WYBITNI - ZAPOMNIANI
poniedziałek, czerwca 01, 2015
40
lat temu zmarł Zygmunt Haupt ( na zdjęciu). Pisarz – zapomniany. Podobnie jak Teodor
Parnicki. O nich będzie mowa. Burzliwe życie, pogmatwane życiorysy, wojna,
więzienie, wygnanie, obczyzna, samotność. I wierność. Wierność powołaniu,
pisarstwu. Za wszelką cenę. Bez oglądania się na codzienność, na brak
pieniędzy, na trudy tułaczki.
Takich szaleńców dziś już prawie nie ma.
Wygodniej poddać się modzie, oddać w ręce medialnej spirali nakręcania popularności. Z takiej reklamowej młócki
rodzą się dziś gwiazdy w każdej dziedzinie. Nawet w literaturze. Są to
najczęściej gwiazdy sezonowe. Prawdziwa literatura dopiero z biegiem
czasu nabiera smaku, wartości, znaczenia. Haupt i Parnicki są tego przykładem.
Aby
lepiej poznać i zrozumieć pisarza trzeba sięgnąć do pierwszego okresu życia. U Teodora Parnickiego był wyjątkowo dramatyczny, gotowy materiał do
filmu. Urodził się w Charlottenburgu w 1908 r., polskie państwo nie istniało,
zatem otrzymał obywatelstwo niemieckie, niemiecki był jego pierwszym językiem. Rodzina przeniosła
się do Moskwy (ojciec był znanym inżynierem), po śmierci matki macochą została
Rosjanka, która umieściła pasierba w korpusie kadetów w Omsku, potem we
Władywostoku. Tam na dobre poznał drugi
język – rosyjski. 12-letni Teodor uciekł stamtąd do Harbinu w Mandżurii. Szukał
polskości. Nie znał jednak polskiego ani
w mowie, ani w piśmie. Przygarnęła go Polonia harbińska i posłała do
gimnazjum im. H. Sienkiewicza (autora Trylogii za czas jakiś Parnicki będzie
lekceważył za historyczne bujanie w obłokach). Młody Parnicki postanowił zostać
polskim pisarzem!
Przyjechał
do Lwowa gdy miał 15 lat. Studia uniwersyteckie odbył od kierunkiem prof.
Juliusza Kleinera. Studiował filologię polską, obok niej studiował anglistykę i
orientalistykę, stał się cenionym znawcą literatury rosyjskiej. Drogę literacką
zaczął od pisania powieści sensacyjnych i historycznych. Został nagrodzony za powieść „Aecjusz,
ostatni Rzymianin”.
II wojna światowa rozpoczęła kolejny, wieloletni marsz w nieznane. Po zajęciu Lwowa przez Sowietów Parnicki został zaaresztowany i skazany na 8 lat więzienia. Po układzie polsko – radzieckim został wypuszczony na wolność i rozpoczął służbę dyplomatyczną w ambasadzie polskiej w Kujbyszewie, następnie wstąpił do armii gen. Władysława Andersa. Do 1944 r. przebywał w Jerozolimie. Po wojnie pracował krótko w ambasadzie RP na uchodźstwie w Meksyku. Potem żył z renty ufundowanej mu przez Polonię czyli przeważnie głodował. I pisał.
II wojna światowa rozpoczęła kolejny, wieloletni marsz w nieznane. Po zajęciu Lwowa przez Sowietów Parnicki został zaaresztowany i skazany na 8 lat więzienia. Po układzie polsko – radzieckim został wypuszczony na wolność i rozpoczął służbę dyplomatyczną w ambasadzie polskiej w Kujbyszewie, następnie wstąpił do armii gen. Władysława Andersa. Do 1944 r. przebywał w Jerozolimie. Po wojnie pracował krótko w ambasadzie RP na uchodźstwie w Meksyku. Potem żył z renty ufundowanej mu przez Polonię czyli przeważnie głodował. I pisał.
