SZTUKA PROWADZENIA SPORÓW

wtorek, sierpnia 11, 2015


Wybory prezydenckie za nami, przeszły one w miarę spokojnie, bez nadmiernych ataków osobistych, bez przesadnych ciosów poniżej pasa, nie za wiele było uszczypliwości, panowie ubiegający się o fotel prezydencki  zachowywali się całkiem – całkiem, aczkolwiek wybijających się dżentelmenów nie dostrzeżono.

Natomiast już pierwsze dni po wyborach prezydenckich pokazują nową jakość. 

Lada dzień partie ruszą do szturmu. Wybory powszechne będą przebiegać w atmosferze nie tyle sporów nawet, co walki wręcz. Chcąc wyjść na przeciw wojownikom – a niech sobie poskaczą do oczu – przedstawiam ERYSTYKĘ.

Erystyka  jest to sztuka doprowadzania sporów do korzystnego rozwiązania bez względu na prawdę materialną. Słowo pochodzi z klasycznego języka greckiego – eristikós, czyli kłótliwy, od éris oznaczający kłótnię, spór.

Termin wprowadzony został do nowożytnej myśli filozoficznej i socjologicznej przez wybitnego  filozofa Arthura  Schopenhauera (pisałem o nim w tym miejscu niedawno, to ten, który nie znosił kobiet, ale bez seksu z nimi nie potrafił żyć)), w krótkiej rozprawce „Die eristische Dialektik”.

Oto skrót sposobów nieuczciwej dyskusji, z których kandydaci do parlamentu mogą korzystać bezpłatnie:

1. Podawanie rozproszonych przesłanek (także błędnych), tak by przeciwnik nie zorientował się, do czego zmierzamy, a kiedy przeciwnik już zaakceptuje wszystko, co potrzebne, robimy z nich wniosek przez niego niespodziewany.

2. Zakładać to, co chcemy dowieść, używając na początku zmienionych nazw lub posługując się na początku ogólnikami, które łatwiej zaakceptować.

3. Zadawać wiele pytań naraz i obszernie, ukrywając to, na czym zależy nam w odpowiedziach przeciwnika – trudno mu będzie wtedy zorientować się w biegu rozumowania i przeoczy nasze ewentualne błędy i braki we wnioskowaniu.

4. Wyprowadzić przeciwnika dyskusji z równowagi  przez bezczelne zachowanie względem niego, gdyż zdenerwowany nie będzie w stanie wszystkiego przemyśleć i dopilnować.

5. Pomieszać kolejność wnioskowania (zadając pytania w niewłaściwej kolejności), tak że przeciwnik pogubi się w wywodzie.

6.Triumfalnie ogłosić, że dowiodło się czegoś, choć wcale z dyskusji tak nie wynika.

7. Kiedy przeciwnik postawił mocny kontrargument, wykorzystać podwójne znaczenie tego, co powiedzieliśmy, mimo że początkowo nie o to znaczenie 
nam chodziło.

8. Kiedy przeciwnik żąda konkretnych argumentów przeciw jego twierdzeniu, a ich nie znajdujemy, należy uciec się do ogólników powiązanych z jego tezą i później je podważyć argumentując choćby omylnością ludzkiej wiedzy.

9. Używać zamiast argumentów częstego odwoływania się do  tzw. autorytetów, szczególnie tych, które są powszechnie szanowane, w razie potrzeby przekręcając lub fałszując cytaty.

Można nawet rzucać wymyślonymi nazwiskami. I tak u nas ci, którzy walczą o miejsce w parlamencie wiele mądrych książek w życiu nie przeczytali, zaś należą do tych, którzy głównie czytają donosy na siebie i donosy pisane przez nich na innych.

10. Przyklejanie etykietki - kiedy twierdzenie przeciwnika podobne jest do jakiejś herezji, błędnej nauki, ktoś może przyczepić mu etykietkę nazywając  ją tak, aby pognębić przeciwnika.

11. Zadać pytanie związane z tematem, na które przeciwnik nie będzie w stanie odpowiedzieć i w ten sposób, pokazując jego niekompetencję, przekonać wszystkich, że to my mamy rację i tylko na nas warto oddać głos w dniu październikowych wyborów.

12. Argumentum ab utili: podziałać na wolę, a nie na rozum – kiedy uda nam się przekonać, że korzystniej będzie dla wszystkich, żeby przyjęli nasze rozwiązanie (choćby było ono zupełnie błędne), będą chcieli bardziej przychylić się do naszej argumentacji. Lud czyli wyborcy i tak nie będą wiedzieli o co chodzi.

13. Sprawić przez potok bezsensownych słów (pozornie wyglądający dobrze, z poważną miną), że przeciwnik aż się pogubi, uznając je za najważniejszy argument tezy. Działa szczególnie wtedy, gdy przeciwnik udaje, że wszystko zrozumiał.

14. Jeśli przeciwnik ma rację, ale użył błędnej argumentacji, obalić argument, uznając, że obaliliśmy całą tezę. Jest to jedna z najpowszechniej używanych metod erystycznych.

15. Metoda ironicznej niekompetencji polega na graniu głupka, co z pewnością kandydatom na parlamentarzystów nie przyniesie większej trudności.

16. Jeśli przeciw racjom wysuniętym przez przeciwnika nic nie zdołamy znaleźć, z subtelną ironią należy ogłosić swoją niekompetencję: "To, co pan mówi, daleko wykracza poza granice mojej ubogiej wiedzy, nie wykluczam przeto, iż ma pan rację, zrozumieć tego jednak nie potrafię".

Jest to najinteligentniejszy chwyt poniżej pasa.

Bowiem jeśli wśród słuchaczy cieszymy się nawet niewielkim uznaniem, to delikatnie dajemy im do zrozumienia, iż oponent plecie bzdury. Z chwytu tego można korzystać tylko w tych warunkach, gdy pewni jesteśmy, że słuchacze lubią nas bardziej od naszego adwersarza.

Szukajmy oparcia się we własnym autorytecie, nawet wtedy, jeśli tego autorytetu nie mamy.

17. Argument ostatni – ad personam: widząc, że przeciwnik jest mocniejszy, należy  atakować go osobiście, obrażać lub w jakikolwiek sposób bagatelizować prawdziwy przedmiot sporu.

Rzucanie inwektywami - używanie słów obraźliwych wobec przeciwnika jest jak najbardziej nie tylko dozwolone, jest  konieczne.


Wykaz nieparlamentarnych słów, niezbędnych do walki zdobyć można nie tylko w restauracjach, w których przebywają politycy lub kandydaci na polityków III RP.

Może Ci się Spodobać

0 komentarze