PRZYZWOITOŚĆ
piątek, czerwca 12, 2015
Oświadczam, że nie występuję w imieniu żadnej partii.
Występuję w imię zwykłej ludzkiej przyzwoitości.
Jest takie powiedzenie, że człowieka poznaje się w
biedzie. I o tym właśnie słów kilka.
Moim zdaniem
prezydent Bronisław Komorowski przegrał wybory przez zaniedbanie. Czyli
sam sobie winien. Platforma Obywatelska zaś przegrała podwójnie. Straciła „ swojego”
prezydenta i uruchomiła spiralę ogólnej niechęci pod swoim adresem. Znalazła
się w defensywie. Afera taśmowa dobija ją do reszty. Co prawda dna jeszcze nie
widać, jednak sejmowa większość
niewątpliwie znajduje się na równi pochyłej.
Jedni przegrywają, drudzy wygrywają. Role za czas jakiś
mogą się odwrócić. Wszak żyjemy w kraju demokratycznym (póki co).
Mnie interesuje styl walki. Czyli zwykła ludzka
przyzwoitość. Nawet w ringu, gdy bokserzy okładają się ciosami aż krew tryska,
po walce podają sobie ręce, a nawet padają w ramiona (pewnie ze zmęczenia).
Ale nie u nas, nie na naszym politycznym podwórku.
Zasmucił mnie nawet prezydent - elekt,
wykształcony, dobrze wychowany, a tu masz ci los, żąda, aby już teraz, dziś,
jutro, pojutrze jego poprzednik i jego partyjniacy z PO wynosili się gdzie
pieprz rośnie.
Chodzi o styl. Nie tylko trzeba umieć przegrywać, ale
także trzeba umieć wygrywać. A zresztą, kto wie co będzie jutro, pojutrze,
wszak fortuna kołem się toczy ( temu tyłem, a temu zajrzy w oczy).
Pominę pomniejszych. Różne szczekające kundelki, o
których przed laty mówił prymas Józef Glemp, zawsze rzucają się na tych, którzy
przegrywają. Jak myśliwy na bezbronne zwierzę.
Nie bronię Platformy, moja chata z kraja. Sprzeciwiam się
braku zwykłej ludzkiej przyzwoitości.
Jeśli postkomunistyczny „dinozaur” Miller,
który wreszcie i zasłużenie osiągnął dno
upadku, wnosi o rozwiązanie Sejmu, to nie ma się czemu dziwić. Ale prawie cała
reszta?
To, że w naszym kraju dżentelmenów dawno już nie ma –
wiadomo.
Przyzwoitych zaś - jak na lekarstwo.
0 komentarze