Czasy meksykańskie były najpłodniejsze. Najpopularniejszą jego powieścią
stały się „Srebrne orły”, oczywiście jeśli w ogóle można mówić o popularności
twórczości Parnickiego. Jest ona trudna w odbiorze, wymaga wysiłku, znajomości
historii świata. Autor porusza się w wielu epokach, zagląda do zakątków,
szczegółów z dziejów ludów, narodów, krain, państw. To pisarz – kosmopolita.
Widział świat tak, jak nauczył się go w dzieciństwie, gdy wychowywał się w
kulturze języka niemieckiego, potem rosyjskiego, i gdy wreszcie chłonął wszystko co polskie, aby następnie
zgłębiać kulturę orientalną. W powieściach polskie sprawy osadzał w realiach
ogólnoświatowych i ogólnoludzkich. Obca mu była jakakolwiek stronniczość, nie
miał żadnych kompleksów, nie cierpiał nacjonalizmów, odrzucał patrzenie na świat przez pryzmat narodowy,
religijny czy polityczny. Był jednym z tych pisarzy, którego zajmowało
przenikanie różnych kultur.
Parnicki – obywatel
niemiecki, kadet rosyjski, żołnierz armii gen. Andersa i dyplomata
Rzeczpospolitej był przede wszystkim polskim
pisarzem.
W
pisarstwie najbardziej fascynowały go czasy schyłkowe cesarstwa rzymskiego oraz
początki chrześcijaństwa i Piastów. W latach 50 i 60 napisał m. in .„ Koniec
Zgody Narodów”, „Słowo i ciało”, „Twarz księżyca”. Jego powieści dla
niecierpliwego czytelnika, a tacy przeważają ,
mają jeden mankament, są wielostronicowe, i wymagają od czytelnika nie tylko cierpliwości, lecz sporej wiedzy.
Są to książki filozoficzno-historyczne. Był samotnikiem.
Zygmunt
Haupt urodził się w 1907 r. na Podolu, w Ułaszkowcach (nad Seretem, niedaleko
Czortkowa). Studiował architekturę na
Politechnice Lwowskiej, potem malarstwo
na Sorbonie w Paryżu. Nigdy w życiu nie podjął pracy u kogoś. Miał duszę
artysty. Konie
towarzyszyły mu nawet wtedy, gdy po wojnie osiadł w Stanach Zjednoczonych,
jedną z przyznanych mu za pisarstwo nagród finansowych przeznaczył na zakup
stadniny, co jeszcze bardziej czyniło z niego dziwaka w oczach Amerykanów.
Przed
wybuchem II wojny światowej wrócił z Paryża do kraju, wiódł we Lwowie życie
cygańskie, utrzymywał się z malarstwa i
pomocy rodzinnej. Uprawiał taternictwo. Debiutował opowiadaniem w „Dzienniku
Polskim” (1937 r.).
Gdy wybuchła II wojna światowa walczył w 10 Brygadzie
Kawalerii, następnie w I Dywizji Pancernej
gen. Stanisława Maczka. Po najeździe Sowietów na Polskę przedostał się
do Francji. W wojsku polskim na Zachodzie służył do 1946 r. Jeszcze przed
zakończeniem wojny poznał Amerykankę Edith Norris, która została jego
towarzyszką na całe życie. Wyjechał z nią do Nowego Orleanu (USA).
Współpracował z londyńskimi
„Wiadomościami” Mieczysława Grydzewskiego, pracował w „Głosie Ameryki”,
utrzymywał bliski kontakt z paryską „Kulturą”. Jerzy Giedroyć otoczył go,
podobnie jak wielu innych pisarzy opieką, drukował jego opowiadania i szkice.
Wydał zbiór opowiadań „Pierścień z
papieru”. Była to jedyna książka Haupta, która ukazała się drukiem za jego
życia. W 1963 r. otrzymał nagrodę 'Kultury”, zaś w 1971 r. nagrodę
literacką Fundacji im. Kościelskich.
