INTELIGENCJA ZA BURTĄ
czwartek, sierpnia 06, 2015
Polskiej inteligencji już nie ma.To znaczy nie brak
inteligentnych Polaków, lecz nie istnieje już inteligencja jaka społeczność, w takim
rozumieniu, z jaką mieliśmy do czynienia w przeszłości, licząc od XIX wieku, w
II RP, po II wojnie światowej aż do pierwszego dziesięciolecia III RP.
Inteligencja polska mordowana była przez hitlerowców i
Sowietów. Ale nie udało się im jej całkowicie zniszczyć. W PRL-u nie była
głaskana, ale była na tyle silna, że to ona właśnie była mózgiem przewrotu
solidarnościowego. Dziś inteligencja wyrzucona została za burtę.
Co prawda coraz więcej młodych Polaków kończy wyższe
studia, jeszcze do niedawna
studenci zapisywali się nawet na
dwa, trzy kierunki studiów, ale nawet to łapanie kilka srok za ogon świadczy o
tym, jak podchodzi się do studiów. Tu nie chodzi o pogłębianie wiedzy, o
ćwiczenie umysłu, lecz o szukanie takiego kierunku, którzy da „większą kasę”.
Zresztą jeśli mowa o studiach, o wyższym wykształceniu,
to prawdę mówiąc, kto dziś szanuje godność profesora uniwersyteckiego. To nie jest
żadna przepustka na salony. Zresztą salonów intelektualnych w ogóle nie ma. A jeśli
gdzieś się skryły, to tak głęboko, że ich nie widać.
Natomiast salony otwarte są szeroko dla dorobkiewiczów. Są
to jednak salony innej proweniencji. Wystarczy założyć markowy garnitur, siąść
za kierownicą extra samochodu, nie mówiąc o innych apanażach i przepustka na salony jest murowana, nie mówiąc
na przykład – w sytuacjach szczególnych
- o ślubie córki prominenta, czy o uroczystym
pogrzebie członka rodziny.
Ale nie tylko dorobkiewicze brylują w tym towarzystwie.
Nie brak uzurpatorów, za inteligentów uchodzących. To liczna grupa pań i panów,
autorów własnych biografii o bohaterstwie osobistym i hrabiowskim pochodzeniu
dziadka. Najlepiej się jednak sprzedają wspomnienia z alkowy, o podbojach miłosnych w
Paryżu i Nowym Yorku, sukcesach na
scenie teatru, który jeszcze nie zdążył się ukonstytuować itp., itd.
Inteligencja wymiera na naszych oczach ku uciesze całej
antyinteligenckiej większości. Co prawda z pogardą o inteligencji pisał sam król
polskiej inteligencji Antoni Słonimski , ale to były inne czasy i o co innego
mu chodziło.
Ci, których cechuje pogarda dla inteligencji – upatrują w
niej przyczynę wszelkich narodowych nieszczęść. Gdy dochodzi do niepowodzeń
gospodarczych czy politycznych szuka się kozła ofiarnego. Jajogłowi, jak zwykło
się określać inteligentów, pasują na oskarżonych idealnie.
A kto wymyślił
proch, który służy do zabijania? Alfred Nobel - przemysłowiec i naukowiec myślał, myślał aż wymyślił. I
zrobiło się światowe bum-bum.
W III Rzeczpospolitej
politycy, działacze, większość mediów ( które za cel postawiły sobie
ogłupianie obywateli Najjaśniejszej, z sobą włącznie), skazują czy już skazali
na banicję tych, którzy „mędrkowali”, którzy hamletyzmem, refleksją, radą i
krytycyzmem paraliżowali – ich zdaniem – marsz do przodu.
Kto nie woła: Alleluja i do przodu, kto nie kontroluje
czynu rozumem, ten nie z naszych, tego – jakby krzyknął Zagłoba – w ziemię.
Kto wątpi jak Hamlet – jest uważany za fajtłapę, ot
inteligencik. Natomiast Otello, choć ma ręce krwawe od zbrodni, to człowiek
sukcesu. I z nim należy przeprowadzać
codziennie wywiady telewizyjne oraz w najbliższych, takich czy innych wyborach,
wybrać choćby na wodza.
Słonimski pisał, że faszyzm postawił programowo prawo
otellizmu ponad hamletyzmem. W III RP dzięki Bogu mamy demokrację. Demokracja, w której górę bierze Otello
będzie, jest chora i niebawem stanie się własną karykaturą.
W III RP panuje kult krzepy. Z inteligencika wyśmiewają
się nawet uczniowie szkoły podstawowej. Anachronizmem są tzw. dobre maniery,
coś takiego jak honor przestało nawet
już funkcjonować w języku polskim. Wyszydzany inteligent stoi wystraszony na boku,
a najczęściej leży (w grobie).
Co prawda bez tych inteligencików nie było by
lotów kosmicznych, laptopów i innych doskonałości, ale przecież dzisiaj górą
jesteśmy my.
My chamy, panie hrabio! To nas pożegnają salwy honorowe. A jajogłowi niech spadają.
Wzorem do naśladowania przestał być inteligent. Stał się nim człowiek bogaty. Rozkwita więc egoizm i swoista zgoda na to, by kierować się w życiu własnymi interesami.
Upadek polskiej inteligencji wyraża się także w milczącej aprobacie dla postaw konformistycznych. Przestała funkcjonować wartość honoru. Honor ? A co to takiego? To przeżytek dobry, ale dla słabeuszy.
Wprawdzie formalnie znacznie zwiększyła się w Polsce liczba osób wykształconych, o czym była już mowa, ale nie znaczy, że zarazem zwiększyła się liczba osób mądrych.
Tylko naród, którego warstwy inteligenckie, kierownicze zostaną zniszczone da się zepchnąć do roli niewolników - ta idea,ten cel przyświecał Hitlerowi. I ona zadecydowała o losie polskiej inteligencji w czasie wojny.
Ale dlaczego dzisiaj inteligencja stała się może nie wrogiem, ale została wyrzucona na bruk. Dlaczego?
Dlatego, że przeważa inna hierarchia „wartości”: wydzieramy sobie stołki, myślimy o własnych karierach, stare modele - to relikty przebrzmiałej historii. W więc na śmietnik z nimi. Na śmietnik z koncepcjami etycznymi Conrada, Abramowskiego, Dąbrowskiej, Ossowskiej . Etos służby społecznej, który przez lata wypracowywała polska inteligencja, to nic nie warty biznes.
Do przodu chłopki - rostropki. My idziemy z postępem. Po trupach polskiej inteligencji. Kto się za bardzo mądrzy jest po prostu głupi.
0 komentarze