Moralna wygrana pana Kukiza pokazuje, że sporo Polaków - przede wszystkim ludzie młodzi - chce zmian. A może raczej wyeliminowania z naszego życia publicznego i politycznego przede wszystkim tego wszystkiego, czym dominujące partie raczą od nas od lat. 

Młodzi Polacy, ale chyba nie tylko oni, mają dość tego, co tak boli a czego nie sposób zwalczyć. Tego parcia polityków, z jednej strony  do  samouwielbienia i lekceważania innych, z drugiej - do wykorzystywania stołków dla osobistych korzyści. 

Nie jest to jakieś novum polskiej sceny .Można tu przytoczyć czasy II Rzeczpospolitej, gdy Marszałek Józef Piłsudski (sam tak niezwykle uczciwy i wrażliwy na punkcie wykorzystywania stanowisk dla szemranych interesów ) nie przebierając w słowach tępił i publicznie chlastał prywatę ministrów, posłów, oficerów. Dzisiaj nie mamy takiego autorytetu. Dzisiaj nie ma kto "chlastać" i nazywać rzeczy po imieniu. 

Kukiz moralnie wygrał. W dalszym biegu do Pałacu Prezydenckiego wziąć udziału nie może. Otworzył jednak Polakom oczy, że trzeba głośno, oczywiście zgodnie z obowiązującym prawem, nazywać rzeczy po imieniu. Kto będzie się bawił w polityczną przepychankę, kto bedzie obiecywał gruszki na wierzbie po to, aby zasiąść na fotelu i potem zacznie czerpać korzyści dla siebie i  swojej ekipy ten już przegrał.

Młodzi Polacy nie są takimi głupcami za jakich ich się często uważa. Kibole to groźna garstka. Ale przecież to nie oni, w wyborach 10 maja br., zademonstrowali sprzeciw. Uczynili to ci, którzy całkiem poważnie myślą o państwie polskim.