CO Z TYM ANTYSEMITYZMEM?

czwartek, stycznia 21, 2016



                                      BYŁO CYMBALISTÓW WIELU 
                     ALE ŻADEN NIE ŚMIAŁ ZAGRAĆ PRZY JANKIELU


Sporo grzechów antysemickich ma wiele narodów. Od Niemców, Holendrów, po Francuzów i Polaków. Gdy jednak w Polsce próbujemy rozliczyć się z przeszłością, chcąc oczyścić brudną pamięć, pojawia się tu i ówdzie fala protestu.

Brudna pamięć - to taka, w której nie ma miejsca na niegodziwości w rodzimym wykonaniu. Antysemityzm? Jaki znowu antysemityzm?  „Patrioci” wymazują z pamięci wszystko co złe w polskim wykonaniu. Według nich ten, kto twierdzi inaczej, kala własne gniazdo. Sądzą, że zagłuszając i wymazując czarne haniebne karty z przeszłości bronią ojczyzny.

Jest całkiem przeciwnie. To właśnie ci, którzy ukazują czyny niegodziwe, wręcz zbrodnicze z udziałem Polaków, działają dla ojczyźnianego dobra. Niczego bowiem nie uda się zatupać. Każdy haniebny czyn - indywidualny czy zbiorowy - jest zapisany raz na zawsze. Można co najwyżej prosić o wybaczenie.

Dyrektor  Żydowskiego Instytutu Historycznego,  profesor Paweł Śpiewak, w swojej pracy „Żydokomuna”  bez emocjonalnych uniesień pisze o polskim antysemityzmie - oraz o Żydach i Polakach żydowskiego pochodzenia, którzy dawali „amunicję” antysemitom. Bo byli tacy - i tacy.  Jednak polskiego antysemityzmu nic nie tłumaczy i nic nie usprawiedliwia, nawet antypolskie postawy i czyny niektórych Żydów.

Antysemityzmu nic nie legitymizuje. Ani to, że po odzyskaniu  przez Polskę niepodległości w 1918 r. Żydzi grali pierwsze skrzypce  w szeregach prosowieckiej Komunistycznej Partii Polski, ani to, że  po II wojnie światowej jako prominentni funkcjonariusze stalinowskiej bezpieki  PRL wydawali najsurowsze wyroki na bohaterów AK i żołnierzy armii gen. Andersa; ale przecież także i na „swoich”, uznanych za odstępców.

Z worka faktów można wyjąć także inne. Ukazujące przywiązanie Żydów do polskości. W Legionach Józefa Piłsudskiego znalazło się wielu bojowników o niepodległość Polski, którzy byli pochodzenia żydowskiego.  W Katyniu zamordowany został niejeden oficer pochodzenia żydowskiego, na Syberię zesłano niejednego adwokata czy urzędnika  - polskiego Żyda.

Antysemityzm karmi się mitami. Mity najczęściej nijak mają się do rzeczywistości. Operując mitami wszystko można zniekształcić, zamulić, zakłamać, zło wyolbrzymić, dobro pomniejszyć. Weźmy mit Żyda Antychrysta. Czy to, że Chrystusa zabili Żydzi oznacza, że winą za to należy obarczać wszystkich Żydów? A co zrobić z samym Jezusem Chrystusem? Wszak i On był -Żydem.

Mity rodzą absurdy.  Posługując się  przykładami wyrywanymi  z kontekstu, ot tak sobie, można udowodnić każdy idiotyzm. Czy to, że polska ziemia zrodziła kata nad katami, oznacza, że jesteśmy narodem zbrodniarzy?  Wszak  krwawym wodzem  słynnej Czeka, a po jej reorganizacji szefem GPU i OGPU – sowieckich zbrodniczych organów bezpieczeństwa - był wywodzący się z polskiej  szlachty (herbu Sulima) Feliks Dzierżyński.  Miał ręce zbrukane krwią tysięcy niewinnych ludzi, dokonał masowych zbrodni. Czy jego zbrodnią winno się obarczać wszystkich Polaków? Bzdura.

Piłsudski miał wśród bliskich współpracowników polskich Żydów i  to jego zamierzano zamordować. Przez „omyłkę” zabity został prezydent Gabriel Narutowicz. Sympatię Marszałka Żydzi odwzajemnili w 1928 r. głosując na piłsudczykowski BBWR.

Kiedyś antysemici mordowali. Dziś pikietują, opluwają, film "Ida", który dostał Oskara prawicowi dygnitarze III RP próbują zdewaluować, obniżyć jego rangę artystyczną i wartość merytoryczną, ponieważ ukazany został w nim polski antysemityzm. A przecież nic tak nie oczyszcza jak wyznanie winy.

Holocaust to była wielka zbrodnia. Nawet najdrobniejszy w niej udział Polaków wymaga ujawnienia.

