ZWYCIĘSTWO CHAMA
sobota, lipca 04, 2015Polska ongi była krajem ludzi inteligentnych. Inteligencja polska narodziła się w czasach p
W PRL – inteligencja
stanowiła milczącą opozycję wobec reżimu
i posiadała w społeczeństwie moralny prestiż.
ozytywizmu, umocniła się w II Rzeczpospolitej.
Polacy legitymowali się poprzez
swoją kulturę.To był swoisty fenomen. Twórcom kultury społeczeństwo niejako
przyznawało prawo do wyznaczania standardów moralnych.
Aczkolwiek zawsze jednak
i to wyraźnie odróżniano inteligencję od ludzi z wyższym wykształceniem. Jedno
z drugim wcale nie musi się pokrywać.
Jest nieporozumieniem –
a z czymś takim mamy obecnie do czynienia – mechaniczne zaliczanie wyższego
wykształcenia do inteligencji.
Można mieć jeden, dwa,
trzy dyplomy i do końca życia pozostać co najwyżej pół inteligentem. Kto czyta jedynie prasę i ogląda
na okrągło „opery mydlane”, kto nie zna muzyki Mozarta, Bacha czy dzieł Szekspira,
Prousta, Kanta, jest być może nawet nie pół, lecz ćwierć inteligentem. Choćby
miał tytuł magistra czy doktora.
Największym mankamentem jest
brak u Polaków sprawności językowej jako instrumentu porozumienia. Nie
potrafimy z sobą rozmawiać. A to jest podstawowy kanon życia człowieka mądrego,
rozumnego.
Polacy nie rozmawiają.
Bełkoczą. Co najlepiej widać i słychać każdego dnia, gdy w okienku telewizyjnym
zasiada utytułowana grupka polityków, marnych polityków, specjalistów,
kiepskich specjalistów. I bełkoczą. Wymachując i przytupując.
Społeczeństwo niczego od
inteligencji nie chce, jest ona narodowi polskiemu niepotrzebna.
Nie jest potrzebna ani
do zdobycia tytułu naukowego. Ani do znalezienia się w rządzie czy w fotelu
poselskim. A tym bardziej do osiągnięcia sukcesu. Do tego potrzeba jest całkiem
co innego.
Mówiąc najkrócej
inteligencja polska znajduje się na wymarciu. Bycie inteligentem – w odbierze
społecznym – jest skansenem, spłowiałą kartą z przeszłości.
Ciekawe jednak, że w
wielu krajach z obszaru kultury europejskiej, inteligent (co prawda tym pojęciem powszechnie się nie operuje) to wcale nie społeczny rupieć. Po prostu
traktuje się go jako jednostkę cenną dla krwiobiegu narodowej kultury. Egzystencja
narodowa bez inteligencji jałowieje. Na koniec niknie. Rozmywa się.
We Francji, Wielkiej
Brytanii, Niemczech, Austrii, także w Skandynawii również rządzi pieniądz,
rynek. Ale tam szanuje się właśnie ludzi mądrych. U nas ceni się ludzi cwanych,
sprytnych itp. Inteligent po prostu nam
zawadza.
Natomiast ze strachu czy
oczekiwanych korzyści, szanuje się w Polsce chama.
Ten zawsze dopnie swego.
Ma swoje sposoby. Ludzie do niego lgną wietrząc interes. Sami stają się wkrótce
jak on.
Cham prędzej czy później
przebije się do sukcesu. Niewykluczone, że
nawet do miana człowieka roku.
Zasiądzie w fotelu
wójta, wojewody lub jeszcze wyżej.
Oto - Polska właśnie.
0 komentarze