HUMORESKA PRZEDWYBORCZA
niedziela, maja 17, 2015
Kampania przedwyborcza wkracza w decydującą fazę. Aż dech
zapiera. Ręce same składają się do oklasków. Oglądamy wyśmienity spektakl.
Raczej komediowy, aczkolwiek z poważnymi akcentami.
Artyści są najwyższego lotu. Słowem kosmos. Na pierwszy
plan wybija się to jeden, to drugi. Walcząc o palmę pierwszeństwa cwałują jakby na jednym koniu. Wiele ich
łączy, choć występują pod różnymi sztandarami. A może jest inaczej. Może
wszystko ich dzieli. Nawet wygląd, tusza, liczba dzieci itd. A co niewątpliwie
łączy? Obiecanki, a nawet cacanki.
A więc: zostaną zmniejszone podatki, prawdopodobnie do
zera. W Warszawie, Krakowie i innych miejscowościach będzie można jeździć
środkami komunikacyjnymi na gapę. Podniesione zostaną emerytury i renty do
takiej wysokości, jaką sobie emeryt(ka), rencista(stka), każdy z osobna,
zażyczy. I to właśnie nazywa się prawdziwa demokracja.
W walce o nią krew przelewał i jeden, i drugi. To znaczy
jeden kandydat przelewał , drugi nie zdążył przelewać, więc dolewał ( nie udało
się ustalić co i komu dolewał) .
Jednak obaj mają ręce utrudzone walką o lepszą przyszłość
narodu. Teraz obiecują, że będą walczyć nie tylko rękoma.Także głową a nawet
nogami, całym tułowiem.
Jeden na pewno podniesie zasiłki dla rodzin, w których
rodzić się będzie więcej dziewczynek. Drugi natomiast chciałby, aby zyskały
rodziny, w których będzie więcej chłopców. Z ciekawych obietnic wymienić należy wprowadzenie kar za organizowanie
pochodów sprzeciwu wobec tego, który wygra wybory. Jeden z kandydatów proponuje
chłostę uliczną, drugi bieg przez płotki
wokół pałacu.
Jeden ogłasza, że aktualny ustrój III RP jest zgniły. W
celu jego obalenia należy przeprowadzić referendum, ale jedynie w gronie jego
zwolenników.
Drugi natomiast niczego nie
obiecuje. Swoją przedwyborczą działalność ogranicza do wymieniania tego, jakich
to cudów nie dokonał w ostatnich latach. Niektóre są tak niezwykłe, że trudno
się zorientować czy to jawa czy sen.
Jednego z drugim łączy to, że każdy obiecuje, iż pod jego
przewodem, w Rzeczpospolitej manna sama
spadnie z nieba.
Jeden obiecuje wrzawę. Drugi nic złego.
0 komentarze