POLAK NIEMIEC - DWA BRATANKI
piątek, sierpnia 28, 2015
Polska jest skazana na Niemcy i Rosję nie od dziś i już
tak pozostanie do momentu, gdy Europa generalnie „stanie dęba”i wszystko się zmieni. Na przykład,
gdy biedne Południe zawładnie bogatą Północą.
Rosja jest naszym wrogiem. Z Niemcami znajdujemy się w
tym samym bloku politycznym i wojskowym, w Unii Europejskiej i NATO. Fakt ten
całkowicie zmienia historyczne relacje.
Zanim doszło do wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Berlinie
snuto na ogół ciemno-szare prognozy.
Dialog medialny prezydent rozpoczął od udzielenia wywiadu
bulwarowej, brukowej, wielonakładowej gazecie. „Bild” to nie jest pismo dla
dżentelmenów. Wywiad z grubsza biorąc nic konkretnego nie wniósł, ani „Bild”
nie atakował Dudy, ani ten nie zaatakował Niemców, a nawet wręcz przeciwnie.
Duda poszedł dalej. Zaprzeczył jakoby za rządów braci
Kaczyńskich między Berlinem a Warszawą panowała "epoka lodowcowa".
Powiedział, cytuję za „Bildem”:
"Dobrze pamiętam kadencję Kaczyńskich, bo sam jako współpracownik w niej uczestniczyłem. Uważam, że wiele mediów zaostrzało wówczas sytuację i rozdmuchiwało problemy. Relacje między Warszawą a Berlinem były zawsze wyraźnie lepsze niż opinia o nich. Zrobię wszystko, aby tak było nadal. Mam duży szacunek dla Niemców".
"Dobrze pamiętam kadencję Kaczyńskich, bo sam jako współpracownik w niej uczestniczyłem. Uważam, że wiele mediów zaostrzało wówczas sytuację i rozdmuchiwało problemy. Relacje między Warszawą a Berlinem były zawsze wyraźnie lepsze niż opinia o nich. Zrobię wszystko, aby tak było nadal. Mam duży szacunek dla Niemców".
Jako namacalny dowód dobrych stosunków polsko-niemieckich
polski prezydent dodał:
"Moja żona jest nauczycielką języka niemieckiego; wiele razy podróżowaliśmy po tym kraju i mamy tam wielu przyjaciół".
"Moja żona jest nauczycielką języka niemieckiego; wiele razy podróżowaliśmy po tym kraju i mamy tam wielu przyjaciół".
Aby jednak nie było za ckliwie przekazał kilka cierpkich
słów pod adresem swojego poprzednika Bronisława Komorowskiego.
W wywiadzie dla cenionego dziennika, jakim jest
"Frankfurter Allgemeine Zeitung", prezydent Duda również odciął się od przypisywania mu łatki
pisowskiego krytyka polityki germańskiej.
Nie powiedział tego wprost, ale rzucił tyle ciepłych słów, że gazeta nazwała
go "zdeklarowanym przyjacielem Niemiec".
Dziennikarz przeprowadzający wywiad, Konrad Schuller podkreślił , że Duda "najwidoczniej nie
podziela rozpowszechnionej w jego partii krytyki pod adresem Berlina".
Mówiąc czytelniej, Duda w wywiadzie dla „FAZ” odciął się od antyniemieckiej
doktryny nieżyjącego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Nawet jeśli nie do końca spójne są te dwa wywiady, to nie
ma się przecież czemu widzieć. Nieco inaczej mówi się dla bulwarówki, inaczej
dla gazety poważnej a jeszcze inaczej twarzą w twarz z politykami z wysokiej
półki.
Wizyta prezydenta III RP w Berlinie został ukoronowana
spotkaniem z prezydentem Niemiec Joachimem Gauckiem i z panią kanclerz Angelą
Merkel. Niemiecki szef państwa zauważył, niezbyt co prawda precyzyjnie, że
polski prezydent przyjechał do Berlina zaraz po objęciu urzędu. To jest - powiedział
-"ważnym sygnałem" i dodał nie tak znowu odkrywczo, że "Polska
to ważny partner".
Prezydenci rozmawiali m.in. o bezpieczeństwie
europejskim, ale też o problemie uchodźców z południa. Politycy niemieccy mają
całkiem inne zdanie na temat pomocy dla uchodźców, aniżeli nasi. Ale kwestii
spornych nie poruszano. Z panią Merkel również było prawie „buzi-buzi”. Ale to
wyłącznie na pokaz.
Andrzej Duda jest politykiem gładkim. Razem z małżonką
wyglądali pogodnie.
0 komentarze