OBOJĘTNOŚĆ - DROGA DONIKĄD

czwartek, maja 14, 2015
















Na dobrą sprawę trudno wskazać okres w naszych dziejach, gdy byliśmy jednym, zwartym narodem kochającym Ojczyznę tak samo i za to samo, bez żadnych dąsów i wewnętrznych waśni. Zawsze komuś czegoś brakowało, prawie zawsze się różniliśmy, co więcej - od czasu do czasu towarzyszyła temu wzajemna niechęć, nawet nienawiść. Teraz nie jest lepiej.

Wyjątkiem i to nie w pełni, były czasy niewoli. Zwłaszcza lata II wojny światowej. Naród polski w obliczu hitlerowskiego barbarzyństwa i ludobójstwa zwarł szeregi. Ale nawet wówczas, pomijając szmalcowników i kolaborantów ( wcale nie było ich tak mało, jak próbujemy sobie wmówić), ci bowiem sami wyrzucili się poza nawias polskiej społeczności, nie brakowało sporów politycznych (np. nieludzki odwet gen. Sikorskiego na piłsudczykach; w czasie II wojny św. osadził 1500 oficerów na Wyspie Węży – Szkocja, nie pozwolił im walczyć, ot! zemsta za to, że Marszałek go ignorował).

Liczne przykłady narodowej jedności przyniósł 123 –letni okres zaborów, ale jednocześnie nie brakowało  krańcowych, zwalczających się programów (czasy powstania styczniowego). 45  letni okres PRL-u również przyniósł mozaikę postaw. Choć większość Polaków była przeciwko narzuconemu po wojnie systemowi komunistycznemu, to jednak tylko nieliczne jednostki miały odwagę stawić czoła systemowi. Za taką postawę w czasach stalinowskich (1948-1955) groziły wysokie wyroki, z karą śmierci włącznie. Ale już za czasów Gierka (1971-1980) reżim zelżał, tylko nieliczny działacze opozycji antykomunistycznej znaleźli się w więzieniach.

Dodajmy, że dziś, przeszło ćwierć wieku od transformacji, ożywają – zwłaszcza wśród emerytów- resentymenty za peerlowskimi wczasami dla każdego, owego równania w dół, gdy każdy  miał co prawda pracę, ale mało komu starczało do pierwszego.

Nie piszę tu historii dziejów, to jest zaledwie częściowe tło, aby przejść do sytuacji w dzisiejszej III RP. Rozbicie staje się w niej coraz głębsze, coraz silniejsze. Nie ogranicza się do podziałów na Polskę smoleńską, niesmoleńską, toruńską, krakowską, liberalną, kościelną, antyklerykalną. Można by mnożyć  nazewnictwo narodowego rozbicia. Znaleźliśmy się u progu wzajemnej niechęci, z której coraz trudniej będzie nam się wydobyć. Im bowiem dalej w las, tym więcej drzew.

Mamy dziś w kraju nie jedną, nie dwie Polski, taki podział nie odnosi się jedynie do świata polityki. Jedna Polska zainteresowana jest sprawami publicznymi; jej obywatele zachowują postawę racjonalną, bez uprzedzeń i chęci walki z innymi oraz postrzeganiu wroga w każdym, kto nie trzyma z nimi. Ta Polska znajduje się w mniejszości. Dziś już słabnie, dryfuje, w końcu pewnie osiądzie na mieliźnie. 

Drugą Polskę tworzą ci, którzy co prawda kierują się poczuciem narodowego interesu, są zaangażowani, zainteresowani sprawami publicznymi, jednak w osiągnięciu celu zachowują postawę dogmatyczną, kto poddaje w wątpliwość ich program jest wyrzucany poza nawias.

Kolejna Polska również uprawia  typowe partyjniactwo. Cechuje ją pragmatyzm, otwartość na Europę, na świat ale nie brak w jej szeregach cwaniaków, dbających głównie o prywatę, w jej szeregach sporo przypadków  nadużyć. 
Czwarta Polska jest coraz liczebniejsza, przede wszystkim jest to Polska ludzi młodego pokolenia.

Jest to Polska całkowicie niezainteresowana polityką. Nie zajmują ich sprawy publiczne. Myślą o sobie, o swojej przyszłości. Politykom nie ufają. I słusznie. Odwracają się od życia publicznego, międzypartyjne walki na górze traktują jako godne pożałowania widowisko. To co się dzieje „na górze”, to nie jest ich bajka. Uważają, że nikt nie dba o ich interesy, więc muszą zadbać o siebie sami.


Większość Polaków nie uczęszcza w wyborach. Pod tym względem znajdujemy się na ostatnim miejscu wśród tych krajów europejskich, które znajdowały się w bloku sowieckim. Polacy przejawiają obojętność na sprawy publiczne. Bledną w ich w życiu takie pojęcia jak ojczyzna, przyszłość kraju.To wszystko jest im obojętne. 

Najgorszym zaś grzechem nie jest nienawiść, lecz – pisał George Bernard Shaw – właśnie obojętność.

Może Ci się Spodobać

0 komentarze