak odległej przyszłości, czy nam się będzie podobało, czy nie, realia zmienią się o 180 stopni.

Szturm ludów z Południa będzie trwał, nie zahamują go żadne obostrzenia. Europa jest kontynentem cywilizowanym i jako taka nie będzie uchodźców powstrzymywała siłą. Druty kolczaste, które być może premier Węgier rozciągnie wzdłuż całej granicy, to metoda dość paskudna. I bez szans na trwałe powodzenie.

Napływ tysięcy uciekinierów z Południa jest zjawiskiem dość delikatnym, także z moralnego punktu widzenia. Czy można zamknąć przed nimi granice? Oznaczałoby to dla nich, jeśli nie śmierć, to wielkie cierpienie. Episkopat Polski zdobył się na krok w pewnym stopniu zaskakujący. Polecił, aby każda parafia przyjęła pewną liczbę uchodźców. Jedną rodzinę, dwie. Decyzja bardzo ludzka, czy jednak nie grożąca egzystencji chrześcijan?

Rodzi się wiele znaków zapytania. Kto zaręczy, że wśród uciekinierów nie znajdują się najemnicy - bojownicy Państwa Islamskiego? To temat całkiem oddzielny i najbardziej groźny.

Póki co Polacy nie mają wielkiej ochoty na "zabawę" w samarytańskie uczucia. Staliśmy się egoistami. Mało nas obchodzi w jakich warunkach żyje stara matka czy ojciec, a co dopiero jakiś tam "kolorowy".

Tyle tylko, że "kolorowy" nie będzie nas pytał czy go ugościmy, czy nie. Weźmie co uzna za potrzebne, aby rozpocząć lepsze życie. I pamiętać warto, że Południe ma broń, której nie ma Północ.

Ogromną, wielomilionową masę ludzką.

Może Ci się Spodobać

0 komentarze