CO O NAS WIEDZĄ I JAK NAS WIDZĄ
sobota, sierpnia 08, 2015
O Polakach wiedzą w
Europie więcej niż kilka lat temu.Tak w każdym razie czytamy w
sondażach. Ale generalnie wiedzą o nas nie za wiele. Jeszcze niedawno aż 72
proc. Brytyjczyków, 82
proc. Holendrów i 62 proc. Francuzów nie wiedziało nic lub prawie nic o naszym
kraju.
Ten obraz zmienia w związku z coraz liczniejszymi wyjazdami Polaków do tych krajów. Z tym, że nie zawsze jest to zmiana korzystna dla nas.
Często jestem w Paryżu i wiem, że tak jak w minionych
latach, tak i dziś Polacy okupują plac przez polskim kościołem „na Concorde”. Jest to ekskluzywna
dzielnica miasta. Jednak nie wszyscy
nasi rodacy przychodzą tam, aby się pomodlić.
Przebywają tam, czy raczej koczują godzinami, aby handlować byle czym i pić od
świtu wódę zapijając ją piwem.
Po sąsiedzku mieści się Prefektura Policji. Ma dużo pracy.
Raporty o naszych rodakach są wiadomej treści. Piękny przedkościelny
plac jest zamieniamy w kupę śmieci. I nie tylko śmieci.
Mitem jest, że Polacy dają się lubić. Można powiedzieć,
że nikt nas nie lubi, bo my nie lubimy nikogo. Polacy na Zachodzie zachowują głównie
postawę roszczeniową. Jak najwięcej wziąć od innych, samemu nie wiele dając z siebie.
Zwłaszcza młoda, obecna emigracja ma smykałkę do robienia interesów, ale niewielkim kosztem.
Swego czasu irlandzki dziennik "Irisch
Indepedenten" opisał historię 36 - letniej Polki, która zrezygnowała z pracy
kelnerki i czas poświęciła na wędrówkach po plaży z partnerem i surfingu. Oboje żyją sobie zadowoleni z zasiłku w
wysokości 267 euro tygodniowo. To się mówi - handlowa głowa!
Polacy są największą grupą imigrantów, która wyłudza
zasiłki dla bezrobotnych i inne świadczenia socjalne.Tak dzieje się w
większości krajów. We Francji młoda emigracja domaga się nawet darmowego korzystania
z istniejących ośrodków polonijnych, zbudowanych przez emigrantów powojennych i solidarnościowych. Chcą korzystać, ale za "fryko", bo im się należy - tak głoszą.
Żyć i bawić się na czyiś koszt – czyli życie na skróty.
W Belgii na przykład Polacy zakładają jednoosobowe firmy,
po to tylko, żeby po trzech miesiącach je zamknąć i wyłudzać minimum socjalne. Są
też największą narodową grupą imigrantów przyłapanych na pracy na czarno.
Nawet Czesi mają nas również szczerze dość. W
przygranicznych miejscowościach Polacy kradną złom i traktory, niszczą boiska i
place zabaw, urządzają awantury, od
świtu piją wódkę a jak nie mają na nie pieniędzy, to napadają.
Polak- pijak i brudas – to jedno z bardziej delikatnych
określeń. Polacy obok Romów są najmniej
lubiani. Zresztą nie tylko w Czechach.
Najgorszą opinię mamy w Holandii: Polacy piją, źle
parkują samochody, urządzają imprezy o każdej porze dnia i nocy, w każdym dowolnie
przez siebie wybranym miejscu i na
dodatek zabierają pracę miejscowym.
Politycy holenderscy w publicznych wystąpieniach nazywają
Polaków polskim tsunami, bandą analfabetów, hołotą.
Nasi sąsiedzi
litewscy jeszcze 10 lat temu uważali nas za bliskich sobie. W 2000 r. tylko 6
proc. nie chciało naszego sąsiedztwa. Dziś nie chce mieszkać w sąsiedztwie Polaków
ponad 50 proc. Litwinów.
Od najgorszej strony daliśmy się poznać nawet w dalekiej
Islandii. Istnieje tam internetowy portal „Stowarzyszenie przeciwko Polakom”.
Czytamy w nim, że Polacy to wschodnioeuropejski motłoch, kłamią i nie chcą się
dostosować do obowiązującego prawa.
Oficjalne dane policji: 60 proc. przestępstw popełnionych w Islandii przez cudzoziemców jest autorstwa Polaków.
Jeszcze gorszą opinię mamy w Wielkiej Brytanii. Anglicy
nie lubią Polaków bardziej niż Pakistańczyków, Hindusów i przybyszów z Ghany.
Niżej od nas stoją tyko rumuńscy Romowie.
Krąży dość humorystyczna, choć smutna w istocie opowiastka,
dlaczego nasi rodacy zachowują się tak, a nie inaczej.
A dlaczego – powiadają – mamy inaczej się zachowywać?
A kto napadł na nas w 1939, kto zburzył Warszawę, kto zbudował obozy
koncentracyjne? A dziś to przecieć oni mają
lepiej niż my a powinno być odwrotnie.
A Czesi? To tchórze, myślą tylko o tym, jak się zadekować
i jak skutecznie truć naszą dorodną młodzież legalnie
sprzedawanymi narkotykami.
Anglicy to flegmatyczne pedały.
Francuzi żywią się ślimakami.
Finowie produkują telefony, które się psują.
Hiszpanie wciąż tylko jedzą i śpią.
Szwajcarzy są nudni, aż się chce rzygać.
Grecy to oszuści.
Maltańczycy ... Właśnie! Za co nie lubimy Maltańczyków? Trzeba tam pojechać, to się dowiemy.
Na liście 30 lubianych nacji Polacy znajdują się na
miejscu 18. Ale jest jaskółka: w Europie lubią nas Mołdawianie. Tyle, że tam, jak dotąd nie jeździmy.
Kończ waść - wstydu oszczędź! Więc kończę i się wstydzę. Za rodaków.
0 komentarze