WĘZŁY PAMIĘCI - KRESY RZECZPOSPOLITEJ

wtorek, czerwca 09, 2015

            
„Węzeł to coś, co łączy”– pisze prof.  Zdzisław Najder ( b. dyrektor Radia „Wolna Europa”, skazany na śmierć w stanie wojennym, po latach rehabilitowany)  w 1000 stronicowym dziele „Węzły pamięci niepodległej Polski”.

Węzeł łączy nitki i całe sieci skojarzeń. Wiąże nasz świat prywatny z wielkim światem historii. Wiąże teraźniejszość z przeszłością, żywych z umarłymi. Świat dzisiejszy z przeszłością.

Polska dzisiejsza nie narodziła się teraz, nie wzięła się znikąd. Ma  bogatą przeszłość. Tragiczną, przegraną ale także zwycięską, radosną. Mamy się czym smucić. I cieszyć. Bez tego wszystkiego nie byłoby nas.

Naród bez pamięci ginie.

Aczkolwiek dawny świat odszedł w przeszłość nieodwracalnie, to można, to warto, to trzeba czerpać z tego to, co wartościowe. Odrzucać  zaś należy chore nacjonalizmy i różne inne strupy na ojczyźnianym organizmie.

Dziś słów kilka o Kresach – tak silnie w przeszłości zrośniętych z Rzeczpospolitą, dziś znajdujących się w granicach Ukrainy, którą Polska wspiera przed moskiewskim agresorem.

Kresy – utrwalone w twórczości romantyków –  znaczyły zasięg dawnej Rzeczpospolitej na południowym wschodzie. Kresy stanowiły linię obronną przed najazdami tatarskimi. Nad Dniestrem i Dnieprem widziano po prostu kres Rzeczpospolitej – aż tam rozciągał się obszar naszego państwa.

Była to zatem ziemia leżąca na skraju świata. I jak większość „kresów”, pod każdą szerokością geograficzną, zamieszkiwana była przez różne narody, przez ludzi różnej wiary i języka. Kresy zamieszkiwali Rusini, Polacy, Żydzi, Litwini, Ormianie, Tatarzy, Wołochowie i Karaimi. 

Współżyli  i zarazem się różnili religijnie. Byli wśród nich unici, katolicy, protestanci, prawosławni, żydzi, nie brakowało muzułmanów. Przenikały się różne kultury. Jakież bogactwo!

Ekspansja Polaków trwała od XIV w. Ten proces zakończył się aktami unii politycznej i unii kościelnej. Mylne jest jednak przekonanie, że na Kresach toczyły się spory narodowościowe. Wzajemne przenikanie, konwergencja, przemieszanie kultur łagodziły istniejące różnice etniczne i religijne.

Kresy nie były nawet miejscem sporów religijnych, tak dramatycznych i często spotkanych we Francji, Niemczech, Szwajcarii.

Spór, który przerodził się w wojny znane z czasów Chmielnickiego nie miał ani charakteru etnicznego, ani religijnego. Był to wielki spór o prawo do czynnego udziału w uczestniczeniu w systemie politycznym. Bohdan Chmielnicki nie chciał odłączać Kresów od Rzeczpospolitej. Chciał w randze hetmana współrządzić.

Nie chciał układać się z hetmanami, chciał być im równy, uważał się z godnego, aby rozmawiać z samym królem Rzeczpospolitej. Wojny domowe na Kresach nie miały na celu odłączenia się od Rzeczpospolitej.

Rozbiory zmieniły stan rzeczy. Rosjanie po upadku powstania listopadowego (1830) skierowali ostrze przeciwko żywiołowi polskiemu i katolickiemu. I na tym tle zrodziła się romantyczna wizja Kresów – zaczęły one odgrywać rolę matecznika wartości !

Nasilenie antypolskiej polityki Kremla po upadku powstania styczniowego (1863) pogłębiło legendę Kresów. Kresy stały się synonimem ziemi ojczystej. Jak pisze prof. Jan Kieniewicz  „formował się mit, a więc wyobrażenie Kresów jako Ojczyzny wszystkich Polaków, zagrożonej, a zarazem niepokonanej”.
Mit ten stał się – jak to często bywa z mitami – ucieczką przed realiami. Pogłębiały go następne dziesięciolecia.

Aż wreszcie przyszła rewolucja bolszewicka, która rozprawiła się z kresowiakami –  Polakami i Żydami. Następnie Kresy zostały okrojone po wojnie polsko-sowieckiej  (1919-1920) . Pokój ryski zachwiał polską koncepcją jagiellońską. Kresowiacy poczuli się zdradzeni, nie po raz ostatni. 
Definitywna zakłada Kresów przyszła po zawarciu paktu Hitler – Stalin (17 września 1939).Reszty dokonano w postanowieniach alianckich (Teheran, Jałta).

Dziś Polska wspiera Ukrainę. Jesteśmy jej najbliższym sąsiadem i przyjacielem w walce z agresją Putina. Gdy jednak  mówimy: Kresy, nie myślimy Ukraina. Nikt przy zdrowych zmysłach nie kojarzy mitu kresowego z powrotem na tamte ziemie. Jednak – dowodzi prof. Kieniewicz – silna i emocjonalna część pamięci wspólnej Polaków włączyła Kresy do zasobu niezbędnego dla ich tożsamości  narodowej.


Ukraina to Ukraina, ma być wolna, niezależna, demokratyczna. Kresy to Kresy. To historyczny mit. Jeden z licznych węzłów naszej pamięci. Umocowany  między innymi w powieściach Sienkiewicza, Kraszewskiego, Orzeszkowej, Iwaszkiewicza, Kossak-Szczuckiej, Vincenza oraz w wielu poematach i pieśniach.

Może Ci się Spodobać

0 komentarze