JAK SIĘ BRONIĆ ?
poniedziałek, stycznia 18, 2016
Czasy mamy takie, że warto jest sięgać do mądrych lektur.
Do takich, które mogą pomóc w zrozumieniu tego, co się wokół nas dzieje i co z
tego może dobrego lub złego wyniknąć na dziś i jutro. Czy to w skali makro, w
skali Starego Kontynentu i w skali
mniejszej czyli naszego kraju.
Prawdziwych mędrców mieliśmy kilku, był nim Leszek
Kołakowski. Tak jak warto odwoływać się
do przemyśleń filozoficznych prof. Barbary Skargi, tak warto szukać rad w spuściźnie naukowej i
literackiej prof. Leszka Kołakowskiego.
Kołakowski znany jest przede wszystkim jako przenikliwy badacz totalitaryzmu. Jest to system, który wcale nie
znikł z życia politycznego. Objawia się często w zakamuflowanej formie i postaci. Dziś już nikt nie boi się marksizmu, leninizmu i stalinizmu.
Pojęciami tymi mało kto operuje. Lecz pewne jego metody działania ożywają. Są wprowadzane
w życie.
Marksizm, freudyzm, darwinizm czy heglizm - wszystkie te filozofie przypominały „wytrych otwierający wszystkie zamki”. Wszystkie
aspekty ludzkiego życia sprowadzano do działania jednego nadrzędnego procesu. Procesu
niszczenia inaczej myślących.
Kto kontestuje, sprzeciwia się, uznawany jest za wroga i należy
sprawić mu dotkliwy łomot. Próbuje się go zminimalizować. Na różny sposób.
Także, jak to w totalitaryzmie było czymś nagminnym, poprzez czystkę
personalną. Media, policja, wojsko - tam
szeregi muszą być oczyszczone z
niepewnego elementu.
Marksizm, leninizm i stalinizm obiecywali lepsze życie.
Dziś lepsze życie, ową „wielką fantazję”
obiecują inni. Tyle, że nie występują pod sztandarami prawie całkowicie nieznanych,
zwłaszcza młodemu pokoleniu, bzdurnych
haseł o zbudowaniu „raju na ziemi”. W raj na ziemi już nikt nie wierzy, zatem obiecują
złote góry, pod warunkiem, że wypleni się chwasty. A chwasty to wszyscy, który stoją
po drugiej strony barykady.
Systemy totalitarne były dostarczycielem ślepej ufności co do
wspaniałego świata wszech-zaspokojenia, który oczekuje ludzkość tuż za progiem.
Dziś kłamliwe obiecanki – cacanki wychodzą z ust innego rodzaju demagogów.
Obrodziła nimi Europa w szerokiej skali. Polski nie wyłączając. Partie
prawicowe, ultra-prawicowe wykorzystując kryzys struktur europejskich idą w marszu nienawiści „po trupach”.
Nierzadko odwołują się do duchowych pragnień
człowieka. Przemawiają przy tym do
tkwiącego w ludziach łajdactwa.
„Dyktatura - pisał w 1906 r. Lenin - oznacza władzę
nieograniczoną, opierającą się na sile, a nie na prawie”. W razie gdyby nie
brzmiało to dość przekonująco, Lenin dodał do swojej definicji słowo „naukowy”.
„Naukowe pojęcie dyktatury nie oznacza nic innego, jak władzę niczym
nieograniczoną, nie skrępowaną żadnymi prawami, absolutnie żadnymi przepisami,
opierającą się bezpośrednio na przemocy”. W 1917 r. Lenin „zbudował system, w
którym każda krytyka mogła być uznana, stosownie do widzimisię lokalnej władzy
partyjnej lub policyjnej - za akt
kontrrewolucji i narazić sprawcę na śmierć lub uwięzienie".
Czy w tym cytacie nie znajdujemy podobieństwa do naszych
czasów, do naszej rzeczywistości? Wcale nie cechuje jej brutalność, ale
zakłamanie i pogarda dla prawa. To one właśnie odróżniają zwykły despotyzm od
jego totalitarnego odpowiednika.
Czytamy u Kołakowskiego: „Prawo bowiem, które stosuje
nawet drakońskie kary za drobne uchybienia, nie musi być jeszcze prawem
swoiście totalitarnym. Władza może zabijać, kogo jej się podoba, wedle własnego
uznania, to znaczy prawa nie ma, kodeks karny nie jest surowy, lecz po prostu
nie istnieje poza nazwą”.
System dyktatu w naszych czasach, tu i teraz jest
rodzajem roztworu, w którym idea wartości samej w sobie rozpuszcza się i
zmienia w czystą pragmatykę. Nie istnieją takie pojęcia jak bezstronność czy
neutralność, ponieważ nie istnieją dla niego żadne obiektywne wartości. Nic nie
ma znaczenia samo w sobie, ponieważ wartość każdej rzeczy określa funkcja
przypisana jej w bezosobowym mechanizmie utopii i dyktatu.
Prof. Leszek Kołakowski zostawił nam radę jak przetrwać.
Pisze, że przetrwanie naszej liberalnej, pluralistycznej demokracji zależy nie
tylko od trwania jej instytucji, ale także „od upowszechnionej woli bronienia jej
przed napaścią i od wiary w jej wartość”.
Świat powinien być dobry, a nie zły czyli pełen nienawiści do
drugiego człowieka.
0 komentarze