BEŁKOT PO POLSKU
środa, maja 06, 2015
Bełkot polityczny ściga się w
Polsce o pierwszeństwo z bełkotem
medialnym. Politycy i wyrobnicy mediów walczą o stołek sprawniejszego
celebryty. Nie myślą – warczą.
Kultura obywatelska i kultura
polityczna tworzą przestrzeń życia publicznego. Zaś jej brak sprowadza na rozdroże również życie każdego z nas, nasze indywidualne, jednostkowe bytowanie. Zalewający Polskę polityczny i medialny
bełkot sprawia, że wszyscy bełkoczemy.
Temat ten
poruszał w swoich pracach nieżyjący prof. Edmund Wnuk-Lipiński. O niskiej kulturze
politycznej mówi się wtedy – pisał
profesor - kiedy zaufanie do innych jest
znikome, a tolerancja dla odmiennych racji
jest niezbyt wysoka, przeważa natomiast dążenie do realizacji interesów
prywatnych lub danej grupy.
Niska
kultura dyskursu obecnego w większości
kanałów polskiej telewizji bierze się
m.in. z braku tolerancji dla odmiennych racji. Brakowi tolerancji towarzyszy
brak wiedzy, operowanie komunałami. Do publicznych dyskursów zapraszani są
najczęściej ulubieńcy prowadzących dyskusję. I jedni i drudzy, z braku wiedzy
na dany temat, nie mają wiele mądrego do powiedzenia. Plotą o niczym, od czasu
do czasu spierają się nie wiadomo o co, pokrzykują i aż do znudzenia przerywają
innym. W sumie - jak się rzekło – mamy
do czynienia z medialnym bełkotem celebrytów
tak politycznych, jak i medialnych.
Politycy
odmiennych opcji dążą przede wszystkim
do realizacji interesów swojej partii i jest to w pełni zrozumiałe. Ale gdy
dyskutantom brakuje kultury osobistej, gdy górę bierze chory
partykularyzm, stosowanie chwytów
„poniżej pasa”, sięganie do życia prywatnego adwersarza a nawet do pomówień – wówczas mamy do czynienia z
medialnym folwarkiem.
Najboleśniejszy
– jak się rzekło - jest niski poziom wiedzy. Nawet tzw. specjaliści
często-gęsto plotą trzy po trzy. I głównie zerkają na kamerę marząc, aby
pięknie wyglądać. Pięknie zaś nie znaczy mądrze.
Uwagi te kieruję do polskiej sceny
politycznej i medialnej. Nie potrafimy się „pięknie różnić”. Często obserwuję programy polityczne
zagranicznych stacji. Spory są tam gorące. Ale nawet najgorętszy spór nie zamienia się w bełkot. Adwersarze na koniec podają sobie ręce. U nas –
zgrzytają zębami.
0 komentarze