MEDIA BLISKIE DNA

niedziela, czerwca 07, 2015



Jaki jest poziom krajowych mediów – widać gołym okiem. Dominuje brak kompetencji. Króluje przekonanie, że kto nie „chlaszcze” na prawo i lewo, kto innych nie opluwa, czy też sam się nie wygłupia (dotyczy występów w telewizji) – ten nie ma co marzyć o zdobyciu popularności. Z góry stoi na przegranej pozycji. Zatem, aby nie przegrać – prostytuuje się.

Pod tym względem różnimy się od bardziej ucywilizowanych  zachodnich krajów Unii Europejskiej. Tam co prawda „dziennikarskich” celebrytów można również liczyć na pęczki, jednak postępuje się z nimi tak, jak na to zasługują. Nie są zapraszani na salony. Podobnie jak „córy Koryntu” nie towarzyszą królowej Elżbiecie. 

U nas jest inaczej. Medialna „gwiazdeczka” (płci obojga) jest ozdobą politycznych rautów. Gdzie się nie pokaże skaczą wokół niej inni, jak pajace. W tym zresztą między innymi wyraża się polski prowincjonalizm.

Wolność słowa w Polsce jest pojmowana na opak. Jest to zasłona dymna. Także w większości mediów. Wolno sobie, tak zwanemu „dziennikarzynie”, pleść co mu ślina na język przyniesie, za co prawie nigdy nie ponosi odpowiedzialności. Zamiast przedstawiać fakty i dociekać prawdy, bez hamulców puszcza w świat zasłyszaną opowiastkę, liczy się sensacja, bzdura. Zaciera ręce. Osiągnął jednodniowy „sukces”.

Wolność słowa ma również swoje granice. Dziennikarz musi ich strzec. Jeśli nie jest przygotowany merytorycznie – co zdarza się najczęściej – łatwo nim manipulować. Jeśli nie porusza się merytorycznie w danym obszarze, temacie – kupi każdą niedorzeczność. 

Bezkrytyczność bierze się z nieuctwa. Nasi „dziennikarze” mają wiedzę powierzchowną, są niedouczeni, nieoczytani, i to także ci  z programów telewizyjnych, cieszących się wysoką oglądalnością. Pewnie jedno idzie w parze z drugim – im głupsza, płytsza rozmówka, tym większa frajda dla widza. Jednym słowem: im głupiej, tym lepiej!

Dziennikarz ma przekazywać informacje o faktach i analizować wydarzenia. Ale również musi krytycznie myśleć, ma weryfikować to, co usłyszał od rozmówcy. To zmusza do pracy, nie wystarczą wesołe nóżki reporterki i modny garniturek celebryty. 

Przede wszystkim dziennikarz winien być niezależny od nacisków. Jeśli wysoka figura państwowa czy kościelna nadużyła alkoholu demonstrując to publicznie, nie ma co tego zamiatać pod dywan. I tak prawda wyjdzie na jaw.  

W  Niemczech  pierwsza w historii Kościoła protestanckiego kobieta na tym stanowisku (wcześniej niekwestionowany autorytet), jadąc samochodem miała nie wiele promili alkoholu w organizmie i przy tym miała pecha, bo przekroczyła szybkość. Nazajutrz podała się do dymisji. Szacowny król Hiszpanii Juan Carlos I, na stare lata udał się z panienką na polowanie słoni do Afryki. Wyleciał z tronu jak z katapulty. Tamtejsze media o tych wydarzeniach relacjonowały rzeczowo, rzetelnie, obiektywnie.

Każdy dzień przynosi ekstra wydarzenia. W ich natłoku czytelnik, telewidz, radiosłuchacz mają prawo się pogubić. Dziennikarstwo to rzetelna informacja i komentarz, dyskurs ułatwiający zrozumienie wydarzeń i problemów. 

To co wyżej napisałem nie oznacza, że takich dziennikarzy u nas nie ma. Są. Jak na lekarstwo. W rzeczywistości prawie ich nie ma.

Pokazał to poziom prowadzonych przez nich debat podczas ostatniej kampanii wyborczej.






Może Ci się Spodobać

0 komentarze