JAK ZLIKWIDOWAĆ NARODOWY JAZGOT?

sobota, maja 09, 2015

                                                      
 CZĘŚĆ  PIERWSZA:

Moja propozycja jest nie do odrzucenia. Na miarę nagrody Nobla. Aby ratować kraj, aby nie dopuszczać do przygnębiających waśni, aby żyło nam się długo i szczęśliwie, aby Polak dla Polaka nie był wilkiem, lecz bratem, należy przeprowadzić pewne zmiany w Konstytucji. A właściwie jedną zmianę.

Należałoby przyjąć ustawę, która zabraniałaby politykom – bo o nich tu głównie chodzi -  pyskować na politycznych adwersarzy. W tym celu należy zakazać im uczestniczenia w telewizyjnych, radiowych i wszelkich innych publicznych spotkaniach przez cały okrągły rok! Z jednym wyjątkiem.

Za wyjątkowy termin pozwalający na narodowy jazgot należy przyjąć dzień przedwyborczy. Mowa o wszystkich wyborach w Rzeczpospolitej. Od wyborów na wójta, radnego, posła, senatora po wybory prezydenckie.

Tylko tego dnia – w dzień przedwyborczy -  ubiegającym się o zaszczytne stanowisko, wolno  będzie głosić wszystko to, co im ślina na język przyniesie. Z uwagi na dzieci w wieku przedszkolnym zabronić należy jedynie używania wulgaryzmów.

Wysiłek intelektualny i fizyczny kandydatów sięgnie apogeum, politycznego Mont Everestu. Prowadzenie kampanii przez ileś tam dni w roku, często dzień w dzień, osłabia umiejętności, rozprasza, nie jest odbiciem możliwości kandydatów. Natomiast wysiłek jednorazowy, tak jak przy zdawaniu matury czy obrony doktoratu, wyniesie kandydata do blasku jego możliwości.

Dopiero wtedy okazać by się mogło, że na przykład pani Ogórek jest wybitną intelektualistką, pan Komorowski - rewolwerowcem, pan Duda wybitnym ginekologiem, Kukiz - opatem w zakonie trapistów.

W poprawce do Konstytucji – dotyczy to jedynie wyborów prezydenckich – należy przyjąć, że kandydatów musi być co najmniej 100 (słownie: stu). 

Chodzi o to, abyśmy poprawili wizerunek Ojczyzny zagranicą. Co prawda w wyborach prezydenckich wygrywa jedna osoba, lecz pozostałe będą mogły przejść do historii jako kandydaci na prezydenta III RP

Z taką adnotacją w aktach, a choćby na  wizytówkach, osoby te będą święcić dalsze życiowe triumfy.


CZĘŚĆ  DRUGA:

Barbara Skarga (1919-2009) – filozof i historyk filozofii. Studiowała filozofię na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. W czasie II wojny łączniczka AK. Aresztowana przez Rosjan w 1944 r., skazana na 11 lat łagru. Po wyjściu z obozu otrzymała nakaz dożywotniego osiedlenia się w kołchozie. Do Polski wróciła w 1955 r. Opublikowała  wiele cennych prac. Siostra znanej aktorki Hanny Skarżanki. Melomanka.

W jej myślach etycznych znajdujemy odniesienia do polityki i polityków. Prof. Skarga uważała, że dzisiejsza polityka stanowi zaprzeczenie tego, co było jej istotą. Nie jest już sferą wolności, równości, odpowiedzialności, debaty, lecz przemocy, partykularnych interesów, cwaniactwa, mierności. 

Prof.Skarga, podobnie jak Hannah Arendt  - podkreśla w eseju jej uczennica prof. Magdalena Środa - widziała w greckiej polis opisanej przez Arystotelesa. To tam można zobaczyć integralne związki etyki i polityki, dobra wspólnego z dobrem człowieka.

"Polityczność w sensie greckim jest nasycona etycznością" - pisze Barbara Skarga - bo państwo "jest wspólnotą, która powstaje dla osiągnięcia jakiegoś dobra wspólnego". Tymczasem dzisiejsza polityka jest nasycona brakiem moralności.

Polityka zdaniem prof.  Barbary Skargi jest "przystanią miernot, deską ratunku nieudaczników i frustratów, festiwalem niekompetencji i nieuctwa".

Charakteryzuje ją "brak odpowiedzialności za słowo, partyjniactwo, bełkot intelektualny".

Gdyby szatan chciał zgromadzić różne odmiany zła, pychy, chamstwa i niekompetencji, zgromadziłby je (i gromadzi) w polityce. Można powiedzieć, że w dzisiejszej polityce zwyciężył Machiavelli ze swoją zasadą "cel uświęca środki".

Tyle, że dla Machiavellego celem, który legitymizował nawet najbardziej wstrętne środki, było dobro republiki, jej trwanie, siła i stabilna władza. Co jest celem większości dzisiejszych polityków?


Czy interesuje ich dobro państwa? Czy interesuje ich dobro obywateli? Gdzie tam. 

Ich interesuje sukces. Osobisty. Partykularny. Partyjny. Aby wygrać zrobią wszystko co najgorsze. Są amoralni. W wielorakim sensie.

I przede wszystkim jazgoczą. 

Może Ci się Spodobać

0 komentarze