NIENAWIŚĆ - RESENTYMENTY
poniedziałek, sierpnia 10, 2015
Mistrzowie akademiccy, u których pobierałem nauki,
profesorowie Aleksander Gieysztor i Jerzy Kłoczowski, zwłaszcza zaś mój mistrz
Stanisław Herbst uczyli integralnego
spojrzenia na dzieje, na przestrzeń historyczną.
Często nawet najdrobniejsze wydarzenie może przynieść
daleko idące skutki. Bywa i odwrotnie, ma
miejsce coś niezwykłego, dajmy na to wybuchła wojna międzysąsiedzka, i
oto po latach okazuje się, że nie pozostawiła po sobie śladu, nie wpłynęła na
dalszy bieg wydarzeń. Aby zrozumieć nasze czasy, warto sięgać wstecz.
I tak np. antysemityzm, który w postaci ludobójczej
wybuchł za hitleryzmu, tlił się przez wieki, to narastał, to słabł, to znowu
wybuchał z całą siłą. Jest takie zjawisko w dziejach, które nazywa się
resentyment (pisał o nim Marc Ferro - francuski historyk, ur. 1924 r., związany
z pismem „Annales”, dyrektor Ecole des Hautes Etudes en Sociales, w pracy pt.„Resentyment
w historii. Zrozumieć nasze czasy”).
Pojęcie to definiuje się je jako niezadowolenie, niechęć,
uraza. Teorię resentymentu sformułował niemiecki filozof Fryderyk Nietzsche. W
filozofii Nietzschego resentyment jest
cechą charakterystyczną moralności niewolniczej. Wiąże się z urazą wobec świata, żalem do życia, które nie
spełnia oczekiwań.
Moralność niewolnicza jest reaktywna, gdyż za dobre uznaje własne cnoty moralne, a za złe
cnoty, których nie może osiągnąć.
Pojęcie resentymentu często jest ilustrowane znaną
bajką Ezopa o lisie i kwaśnych
winogronach. Lis, który nie zdołał dosięgnąć winogron, odchodzi mówiąc, że i
tak były kwaśne.
Przyjąć można, że resentyment to niezadowolenie, niechęć do kogoś, przechowywana w pamięci po doznaniu krzywdy, przykrości, nieszczęścia itp.
Ale również
resentymenty rodziły i rodzą się z nienawiści, z ubzduranych stereotypów.
Resentymentami kierowali się czy nadal kierują się
antysemici, przypisujący Żydom wszelkie możliwe złe cechy: chciwość, pazerność,
wyobcowanie i wiele innych najgorszych pod słońcem zarzutów.
Wypisz wymaluj podobnymi narzędziami kierują się np. zapiekli
ateiści. Kto nie z nimi – ten jest umysłowo niedorozwinięty, kto wyznaje wiarę
chrześcijańską czy inną – ten jest zacofany i z pewnością jest fanatykiem, dla
którego w nowoczesnym świecie nie ma miejsca.
Patrząc na dzieje tego świata widać, że fortuna kołem się
toczy.
Zanim Konstantyn I Wielki przeszedł na chrześcijaństwo ( początek
4 wieku), chrześcijanie byli nieludzko prześladowani. Chrześcijanie a także
Żydzi formalnie nie byli zresztą karani za wiarę. Ale sposób zawsze się
znajdzie. Byli karani za to, że nie w pełni uczestniczyli w życiu społecznym,
ponieważ odmawiali składania ofiar ku czci cesarza i oficjalnych bogów.
Zmiana nastąpiła z chwilą przejścia cesarstwa na wiarę
chrześcijańską. Teraz zaczęło się polowanie na nie – chrześcijan. W miarę jak
rosła potęga Kościoła – nasilała się nienawiść do inaczej wierzących i
myślących, aż wreszcie zaczęto na stosach palić „swoich”.
We Francji król Ludwik IX, zwany Świętym w tych słowa
zwrócił się do Joinville`a: „Gdyby jakiś świecki usłyszał, że Żyd złorzeczy na
wiarę chrześcijańską, powinien jej bronić, zatapiając ostrze miecza w piersi
wroga tak głęboko, jak tylko się da”.
Za czas jakiś Erazm z Rotterdamu nie przesadził ani
jednym słowem, gdy zapisał: „Jeśli nienawiść do Żydów wystarczy do tego, by być
dobrym chrześcijaninem, to wszyscy jesteśmy dobrymi chrześcijanami”.
Obecnie jesteśmy świadkami nowego rozdania nienawiści i
mordowania inaczej wierzących.
Państwo Islamskie sieje nienawiść do chrześcijan i Żydów
oraz morduje niewinnych. Skala tych mordów rośnie z dnia na dzień.
Nie łudźmy
się – dotrą i do nas. Nie uspakajajmy się, że nie leżymy na ich szlaku.
Nienawiść zawsze znajdzie drogę. Pewnego dnia dotrą także
nad Wisłę.
0 komentarze