„Za nowy kąt patrzenia
– pisał Józef Czapski o Haupcie - za swój język, swoje pisanie pisarz płacił
ciężkie myto”. Prowadził iście pustelnicze życie, nie potrafił włączyć się w amerykański krwiobieg,
aczkolwiek znał doskonale język, miał kochającą, opiekuńczą, młodszą od siebie
żonę, to jednak żył Podolem. O nim
pisał, o Rzeczpospolitej Obojga Narodów, o czasach II RP. Ale jego elitarne
pisarstwo interesowało Amerykanów, może nawet bardziej od rodaków, przypominał Williama Faulknera, drukował w ekskluzywnych pismach amerykańskich, do
jakich należał „Accent”, „Nassau Review”, „Furioso”,The Paris Review”, „New
Directions”.
Bogatą korespondencję prowadził z Kazimierzem Wierzyńskim, Tymonem
Terleckim, Jerzym Giedroyciem, Janem Lebensteinem, Teodorem Parnickim i Jerzym
Stempowskim. Z listu Stempowskiego do Haupta: „Jako malarz o wyobraźni bardziej
statycznej, wywołuje Pan z pewnością z pamięci oddzielne obrazy, nie zajmując
się układaniem ich w serie ciągłe. Magię te miał Petrarka”.
Konstanty Jeleński
– ów najznakomitszy obserwator i krytyk polskiej literatury XX w.- uważał, że Haupt jest najlepszym artystą
prasy emigracyjnej, przewyższa swym „Wołyniem” przereklamowanego Józefa
Mackiewicza. Ten wątek oceny Haupta dopełnia Krzysztof Rutkowski, który w
„Twórczości”
(1991 r.) pisał: „Kiedy opadnie piana, nadejdzie czas Haupta”.
W
książkach, opowiadaniach i szkicach „Haupta”( Szpica, Baskijski diabeł, Z Roksolanii) znajdujemy to wszystko co
zarejestrowała pamięć autora, nie pomija on żadnego szczegółu , dzięki temu z
tej mozaiki najdrobniejszych faktów wyłaniają się wielkie obrazy minionych
dziesięcioleci i epok.
Na
koniec wątek rodzinny. Matka mojej żony Teresy, Zofia Daroszyna z domu Haupt,
po przedwczesnej śmierci matki opiekowała się
młodszym Zygmuntem. Utrzymywała z nim kontakt przez całe życie, tyle że
w czasach PRL było to utrudnione.
Haupt znajdował się na „czarnej liście”
reżimu. Podczas wyjazdów na Zachód służyłem sporadycznie jako skrzynka
kontaktowa. Pisarz poprzez osoby trzecie przekazywał listy dla siostry,
niekiedy dołączał dolary.
Gdy Teodor
Parnicki w 1967 r. już na stałe
przyjechał do kraju (wcześniej był
w PRL dwukrotnie) przywiózł Zofii Daroszynie plik listów od brata. Z żoną bywaliśmy częstymi gośćmi państwa
Parnickich. Chętnie zapraszał nas do restauracji pani Piętakowej „Pod
kamiennymi schodkami”, na warszawskim Starym Mieście. Stylowa knajpka znana
była z wyśmienicie przyrządzanej kaczki. Natomiast dla pisarza była to
doskonała okazja, aby zamówić jedną,
potem drugą i następną buteleczkę czerwonego wina. Protesty żony pisarza, pani
Eleonory na nic się zdawały, zwłaszcza że ani moja żona, ani tym bardziej ja
nie zajmowaliśmy w tym względzie postawy nieprzychylnej życzeniom autora „Srebrnych orłów”.
Parnicki zmarł 5
grudnia 1988 r. Cenne, choć niewystarczająco znane są wydane pośmiertnie jego „Dzienniki z lat
osiemdziesiątych”. Pod datą 4 grudnia 1988 r. widnieje następujący wpis:
„Alkoholu już znów nie piję...”
Zygmunt
Haupt zmarł 40 lat temu - 10 maja 1975 r. w Winchester w stanie Wirginia (USA).
Z wspomnianych tu osób nikt nie żyje. Józef
Czapski o Haupcie: „ Świat Haupta nienaruszony przez pośpiech, ten świat, w
który wtopione są na zawsze jego wspomnienia, jego myśli – uwalnia, oczyszcza
czytelnika, daje nową młodość, świeżość nietkniętych przeżyć i tę, na którą
przecie czekamy zawsze, niespodzianka. Czy można dać więcej czytelnikowi?”
0 komentarze