KRĘTE DROGI - OGIŃSKI,TUWIM

poniedziałek, sierpnia 31, 2015



Bywa, że człowiek prawie przez całe swoje życie nie poślizgnął się. Nie sprzeniewierzył się. Był czysty jak łza. Prawie święty. Ale nagle o zmierzchu żywota popełnił coś niegodziwego.

I bywa całkiem na odwrót: zdrajca za młodu, kanalia. Ale oto w dojrzałych latach – został bohaterem.

Kręte są ludzkie drogi.

Książę Michał Kleofas Ogiński  jest autorem pięknego polskiego poloneza „Pożegnanie ojczyzny”. Dzielnie walczył w powstaniu kościuszkowskim, po rozbiorach Rzeczpospolitej był działaczem emigracyjnym. Ale wcześniej był i senatorem carskim i jednym z tych, którzy przyłączyli się do haniebnej Targowicy. Zdrajca !

Nikt tak pięknie nie władał polszczyzną jak Julian Tuwim (na zdjęciu). Jego „Kwiaty polskie” są perłą polskiej poezji. Poeta nad poetami. 

Maria Dąbrowska w „Dzienniku” – rok 1948: „ Dziś w „Życiu Warszawy” opis tryumfalnego przyjęcia Tuwima w Moskwie, jako tego, <co protestował  przeciwko Polsce przedwrześniowej, a w czasie wojny zagrzewał do walki z okupantem>.

Jezus Maria! Ile słów, tyle łgarstw. Tuwim, co przed wojną ściskał się z Wieniawą Długoszowskim i Nowaczyńskim i ani śniło mu się przeciw czemukolwiek protestować; a gdy wojna wybuchła, uciekł  (słusznie, bo by go Niemcy rozwalili, jak rozwalili jego matkę, której nie zabrał), we Francji napisał wiersz  „Ja się bić nie potrafię, a po wojnie wznowił teatrzyki i przedstawienia w rodzaju „Królowej Madagaskaru”… na czym robi kokosy. Wszystko to jest zwyczajnie ludzkie.  Tylko po co robić z niego bohatera? Wystarczy – że poeta”.

Z samym Bolesławem Bierutem Tuwim bywał za „pan brat”. Jan Lechoń (przyjaciel Tuwima, po wojnie nie wrócił do kraju, sławę poetycką przyniósł mu wydany w 1920 r. „Karmazynowy poemat” - niezwykle udana próba zmierzenia się z wzorcami wielkiej literatury narodowej, nawiązująca swoją poetyką do Mickiewicza  i Słowackiego)  odnotował w „Dzienniku” (kwiecień 1952):

„Tuwim w liście do <kochanego  towarzysza prezydenta Bieruta>obiecuje mu na jego 60-lecie oddać do druku maszynopis przekładu Niekrasowa. Trudno o bardziej skandaliczny i demoniczny dowód rosyjskiej niewoli”.

Naczelnemu zbrodniarzowi komunistycznemu pułkownikowi Różańskiemu poeta Julian Tuwim zameldował co następuje:

„Szanowny i drogi panie Pułkowniku, żeby ten list napisać oderwałem się od pewnej pracy, która mnie od paru tygodni pochłania i jeszcze parę tygodni potrwa. Jest to przekład poematu o Dzierżyńskim. Zacząłem tłumaczyć w roku 1938, jak Panu dobrze wiadomo, w owym czasie w sfaszyzowanej na hitlerowskim pasku trzymanej sanacyjnej Polsce było rzeczą wykluczoną, aby płomienny pean sowieckiego poety na cześć wielkiego rewolucjonisty mógł być po polsku opublikowany”.

Czytając te pokorne wyznania chciałoby się zawołać: Panie Julianie! Milcz Pan! Wstydu oszczędź! Ale Tuwim niezwykłym polskim poetą i tak pozostał. I pozostanie. Mimo, że ta wielkość poetycka tak daleko stoi od lizusostwa poety.

Po śmierci Stalina łkał: „Długie są dzieje nasze - dzieje rodu człowieczego na ziemi – a nie było jeszcze żałoby tak powszechnej, tak boleśnie w zbiorowym sercu ludzkości wezbranej, jak po Nim - pierwszym tej ludzkości obywatelu”.

Maria Dąbrowska, choć wcześniej nie szczędziła gorzkich słów pod adresem poety, po śmierci Stalina  napisała tekst tak podły, że spotkał ją powszechny bojkot .

Do historii przeszła jako autorka „Nocy i dni” – tej bogatej, wspaniałej sagi rodzinnej, która świeci blaskiem w polskiej literaturze. I niech tak pozostanie.


Do innych sprzeniewierzeń i dramatów – wrócę.

Może Ci się Spodobać

0 komentarze