JAK GŁUPIEC Z GŁUPCEM ROBIĄ Z NAS GŁUPCÓW

sobota, lipca 11, 2015



O tym, że świat pędzi na złamanie karku doskonale wiemy. Pędzi maszyna pędzi, nawet nie wiadomo kto stoi za sterem. Bóg nie jest w modzie. Mądrzy zaś są odrzucani, bo się mądrzą itd.

Kto jest niezależny przegrywa w przedbiegach. Liczą się cwani i ulegli. Indywidualista nie ma szans. Tryby zmiażdżą go na kotlet. Jeśli znajdzie się niezależne intelektualnie indywiduum, nie wygra.

Oklaskiwany jest ten, który umie się sprzedać. Ma sponsorów finansowych i politycznych. Droga do sukcesu prowadzi na skróty, z całkowitym wyłączeniem rozumu i godności.

Dobrze widać to zwłaszcza w świecie polityki. Polityk bez zaplecza, które najczęściej składa się z niedouczonych cwaniaków i karierowiczów pozostaje sam jak patyk. Jeśli chce w tym gronie funkcjonować, musi krakać jak inne wrony albo śpiewać to, na co mu pozwalają.
        
Dzieje się tak nie tylko w Polsce, aczkolwiek w tej akurat dyscyplinie zajmujemy wysoką lokatę.

Nie ma się więc co dziwić, że klasa polityczna - mimo, iż w jej gronie nie brak pań i panów z wyższym wykształceniem, nawet z profesorskimi tytułami - sięga poziomu epoki kamienia łupanego.

Jazgot, jaki nasi politycy uprawiają podczas obrad w Sejmie czy Senacie ( nie mówiąc o "dysputach" telewizyjnych) jest tego przykładem. Innymi słowy jest dowodem braku kultury, wiedzy i  - jak to ujął nasz wielki poeta Zbigniew Herbert - brakiem dobrego smaku. 

W tych dniach byliśmy świadkami żenującego widowiska, jakim był spektakl w Senacie III Rzeczpospolitej na temat in vitro. To jest bardzo ważny problem. Aby zabierać głos trzeba mieć coś sensownego do powiedzenia. A co się działo?

Głupcy ścigali się z głupcami - kto jest z nich większym głupcem!

Nie trudno przewidzieć, że najbliższa przyszłość (wybory parlamentarne) zamieni kraj w pojedynek dzikiej zwierzyny. Nie ma co liczyć na rycerskie postawy. Wkrótce poleje się krew ojczyźniana.

Ale lud chyba to jednak lubi. Przecież gdyby nie lubił, gdyby nie chciał brać udziału w tej smutnej wojnie polsko - polskiej (choćby jako widz), to już dawno mógł dać klasie politycznej III RP czerwoną kartkę. Jeśli nie wszystkim, to wiadomo którym.

W demokracji naród dysponuje licznymi instrumentami, które pozwalają na  wyeliminowanie fanatyków, ludzi niedouczonych, nieuczciwych, syczących z nienawiści do inaczej myślących, demagogów, którym obca jest tolerancja wobec ludzi innych religii, innego koloru skóry itd. itp.

Teoretycznie o tym wiemy. W praktyce - budzą się w nas demony. Zresztą co by tu jeszcze nie napisać, wiadomo kto jest wszystkiemu winien.

Mianowicie winni są Żydzi, masoni i cykliści. Tyle, że ostatnimi czasy tylu pojawiło się na naszych chodnikach i ulicach cyklistów, że walka z nimi oznaczać będzie walkę z połową narodu. Zostaną Żydzi, których w Polsce jak na lekarstwo i wolnomularze, tyle, że kto nim był najczęściej dowiadujemy się po jego śmierci.

Czeka nas zatem ślepy zaułek. Optymizm podpowiada nadzieję: byle do wiosny. A potem i tak wszystko wróci do normy.

Może Ci się Spodobać

0 komentarze