DWIE TWARZE INTERNETU
czwartek, czerwca 11, 2015Poświęciłem trochę czasu na lekturę tego, co wypisują w Internecie zarówno "twórcy" anonimów, jak i autorzy podpisujący się imieniem i nazwiskiem a także tego, co się wyprawia w różnych portalach, encyklopedycznych nie wyłączając. Włos stanął mi dęba.
Anonimy
skreślam bez czytania. Kogo nie stać na odwagę - tego skreślamy.
Najsmutniejszy jednak widok przedstawia "twórczość"
aspirująca do miana encyklopedii. Rzecz jasna
nie dotyczy to takich instytucji jak Biblioteka Narodowa, Larousse itp.
Tam
jednak, gdzie biogramy piszą dyletanci nie tylko
roi się od błędów
faktograficznych. Subiektywizm czyli inaczej mówiąc
tendencyjność, brak obiektywizmu, uwypuklanie i
zniekształcanie faktów
po to, aby nadać wydarzeniom walor
sensacyjności prowadzi do wulgaryzacji i do
przypisywania osobom czynów niezgodnych z prawdą.
Częstą argumentacją "encyklopedystów"
jest zasłanianie się źródłami.
Tyle, że każde źródło
danej informacji należy zweryfikować.
Jeśli "encyklopedysta" za podstawowe źródło
uważa np. prasę, to
najpierw musi zwrócić i skupić uwagę na wiarygodność tego czy innego
tytułu.
Jeśli swoją encyklopedyczą wiedzę czerpie np. z prasy
bulwarowej - to z góry można założyć,
że otrzymamy dane bulwersujące,
sensacyjne, ale nieprawdziwe.
Internet
daje cudowne możliwości edukacyjne.
Strzeżmy się jednak szarlatantów i dyletantów. Im nie chodzi o wiarygodność. Im chodzi o to,
aby towar dobrze się sprzedawał. A także - co się zdarza bardzo często - aby jakąś osobę po prostu ośmieszyć, przedstawić w negatywnym świetle.
Dzieje się tak z różnych powodów: osobistych, politycznych albo po prostu ze złej woli.
Można
sobie powiedzieć: nie przejmuj się,
psy szczekają - karawana jedzie
dalej. Takie uspokajanie jest bez sensu. Sensowne jest jedynie demaskowanie kłamstw, owego bezkarnego niszczenia innych.
Kij
ma dwa końce. Internet to coś niezwykłego,
wspaniałego. Są wszak tacy, którzy
świadomie, z głupoty
czy z niechęci, także zemsty, zamieniają go w narzędzie
zła.
0 komentarze