NOWY TOTALITARYZM
wtorek, stycznia 12, 2016
Przed nowymi rodzajami totalitaryzmu ostrzegają
politolodzy i socjolodzy. Demokracja bowiem wcale nie jest nam dana raz na
zawsze.
Problem ten podejmowała w swoich pracach, zmarła niedawno, socjolog
kultury, prof. Anna Pawełczyńska (1922-2014), uczennica prof. Stanisława
Ossowskiego.
Już dziś można przyjąć, że „najsilniejsi zdobyli
decydującą przewagę. Posiadają broń niosącą zagładę tym, którzy tą bronią nie
dysponują. Nieliczna zbiorowość zwycięzców zapoczątkuje odmianę czy mutację
ludzkiego gatunku. Oznaczałoby to, że dana człowiekowi wolność wyboru zostanie
wykorzystana w innym niż dotąd celu. Postęp techniczny jest w swojej istocie
neutralny moralnie. Służyć może zarówno dobru, jak i złu. W czasach moralnego
zamętu obejmującego cały świat jest wykorzystywany jako samosterujące narzędzie
bezprawia. Otwiera to drogę totalitarnej przemocy”.
Można widzieć problemy współczesności jeszcze inaczej.
Jak zakaźną chorobę wymagającą dokładnego rozpoznania i
terapii. Jest to epidemia, która zagraża całemu światu. Jej symptomy ostrzegają
przed globalnym totalitaryzmem. Nie
wszystkie jednak narody są tą chorobą
objęte, ani w równym stopniu zagrożone.
Jednak gdy dziś obserwujemy rozwój sytuacji politycznej w
naszym kraju widać czarne chmury.
Niedorzeczne jest tłumaczenie, że partia, która zwyciężyła w
wyborach demokratycznym otrzymała tym samym od narodu glejt, prawo do łamania
istniejącego prawa i istniejącej konstytucji. To żaden argument.
Hitler w 1933 r. objął w Niemczech władzę w wyniku
wyborów demokratycznych. Jaki był tego efekt i to w skali globalnej, światowej -
doskonale wiemy.
We współczesnym świecie nie brak przypadków, gdy
totalitaryzm dochodzi do władzy drogą
parlamentarną. Mamy wtedy do czynienia z metodą
tzw. pełzającego totalitaryzmu.
Istnieje pojęcie demokracji totalitarnej. Termin ten
rozpowszechniony został m.in. przez J. L. Talmona w pracy pt. „The Origins of
Totalitarian Democracy. Oznacza zdegenerowaną formę demokracji parlamentarnej.
Rzeczywistą władzę sprawuje wąska elita polityczno-finansowa, zachowując
jedynie fasadę demokratycznych struktur, pozory wolności słowa i wolnych
wyborów.
Niebezpieczeństwo takiej degeneracji demokracji parlamentarnej wcześniej sformułował już John Stuart Mill (połowa
XIX w.).
Dziś nie trzeba likwidować wolnego rynku, własności prywatnej, ani
wprowadzać masowego terroru i ostrej cenzury, aby kontrolować życie społeczne i
indywidualne.
Podstawową bowiem cechą
państwa totalitarnego jest autokratyzm -
zasada wodzostwa. I - jak dawniej -
obowiązuje pełna, ścisła kontrola
nad mediami, siłami zbrojnymi, policją
oraz wymiarem sprawiedliwości.
Zbigniew Brzeziński i Carl Friedrich w tożsamości reżimu
hitlerowskiego i stalinowskiego, wyróżnili pięć cech, które świadczą o
totalitaryzmie w danym państwie.
1. oficjalna, przewodnia ideologia;
2. jedna, monopolistyczna, masowa partia, pod wodzą
dyktatora;
3. monopol rządu na broń;
4. rządowy monopol dysponowania środkami masowego
przekazu;
5.system oparty na strachu.
Doskonale znany w Polsce prof. Norman Davies w książce
„Europa. Rozprawa Historyka z Historią”
wymienia następujące cechy totalitaryzmu naszych czasów:
1. pseudonauka: twierdzenie, że ideologia opiera się na
„fundamentalnych prawach nauki";
2. zasadza wodzostwa;
3.rozbudowana biurokracja ;
4. propaganda; "wróg dialektyczny";
4.psychologia nienawiści: kreowanie i podsycanie
nienawiści;
5.pogarda dla liberalnej demokracji.
Czy w powyższych punktach nie odbija się jak w lustrze -
to czego jesteśmy obecnie świadkami!
W Polsce mamy antytotalitarną konstytucję, w której
czytamy:
„Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych
organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i
praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program
lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową,
stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo
przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa”.
Padają propozycje napisania nowej. Czy faktycznie
Rzeczpospolita potrzebuje nowej konstytucji?
Nie potrzebuje! Potrzebuje natomiat trzymania się paragrafów tej istniejącej! Chęć napisania nowej konstytucji
rodzi obawy, czy nie chodzi o to, aby
wprowadzić do niej zapisy otwierające drogę do ograniczenie a być może nawet zniszczenia demokracji i
wolności słowa w naszym kraju.
0 komentarze