JAK ZLIKWIDOWAĆ POLITYCZNY JAZGOT?

niedziela, stycznia 03, 2016

                                                                                

Część pierwsza

Moja propozycja jest nie do odrzucenia. Na miarę nagrody Nobla. Aby ratować kraj, aby nie dopuszczać do przygnębiających waśni, aby żyło nam się długo i szczęśliwie, aby Polak dla Polaka nie był wilkiem, lecz bratem, należy przeprowadzić pewne zmiany w Konstytucji. A właściwie jedną jedyną zmianę. Ale już, od jutra, natychmiast, każdy dzień jest bowiem na wagę złota.

Część druga

Barbara Skarga (1919-2009) – filozof i historyk filozofii. Studiowała filozofię na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. W czasie II wojny łączniczka AK. Aresztowana przez Rosjan w 1944 r., skazana na 11 lat łagru. Po wyjściu z obozu otrzymała nakaz dożywotniego osiedlenia się w kołchozie. Do Polski wróciła w 1955 r. Opublikowała  wiele cennych prac. Często do niej wracam. Mogę się nawet pochwalić skromną z Panią Profesor znajomością, przez kilka lat byliśmy sąsiadami - jako abonenci - podczas cotygodniowych koncertów w Filharmonii Narodowej.

W jej myślach znajdujemy odniesienia do polityki i polityków. Skarga uważała, że dzisiejsza polityka stanowi zaprzeczenie tego, co było jej istotą. Nie jest już sferą wolności, równości, odpowiedzialności, debaty, lecz przemocy, partykularnych interesów, cwaniactwa, mierności.   

Prof.Skarga, podobnie jak Hannah Arendt  sięgała do "polis" - do arystotelowskiej greckiej formy państwa. To tam można zobaczyć integralne związki etyki i polityki, dobra wspólnego z dobrem człowieka. Istotą polis była m.in. niezależna wspólnota obywateli, łączyły ich wspólnie wyznawane wartości moralne.

"Polityczność w sensie greckim jest nasycona etycznością" - pisze Skarga - bo państwo "jest wspólnotą, która powstaje dla osiągnięcia jakiegoś dobra wspólnego". 

A tymczasem dzisiejsza polityka jest nasycona brakiem moralności. I dlatego właśnie polityka - zdaniem prof.  Barbary Skargi - jest "przystanią miernot, deską ratunku nieudaczników i frustratów, festiwalem niekompetencji i nieuctwa". Charakteryzuje ją "brak odpowiedzialności za słowo, partyjniactwo, bełkot intelektualny".

Gdyby szatan chciał zgromadzić różne odmiany zła, pychy, chamstwa i niekompetencji, zgromadziłby je (i gromadzi) w polityce. Można śmiało powiedzieć, że obecnie, dziś, tu i teraz, właśnie w naszej Ojczyźnie zwyciężył Machiavelli ze swoją zasadą "cel uświęca środki".

Tyle, że dla Machiavellego, który legitymizował nawet najbardziej wstrętne środki, celem było dobro republiki, jej trwanie, siła i stabilna władza. Co jest celem naszych dzisiejszych polityków?

Czy interesuje ich dobro państwa? Czy interesuje ich dobro obywateli? Gdzie tam. Ich interesuje sukces. Osobisty. Partykularny. Partyjny przede wszystkim, bo partia daj im chleb, awanse, wysokie fotele itp. Aby wygrać zrobią wszystko co najgorsze. Są amoralni. W wielorakim sensie. 

I przede wszystkim jazgoczą. 

A wraz z nim jazgocze większość mieszkańców naszej Ojczyzny. Politycy bowiem dają przykład jak innych rodaków (nie z naszej partii) zwyciężać mamy.

Część trzecia i ostatnia 

Jedną, jedyną zmianę, jaką należy natychmiast wprowadzić do Konstytucji, to zapis o zakazie jazgotu pod groźbą banicji. Kto jazgocze to won z rodzimego, polskiego podwórka.


Może Ci się Spodobać

0 komentarze