PRZECIW NIENAWIŚCI
czwartek, stycznia 14, 2016
Nie po raz pierwszy i pewnie nie po raz ostatni sięgam do myśli, dzieł, drogi życiowej prof esor Barbary
Skargi ( 1919 – 2009).
Łączniczka Armii Krajowej. W 1944 r. aresztowana przez Sowietów, skazana na 11
lat łagru. Do kraju wróciła w 1955 r. Natychmiast rozpoczęła studia, W 1988 r. otrzymała tytuł profesora
zwyczajnego. Wybitna filozof.
Pozostawiła po sobie prace, książki, myśli głębokie,
ciągle ważne i żywe, aktualne.
W tych dniach, tygodniach, czasie, wydarzeniach, które doświadczamy trzeba, należy mówić i pisać o nienawiści. Polska w nich tonie.
Przeciwko której nie
wystarczy protestować i nie zgadzać się
na nią. Jej autorów i nosicieli trzeba demaskować.
Dla ojczyźnianego dobra. Z imienia i nazwiska.
Niezależnie czy to jest wódz bądź diabeł w sutannie czy jeszcze inna figura.
X X X
Nie można żyć w atmosferze panującej ostatnio w naszym kraju. Ktoś powiedział
kiedyś, że my, Polacy, lubimy sielanki. Tak może było, tak nie jest. Okazuje
się, że nie jesteśmy narodem łagodnym, że potrafimy szczerzyć kły, warcząc nie
na obcych, lecz na siebie nawzajem…
Rodząca się nienawiść jeszcze nie wie, w jaką stronę się
zwróci. Nie orientuje się według takich czy innych racji. Dlatego często uderza
na ślepo, czasem w kogoś słabego, niezdolnego do obrony, czasem przeciwnie, w
tych, co są lepsi, czasem z jakichś ukrytych pobudek, u nas najczęściej
politycznych, obiera sobie ofiarę…
Ks. Tischner : „Posiadając przerażającą łatwość
wynajdywania pretekstów, nienawistnicy rozkoszują się już samym podejrzeniem,
gmeraniem w złościach i krzywdach pozornych, szperają we wnętrznościach swej
przeszłości i teraźniejszości, poszukując ciemnych, zagadkowych historii, które
pozwalają im odpływać w dręczące domysły i upajać się trucizną własnej
złośliwości, rozdzierają najstarsze rany, rozkrwawiają od dawna zagojone
blizny, czynią złoczyńców z przyjaciela, żony, dziecka i z wszystkiego, co dla
nich najbliższe”…
To prawda, że nienawiści sprzyjają społeczne sytuacje.
Tam, gdzie kultywuje się równość, a jednocześnie panuje ogromne zróżnicowanie
pod względem faktycznej władzy i faktycznego posiadania, wzmaga się potężny ładunek
resentymentu. Tam zawsze znajdą się zręczni demagodzy, którzy wykorzystają do
własnych, zazwyczaj niskich celów.
Łatwo dziś możemy to obserwować wokół. A przecież
są także inni, którzy się resentymentom nie poddają mimo wszelkich
sprzyjających faktów. Noszą zatem jakiś mocny pancerz, który chroni nawet przed
naturalnym wybuchem złości.
Czym jest ten pancerz? Zapewne odpornością moralną, a także
poczuciem własnej godności.
Kto jest podatny na nienawiść, w kim to zło znajduje dla
siebie odpowiedni grunt?
Poddają się jej
najczęściej ci, którzy mają rozchwianą tożsamość. Ludzie w gruncie rzeczy
słabi, jakby pozbawieni mocy bycia sobą. Drażliwi ambicjonerzy reagujący na byle drobiazg odruchem
sprzeciwu, niechęcią do otaczającego świata. W takich ludziach rośnie napięcie
między pragnieniem bycia kimś i świadomością własnej małości, rodzi się też
chęć zaznaczenia swej obecności. A od tego już tylko mały krok do tego, by zaczęła
pożerać zawiść…
Gdy nienawiść zżera jednostkę, jest to sprawa jej
sumienia. Lecz jad się sączy i zaraża otoczenie. Wówczas nic już nie może
powstrzymać fali nienawiści…
Skutki są zawsze fatalne. Na nienawiści niczego nie
zbudowano. Ona chce tylko rozliczyć, zniszczyć, poniżyć zwłaszcza tych, w których
dostrzega głównych nieprzyjaciół. Wroga zawsze można znaleźć, a tłum pobudzić
jest łatwo. W rezultacie nienawiść jak błoto, maź lepka i niszcząca - gotowa zrujnować
nawet to, co najlepsze. Możemy się o tym przekonać, bo znów dziś pokazuje swą
wściekłą twarz…
Może więc pora powiedzieć „dosyć”?
Może przyszedł czas na protest ludzi uczciwych, tych
wszystkich, których, gdy patrzą na te pełne nienawiści działania, ogarnia
przerażenie?
0 komentarze