A nie były to takie znowu drobne, nieliczne przypadki. Gdy Żydów wysłano już do obozów zagłady, ich domostwa często zajmowali  sąsiedzi.

Oddalony od Warszawy 26 km Otwock był miasteczkiem żydowskim. Początki osadnictwa żydowskiego w Otwocku przypadają na lata osiemdziesiąte XIX wieku (jednym z pierwszych otwockich Żydów był cadyk Kalisz Symcha Bunem – wnuk słynnego Izraela Icchaka Kalisza z Warki).  Przed wybuchem II wojny światowej w Otwocku na stałe mieszkało 10.689 Żydów (wg spisu ludności), co stanowiło 55% całej populacji miasta, faktycznie  otwockich Żydów było ok.15.000. Prawie wszyscy zginęli.

Otwockie getto było drugim co do wielkości w warszawskim dystrykcie. W sierpniu 1942 r. getto zostało zlikwidowane, ludność żydowską  wywieziono w 50 wagonach do Treblinki.

Tych, którzy pozostali rozstrzelano. Uratowały się  jednostki. Między innymi pani Puszetowa. Wojnę spędziła na stryszku, trzy metry na trzy, u swojej przyjaciółki.

Była nią moja  babcia  Maria Płochocka, właścicielka posesji przy ul. Cybulskiego 14 (dziś Cybulskiego 4). W latach okupacji nawet nikt nie przypuszczał, że na strychu  mieszka Żydówka. Przyjaciółki bały się wszystkich. Także po wojnie. To był temat tabu. O jej żydowskim pochodzeniu w ogóle się nie mówiło. Pani Puszetowa była po prostu moją ciotką, koniec, kropka. Notabene była wobec mnie dość surowa. Nie pozwalała mi czytać z nosem w książce, abym nie męczył oczu. Krzyczała, że się garbię. Sama nosiła okulary o bardzo grubych szkłach, dioptriach, bez nich prawie nie widziała. Trzymała się prosto jak struna.

Przyjaciółki były nierozłączne, już po wojnie razem chodziły  nawet do kościoła św. Wincentego a Paulo. Babcia się modliła. Ciocia Puszetowa spacerowała. Były tego samego wzrostu . W czasie wojny ciocia Puszetowa nabierała świeżego powietrza o zmroku, spacerowała wśród otwockich drzew w naszej posesji " jako babcia Płochocka". Na wszelki wypadek. Antysemitów w Otwocku nie brakowało. Pokazali to po wojnie.

Do otwockich pożydowskich posesji wprowadzali się samozwańczy „właściciele”. Dziś  otwockie domy, tzw.świdermajery są zrujnowane.To dzieło tych, którzy zajęli domostwa pożydowskie.

Po śmierci babci Marii w 1953 r., pani Puszetowa wyjechała do syna, do Brazylii. Zachowałem  kilka  kolorowych kartek, które mi przysłała, załączając kolorowe brazylijskie znaczki. W szkole panowała wówczas moda na filatelistykę.

Holocaust zamknął, zniszczył  wielką epokę. Zapisała się ona także przykładami zgody polsko – żydowskiej, dochodziło do małżeństw polsko – żydowskich i wzajemnych przyjaźni. W okresie międzywojennym (dane z 1931 r.) w Polsce liczącej  prawie 32 mln ludzi,  ponad 3 mln stanowili Żydzi. Na polskiej wsi było ich zaledwie 3,2 proc.  W miastach żyło ponad 27 proc. ludności , w tym 27 proc. stanowili Żydzi.  Oto przedwojenne „żydowskie” miasta: Lublin (35 proc.), Łódź ( 33), Kraków (32), Warszawa (30), Wilno (28 proc.).

Iluż znanych na cały świat Żydów wydała Polska! Wspomnę największego – zdaniem wielu –Polaka wśród Żydów i największego Żyda wśród Polaków, wirtuoza Artura Rubinsteina (z Łodzi). W 1945 r., podczas uroczystości  podpisania Deklaracji ONZ, Rubinstein miał dać koncert. Gdy zauważył brak polskiej flagi, wyraził oburzenie i ostentacyjnie zagrał Mazurka Dąbrowskiego. Dziś na  łódzkich ulicach więcej wymalowanych gwiazd  Dawida (także na szubienicy), aniżeli wróbli na dachach. Piłkarska jedenastka ŁKS jako obelgę nosi miano żydowskiej.


Mit żydokomuny nie należy do przeszłości, ożywa współcześnie raz po raz. Antysemityzm wybucha głośniej zawsze wtedy, gdy mamy kłopoty sami z sobą. Żyd dla antysemitów był i pozostał wrogiem Polski. Kto nie podziela tej opinii - nie  jest już Polakiem. Antysemici chowają się za sztandarem patriotyzmu. Tworzą najgorszy gatunek mieszkańców Polski.

Może Ci się Spodobać

0 komentarze