MIŁOŚĆ PRZEZ KRATY WIĘZIENIA
niedziela, stycznia 24, 2016
11 sierpnia 1945 r. wypadł w sobotę.
Tego dnia Kazimierz
Moczarski, szef Wydziału Informacji Delegatury Sił Zbrojnych, organizacji która
zastąpiła rozwiązaną w styczniu 1945 r. podziemną Armię Krajową, został
aresztowany na warszawskiej ulicy przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Był w drodze z jednego spotkania konspiracyjnego na inne.
Skazano
go na karę śmierci, po śmierci Stalina zamieniono mu ją na dożywocie.
Trzy i pół roku później, 26 marca 1949 roku, też na
ulicy, aresztowano jego żonę Zofię i po blisko dwuletnim śledztwo skazano na
sześć lat więzienia. Opuściła je w marcu 1955 roku - jeszcze ponad rok czekała
na powrót męża. Po 11 latach więzienia, w grudniu 1956 r., na fali "październikowej odwilży" odbył się głośny wówczas proces sądowy, który przyniósł Kazimierzowi Moczarskiemu pełną rehabilitację.
Jedną z najbardziej perfidnych decyzji dyktatorów stalinowskich w Polsce, było dokooptowanie Moczarskiemu do celi więziennej Jürgena
Stroopa, oficera SS, odpowiedzialnego za stłumienie powstania w warszawskim getcie. Ale Moczarski to świetnie wykorzystał. Plonem więziennych rozmów ze zbrodniarzem były „Rozmowy z katem” - przenikliwy portret nazisty, książka została
przetłumaczona na wiele języków. W PRL ukazała się w 1977 r.
Moczarski zmarł 2 lata wcześniej. Jego żona zmarła w 1977r.
Moczarski zmarł 2 lata wcześniej. Jego żona zmarła w 1977r.
Żyli umierając w nieludzkich warunkach.
Skazani zostali na długie lata więzienia za głębokie umiłowanie Ojczyzny.
Miłość trzymała
ich przy życiu.
Poniżej listy pisane, gdy oboje byli w więzieniu.
- Niedługo już - najdejdzie mój najpiękniejszy dzień w życiu - dzień twych Zosinych Imienin. Całuję Cię mocno i tulę najtkliwiej. I ściskam dłoń twoją kochaną, jak zawsze najdroższą. Głaszczę twój policzek, tyle razy przeze mnie całowany, a potem - w czasach więziennych - przecałowywany w myślach tysiąckrotnie. Byłaś, jesteś i będziesz moją jedyną umiłowaną kobietą. Moje kochanie jest niezmienne. Tęsknota do Ciebie, moja Żono droga, jest zawsze mi obecnym przyjacielem więziennym.
To, że oboje siedzimy w więzieniu jest niczem wobec uczucia, jakie nas łączy.
W świecie psychicznym nie ma rozstania -
( z listu Moczarskiego do żony z 3 V 1953 r.)
Poniżej listy pisane, gdy oboje byli w więzieniu.
- Niedługo już - najdejdzie mój najpiękniejszy dzień w życiu - dzień twych Zosinych Imienin. Całuję Cię mocno i tulę najtkliwiej. I ściskam dłoń twoją kochaną, jak zawsze najdroższą. Głaszczę twój policzek, tyle razy przeze mnie całowany, a potem - w czasach więziennych - przecałowywany w myślach tysiąckrotnie. Byłaś, jesteś i będziesz moją jedyną umiłowaną kobietą. Moje kochanie jest niezmienne. Tęsknota do Ciebie, moja Żono droga, jest zawsze mi obecnym przyjacielem więziennym.
To, że oboje siedzimy w więzieniu jest niczem wobec uczucia, jakie nas łączy.
W świecie psychicznym nie ma rozstania -
( z listu Moczarskiego do żony z 3 V 1953 r.)
- Psychicznie czuję się doskonale - dzięki tej budowli
moralnej, jaką w sobie wzniosłem przez te 8 lat więzienia. Fizycznie też dobrze…
Dbaj o siebie…pamiętaj, że Goethe powiedział: „znam coś głupszego od optymizmu,
mianowicie pesymizm”, patrz jasno w przyszłość i kochaj mnie zawsze tak, jak ja
Ciebie kocham, moja najlepsza pod słońcem Żono” -
( z listu Moczarskiego do żony z 4 VIII
1953 r.)
- Długoletnie więzienie ma to do siebie, że człowiek
staje się coraz bardziej wolny psychicznie…A
pocałunek twój - to kwiat. Toteż dzisiaj „każdy kwiat przypomina twe
usta” -
( z listu do żony z 5 VIII 1953 r.)
- Chcę, żebyś miała z mojego serca, mojego całkowitego
oddana, granitowy schron i stalowy fundament psychiczny. Kochanie moje! Ty
jesteś pełna prostego czaru i delikatnej żywotności leśnego kwiatu. Twój urok
spływa na mnie strumieniem szczęścia. Jesteś niezbędna dla mojego życia.
Słyszysz: niezbędna! -
( z listu do żony z 3 V 1954 r.)
-Czytam b. mało, bo mam pracę, bo mam teraz pracę w celi. Cieszę się niepomiernie, że Ty piszesz i to autentycznie. Cieszę się Twoimi uwagami o impresjonizmie!...
Mój Kotku najmilszy pod słońcem. Tyle pytań mam w sercu i w głowie. Tyle myśli najczulszych i najskrytszych tylko i wyłącznie dla Ciebie. Twój ostatni list z grudnia z okrutnym bólem wg instrukcji więziennych oddałam po 3 dniach, choć wydawało mi się tracę cząstkę Ciebie. Człowiek zapewne trochę zdziwaczał, że się tak nad wszystkim trzęsie-
Mój Kotku najmilszy pod słońcem. Tyle pytań mam w sercu i w głowie. Tyle myśli najczulszych i najskrytszych tylko i wyłącznie dla Ciebie. Twój ostatni list z grudnia z okrutnym bólem wg instrukcji więziennych oddałam po 3 dniach, choć wydawało mi się tracę cząstkę Ciebie. Człowiek zapewne trochę zdziwaczał, że się tak nad wszystkim trzęsie-
( z listu pani Moczarskiej do męża z 6 II 1955 r.)
- Jestem pełna najwyższego niepokoju o Ciebie i troski o
Ciebie. Piszesz, że Ci dobrze czy nieźle powodzi – w dziesiątym roku siedzenia!-
( z listu do męża z 6 III 1955 r.)
„Życie tak nas głupio rozłącza…- Listy więzienne 1946 –
1956”, Biblioteka „Więzi”, str. 169
0 komentarze